Spłonęła znana karczma w Bieszczadach, wstępne ustalenia

Smolnik. Pożar budynku gospody
"Strażacy prowadzą prace rozbiórkowe oraz dogaszają ewentualne zarzewia ognia"
Źródło: TVN24

Śledczy pod nadzorem prokuratury ustalają przyczyny i okoliczności pożaru w karczmie Wilcza Jama w Smolniku w Bieszczadach. - Na obecnym etapie postępowania brak jest dowodów wskazujących na podpalenie - przekazała prokuratura. Powołany zostanie biegły do spraw pożarnictwa.

Pożar w karczmie w Smolniku wybuchł 5 marca. Dzień później Komenda Powiatowa Policji w Ustrzykach Dolnych wszczęła dochodzenie w sprawie nieumyślnego doprowadzenia do zdarzenia, które zagrażało mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać pożaru tj. o przestępstwo z art. 163 par. 2 Kodeksu karnego. Dochodzenie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Lesku.

Czytaj też: Pożar karczmy opanowany, trwają prace rozbiórkowe

"W dniu 6 marca 2025 roku pod nadzorem asesora Prokuratury Rejonowej w Lesku grupa dochodzeniowo-śledcza Komendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa dokonała oględzin miejsca zdarzenia" - przekazała w komunikacie Marta Kolendowska-Matejczuk, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krośnie.

Jak dodała, w trakcie oględzin nie ustalono jednoznacznej przyczyny pożaru. "Na obecnym etapie postępowania brak jest dowodów wskazujących na podpalenie. W celu ustalenia przyczyny pożaru i wszechstronnego wyjaśnienia niniejszej sprawy konieczne będzie zgromadzenie dodatkowego materiału dowodowego, w tym uzyskanie opinii biegłego do spraw pożarnictwa" - poinformowała prokurator Kolendowska-Matejczuk.

Z ogniem walczyło blisko 100 strażaków

Zgłoszenie o pojawieniu się ognia w Smolniku (powiat bieszczadzki) wpłynęło do strażaków w środę (5 marca) po godzinie 8. Brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej, przekazał, że pożar po kilku godzinach został opanowany. - Ogniem objęty był drewniany dach budynku gospody o wymiarach około 40 na 20 metrów. Strażacy przystąpili do dogaszania zarzewi oraz prac rozbiórkowych - powiedział.

Rzecznik zaznaczył, że nie są znane przyczyny pojawienia się ognia.

W wyniku pożaru niemal całkowitemu spaleniu uległ dach kryty drewnianym gontem, poddasze budynku, jego część mieszkalna oraz wyposażenie. W chwili zdarzenia w budynku znajdowały się dwie osoby. Nikt nie ucierpiał. 

ZOBACZ TAKŻE: Dwie osoby zginęły w nocnym pożarze domu

Z ogniem walczyło blisko 100 strażaków z czterech powiatów: bieszczadzkiego, sanockiego, krośnieńskiego i przemyskiego.  Na miejsce wysłano również grupę operacyjną podkarpackiego komendanta wojewódzkiego PSP.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: