Bramkarz piłkarskiej reprezentacji Hiszpanii Iker Casillas przyznał przed niedzielnym finałem mistrzostw Europy w Kijowie, że jego zespół nie czuje się faworytem meczu z Włochami. - W żadnym momencie nie pomyślałem, że nim jesteśmy - powiedział Casillas.
- Uważam, że obie drużyny są na takiej samej pozycji. (...)Rywale mają bardzo dobrą drużynę. Nie jest zaskoczeniem, że wyrzucili za burtę Niemców i doszli do finału, bo z meczu na mecz grali lepiej. Są twardzi i odważni - powiedział bramkarz reprezentacji Hiszpanii.
Presja jak w 2008 roku
Casillas nie ukrywa, że emocje przed niedzielnym finałem są podobne do tych, jakie odczuwał cztery lata temu przed decydującym meczem Euro 2008 z Niemcami (1:0).- Teraz przed spotkaniem w Kijowie czujemy się podobnie, choć nie tak samo jak w Wiedniu, gdy po raz pierwszy stanęliśmy przed szansą zdobycia mistrzostwa. Chcemy kontynuować drogę, na której jesteśmy - ocenił sytuację przed spotkaniem w Kijowie.
Potrzebne jest szczęście
Casillas podkreśla, że w sporcie potrzebne jest szczęście. Wie, co mówi, gdyż Hiszpanie awansowali do finału po zwycięstwie w rzutach karnych w meczu z Portugalią (0:0, 4:2). - Mecz z Portugalią był loterią, ale na szczęście okazaliśmy się lepsi w rzutach karnych. Teraz zamierzamy w piękniejszym stylu walczyć o mistrzostwo - dodał bramkarz.
Autor: km/fac / Źródło: PAP