Endometrioza dotyka kobiety w bardzo różnym wieku i z bardzo różnym doświadczeniem. Jestem bardzo uprzywilejowana. Mam dwoje dzieci, które zdążyłam urodzić, zanim ta choroba się rozszalała. Może jakbym poczekała, to już bym ich nie miała - mówiła profesor Karolina Wigura (socjolożka, historyczka idei, UW, Kultura Liberalna) w programie "Bez polityki" w TVN24+. W rozmowie z Piotrem Jaconiem opowiedziała o swoich zmaganiach z endometriozą. - Zastanawiam się, czy na pewno jest coś takiego jak spokojne i zwyczajne życie. Wszyscy płacimy w życiu jakąś cenę i różne rzeczy nam się zdarzają. Jednym umiera dziecko, inni są ciężko chorzy, ale to nie przekreśla tego, co jest w tym życiu darem i powodem do wdzięczności - stwierdziła Wigura. Dodała, że "choroba jako utrata jest żałobą". - Tracisz coś, tracisz wyobrażenie samej siebie. Miałam wyobrażenie samej siebie jako osoby niezniszczalnej, atletycznej, silnej, sportowej. Już jako dziecko się wspinałam po drzewach i uganiałam się na rowerze po całej dzielnicy. Musiałam się pogodzić z tym, że już pewne rzeczy są niemożliwe, że na pewne drzewa już nie wejdę. - wyjaśniła Wigura. Mówiła także o pracy nad książką "Endo. Sztuka akceptacji choroby". - Przez bardzo wiele lat miałam taką potrzebę, żeby te książki, które piszę, nie były tylko książkami naukowymi, ale także, żeby realizowały moją potrzebę filozofowania o życiu - przyznała Wigura. Wyjaśniła, że zna dwa języki obce, w których mówi publicznie, ale "rozpoczęcie tego mówienia publicznego w każdym z nich było za każdym razem procesem przejścia, odsłonienia się pewnej niedoskonałości, niepewności".