Siedem łabędzi z poznańskiego Starego Zoo zostało otrutych przez nieznanych sprawców. Ekspertyza wykazała, że powodem ich śmierci była łatwo dostępna substancja chemiczna. Pracownicy ogrodu nie mają wątpliwości, że otrucie zwierząt było celowe.
Łabędzia rodzina padła pod koniec września, jednak dopiero miesiąc później zoo o tym poinformowało. Mimo, że pracownicy od początku podejrzewali, że zwierzęta zostały otrute, to musieli poczekać na potwierdzenie z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach, gdzie została zlecona ekspertyza. Dzisiaj już wszystko wiadomo.
- Nasze łabędzie zostały otrute w sposób intencjonalny łatwo dostępną substancją chemiczną. Na razie nie chcemy mówić jaki dokładnie był to preparat. Na pewno nie znalazł się on u zwierząt przez przypadek - mówi Małgorzata Chodyła, rzecznik poznańskiego zoo.
Sprawa zostanie zgłoszona policji, a także do prokuratury. Zdruzgotani pracownicy ogrodu zdają sobie jednak sprawę, że po takim czasie wykrycie sprawców może być trudne.
Będą kamery
Sprawa łabędzi, a także wcześniejsze incydenty: kradzież małego koziołka Tadzika, czy dźganie kijem tygrysa przez pijanego mężczyznę pokazują, że w zoo niezbędne jest dodatkowe oświetlenie, a także monitoring. Już wkrótce w zoo ma być bezpieczniej.
- Zabiegaliśmy o to przez długi czas, ale wydaje się, że w końcu sytuacja się zmieni. Mamy dostać od miasta 100 tys. złotych na kamery do Nowego i Starego Zoo. Musi to jeszcze zatwierdzić rada miasta, ale jesteśmy dobrej myśli. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już w styczniu zaczniemy prace związane z montażem monitoringu - przyznaje Chodyła.
Autor: ib/sk / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo w Poznaniu