Zgrupowania reprezentacji to nie tylko mecze i hektolitry potu wylane na treningach, to także wspólne spędzanie wolnego czasu. Nie jest tajemnicą, że właśnie podczas takich spotkań buduje się atmosfera w drużynie. Ta w kadrze Adama Nawałki jest dobra, a może nawet bardzo dobra. A kto z kim lubi się najbardziej? Materiał "Polska i Świat".
Pomimo nie najlepszych wyników w ostatnich dwóch sparingach i kontuzji w zespole, zarówno Adam Nawałka, jak i piłkarze są pewni swego.
- Nie zmąciły naszej pewności, to jest drużyna która zna swoją siłę, która wie do czego dąży. Także nie ma żadnych obaw, z dużym optymizmem przystąpimy do tego turnieju - wyjawił już we Francji selekcjoner Biało-Czerwonych.
Znają się jak łyse konie
Atmosferę w drużynie na pewno cementuje to, że część piłkarzy koleguje się już od lat. Najbardziej znana relacja - Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego - zaczęła się niespodziewanie - obaj grali przeciwko sobie, gdy mieli po 15 lat. - Później na kadrze do lat 18 lepiej poznaliśmy się i już tak zleciało. Zrobiło się 11 lat - mówił przed meczem z Litwą w Krakowie Łukasz Piszczek.
Przyjaźń polskich piłkarzy ostatecznie scementowała się podczas wspólnych występów w Borussii Dortmund. Tam też dołączył do nich trzeci nasz reprezentant Robert Lewandowski, choć on akurat wspólny język znalazł z Grzegorzem Krychowiakiem, a zwłaszcza Wojciechem Szczęsnym. Łączy ich nie tylko poczucie humoru czy sukcesy osiągane w klubach. Były wspólne wakacje po Euro 2012, było zaproszenie bramkarza na ślub do "Lewego".
Znajomość między nimi nie ogranicza się zresztą do relacji między panami i tylko piłki nożnej. Golkiper Romy często dzwoni do żony napastnika Bayernu, Anny, żeby konsultować się w sprawie diety. - To są chłopy, które naprawdę trzymają się razem, są w miarę w podobnym wieku i mają podobne zainteresowania - opisuje ich relacje dziennikarz NC+ Sergiusz Ryczel, który jest blisko kadry.
Jak pech, to pech
Niestety, nie wszystkie reprezentacyjne przyjaźnie - jak ta Piotra Zielińskiego i Pawła Wszołka - będą mogły rozkwitać we Francji. Obaj występują we Włoszech. Pierwszy w Empoli, drugi w Hellas Werona. Często spotykają się ze sobą i dzwonią do siebie. 24-letni skrzydłowy miał jednak pecha już podczas zgrupowania w Juracie. - No niestety, ta kontuzja sprawiła, że jednego z nich tutaj we Francji nie ma, a szkoda bo oni bardzo za siebie trzymali kciuki - ocenia Ryczel.
Teraz Wszołkowi, który odwiedził swojego przyjaciela w Gdańsku przy okazji meczu z Holandią, pozostaje trzymać je podczas Euro. Pierwsze spotkanie już w niedzielę, z Irlandią Północną.
Autor: lukl/twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24