"Moje włosy dają siłę". To akcja zainspirowana przez Fundację Rak'n'Roll. Chodzi o pomoc dla kobiet walczących z nowotworem. Po chemioterapii wypadają im włosy. Dla wielu to szok i trauma, osłabiające psychikę w czasie, gdy potrzebna jest siła do walki. Peruki działają wtedy jak wspomagający lek. Stąd pomysł na oddawanie włosów, podchwycony przez wiele kobiet w całym kraju. Czym kierują się uczestniczki akcji? Jej organizatorka z Kalisza tłumaczy, że paradoksalnie "w naszym projekcie nie chodzi o to, że oddajemy włosy". - Ja chciałabym pomóc swoim uczennicom zbudować się wewnętrznie - dodaje.
To było zaraz po lockdownie. Znów zaczęły działać salony fryzjerskie. Pani Izabella wybrała się do jednego z nich. - Usiadłam na fotelu i pomyślałam: ależ ja mam długie te włosy. Może da się to jakoś dobrze wykorzystać? Potem wróciłam do domu i powiedziałam córkom, że będę zapuszczać włosy, żeby je później ściąć oddać na peruki dla kobiet walczących z nowotworem. Dwa dni później do mnie i moich 12-letnich córek dołączyło 17 uczennic – opowiada Izabella Galuba-Bryja, polonistka z Zespołu Szkół Ekonomicznych w Kaliszu i inicjatorka akcji "Moje włosy dają siłę".
Moje włosy dają siłę. Kobiety oddają włosy na peruki dla walczących z rakiem
Izabella Galuba-Bryja jest bibliotekarką i nauczycielką języka polskiego w Zespole Szkół Ekonomicznych w Kaliszu (woj. wielkopolskie). Od dziesięciu lat prowadzi w szkole koło wolontariatu. W lutym zainicjowała akcję "Moje włosy dają siłę". W projekt zaangażowało się 17 uczennic z różnych klas. Uczestniczki zapuszczają włosy po to, by je potem ściąć i przekazać fundacji Rak'n'roll, która wykona z nich peruki dla kobiet leczących się onkologicznie.
Izabella Galuba-Bryja: - Ja cały czas podkreślam, że w naszym projekcie nie chodzi o to, że oddajemy włosy. To jest finalny efekt. To meta tej naszej wspólnej, rocznej drogi. Pandemia wszystkim dała w kość. Ludzie pozamykali się w domach i w sobie trochę też. W szkole jest wiele dzieciaków, które mają depresję, problemy z tożsamością, samotnością, nawiązywaniem relacji. A ja chciałabym przez ten projekt pomóc swoim uczennicom zbudować się wewnętrznie.
I tłumaczy dalej: - Włosy, które przekazują, pomogą kobietom walczącym z nowotworem, dadzą im siłę. Ale mnie zależy na tym, żeby te młode dziewczyny również poczuły wewnętrzną siłę. Muszą odkryć, że to nie we włosach jest piękno, tylko w nich samych. Chciałabym, żeby sobie uświadomiły, jak bardzo są wartościowe, i to bez względu na to, jak wyglądają. Żeby miały marzenia i cele.
Warsztaty dla uczennic
Stąd liczne warsztaty, w których wzięły udział uczennice. Nastolatki spotykały się między innymi z fryzjerami, którzy podpowiedzieli im, jak właściwie zadbać o włosy. Wzięły udział w kilku sesjach zdjęciowych, dzięki którym mogły popracować nad pewnością siebie. Ale nie zabrakło też warsztatów z psychologii.
Joanna Wiertelak, uczennica: - Wszystkie warsztaty były ciekawe i na pewno wiele wniosły do naszej codzienności. Mnie najbardziej zapadły w pamięć te dotyczące inteligencji emocjonalnej. Zajęcia poprowadziła wspaniała pani Kama Kowalewska. Wypisywałyśmy na kartce swoje mocne i słabe strony. Część z nas bez problemu wypisywała swoje zalety, pozostałe miały z tym jednak problem. Wspólnymi siłami udało nam się nad tym popracować.
