W sobotę odbędzie się pogrzeb tragicznie zmarłego w Kanadzie Roberta Dziekańskiego. Polak stracił życie na lotnisku w Vancouver po tym jak kanadyjscy policjanci użyli wobec niego paralizatorów elektrycznych.
Oficjalna ceremonia pogrzebowa zmarłego tragicznie Polaka odbyła się 31 października w Kamloops w kanadyjskiej Kolumbii Brytyjskiej. Prochy Roberta Dziekańskiego spoczęły w dwóch urnach. Jedna teraz zostanie pochowana w rodzinnym grobie na cmentarzu w Pieszycach, druga pozostała w Kamloops.
Matka: Nie poddam się
Śmierć Polaka do dziś jest wciąż dyskutowanym tematem. Lokalne media rozliczają policję, wskazując na jej brutalne metody działania.
Prokuratura w Vancouver prowadzi w tej sprawie śledztwo. Sama matka Roberta Dziekańskiego zaznacza, że nie podda się póki winni tego zdarzenia nie zostaną ukarani.
Mężczyzna nie stawiał oporu
Do tragicznych wydarzeń na lotnisku w Vancouver doszło w październiku 2007 roku. 40-letni Robert Dziekański zmarł na lotnisku, gdy policjanci uznali jego zachowanie za agresywne i użyli wobec niego paralizatorów elektrycznych.
W listopadzie ujawniono nagranie wideo, które wskazuje, że mężczyzna nie stawiał oporu i działania policji mogły być nieuzasadnione.
Raport potwierdza, że Polak nie był agresywny
Potwierdził to raport kanadyjskich służb granicznych (CBSA), w którym znalazło się stwierdzenie, że Polak "nie wykazywał żadnych przejawów agresji". Co więcej współpracował z władzami CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: CBC News/zdjęcia amatorskie