Moja mama mówiła: żeby mi tylko włosy nie wypadły
Izabella Galuba-Bryja: - Przez ten prawie rok bardzo się wszystkie zaprzyjaźniłyśmy. Ja się też wiele nauczyłam od dziewczyn. Przyznam, że nigdy nie zastanawiałam nad tym, czy ścięcie włosów może być dla kogoś problematyczne, bo zawsze nosiłam krótkie fryzury. A tu zaczęłyśmy z dziewczynami rozmawiać o emocjach i uczuciach, i okazało się, że dla niektórych to nie jest takie proste. Na przykładzie moich 12-letnich córek zrozumiałam, że im było łatwiej podjąć decyzję, bo dzieci w tym wieku chcą się wyróżniać spośród kolegów. Natomiast osiemnastolatki chcą być długowłose, tak jak ich koleżanki.
Joanna Wiertelak: - Są wśród nas dziewczyny, dla których to nie jest łatwy krok. Trochę obawiają się tego pożegnania z długimi włosami, bo boją się, że stracą część swojej kobiecości. Z drugiej strony jest ta świadomość, że robi się to, żeby pomóc innej kobiecie, żeby na jej twarzy pojawił się uśmiech. I ta chęć pomocy wygrywa.
Izabella Galuba-Bryja: - Moja mama 25 lat temu zmierzyła się z nowotworem. Jest po chemioterapii i po mastektomii. Pamiętam, jak mówiła: żeby mi tylko włosy nie wypadły. I ja się wtedy zastanawiałam o co jej chodzi, bo moja myśl była zupełnie inna: żebyś ty tylko żyła mamo, bo nie chcę cię stracić. Nie rozumiałam wtedy tamtej jej obawy. Teraz dzięki projektowi i dziewczynom popatrzyłam na tamtą sytuację z zupełnie innej strony. Zrozumiałam, że utrata włosów może być traumą, dlatego tym bardziej warto pomagać.
Pierwsze cięcia już za nimi
Na peruki nadają się tylko włosy, które nie są farbowane lub rozjaśniane. Zgodnie z wytycznymi opracowanymi przez Fundację Rak'n'Roll, włosy powinny najpierw zostać splecione w warkocz, a następnie ścięte. Muszą mierzyć co najmniej 25 centymetrów.
Dziewczyny podzieliły się na dwie grupy. Część z nich obcina włosy pod koniec listopada, pozostałe w przyszłym roku, na przypadający 8 marca Dzień Kobiet. Pierwsza na fotelu fryzjerskim usiadła pani Izabella. Do salonu wybrała się z córkami.
Izabella Galuba-Bryja: - Świetnie się czuję, oddałam włosy o długości 34 centymetrów, moje córki trochę dłuższe. Tak jak chciały, zostały obcięte "na meszek". Byłam trochę przerażona, jak maszynka poszła w ruch. Rozmawiałyśmy o tym, ale i tak w pierwszej chwili byłam zszokowana. Uważam, że moje córki wyglądają pięknie, zrobiły się dojrzalsze. Mój mąż jest z nas bardzo dumny.
Joanna Wiertelak: - Kiedy w lutym przeczytałam wiadomość od pani Izabelli o projekcie, od razu poczułam, że chcę wziąć w nim udział. Po prostu lubię pomagać, więc skoro jest okazja, by to zrobić, to po prostu to robię. Na razie zapuszczam włosy, na cięcie czekam do marca.
Są już naśladowczynie
Akcja "Moje włosy dają siłę" zainspirowała kolejne osoby, które też chcą przekazać swoje włosy na szczytny cel.
Izabella Galuba-Bryja: - Córka nauczyciela "Ekonomika" już obcięła włosy i je przekazała. Siostrzenice naszej dyrektorki – 10 letnia Ada i 7- letnia Nela - także oddały włosy. Wiem, że w od nowego roku szkolnego podobna akcja ma ruszyć w szkole podstawowej. Cieszę się, że nasze działania inspirują kolejne osoby.
Projekt "Moje włosy dają siłę" bierze udział w konkursie Regionalnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Poznaniu. Jeśli inicjatywa zostanie nagrodzona, otrzyma nagrodę finansową. Dziewczyny chcą ją przekazać na zbiórkę na leczenie Jagody, dziewczynki chorej na SMA.
***
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałabyś/chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, poniżej znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc - zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: FB - Moje włosy dają siłę