Komisja Europejska nie podejmowała działań w sprawie ukraińskiego zboża, sytuacja szybko się nawarstwiała i trzeba było podjąć środki nadzwyczajne - mówił w TVN24 minister do spraw europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
15 kwietnia weszło w życie rozporządzenie w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych. Zgodnie z regulacjami do 30 czerwca 2023 roku obowiązuje zakaz przywozu od naszych wschodnich sąsiadów między innymi zboża, cukru, czy jaj. Ukraińskie zboże przejeżdżające przez Polskę tranzytem jest konwojowane i monitorowane.
O zakazie wwożenia do Polski ukraińskiego zboża mówił w "Rozmowie Piaseckiego" minister do spraw europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
- Nie ja byłem autorem (tej decyzji - red.). To była decyzja podjęta na najwyższym szczeblu. Premier w konsultacji oczywiście z prezesem partii, to rzecz naturalna. W konsultacji oczywiście z ministrem rolnictwa, także ze mną. Do późna obradowaliśmy, trzeba było znaleźć ścieżkę, która będzie również wpasowywała się w ramy prawa europejskiego - powiedział.
Minister mówił, że "życzyłby sobie, żeby instytucje europejskie reagowały szybciej na nadchodzące kryzysy". - W tej sprawie Komisja Europejska - mimo że pod koniec marca był skierowany list pięciu premierów, z inicjatywy premiera Morawieckiego, o podjęcie koniecznych działań - nie odpowiadała na ten list, nie podejmowała działań. Trzeba było podjąć środki nadzwyczajne - stwierdził.
Jak mówił "sytuacja bardzo szybko, dynamicznie się nawarstwiała". - Apelowaliśmy o to, żeby podjąć te działania jeszcze przed listem. List był efektem braku reakcji po stronie europejskiej - dodał.
Szynkowski vel Sęk: chodzi o to, żeby ukraińskie zboże nie destabilizowało rynku
Minister był pytany, czy reakcja polskiego rządu nie była spóźniona w stosunku do alarmów ze strony rolników i opozycji, które pojawiały się już w lipcu zeszłego roku.
- Gdyby było tak, że w lipcu była taka sytuacja, jak mamy dzisiaj, to wówczas wszystkie te inne kraje podejmowałyby działania. Gdyby było tak, że Polska zareagowała w sposób spóźniony, to trzeba byłoby postawić taki sam zarzut czterem pozostałym krajom graniczącym z Ukrainą - odparł.
Jak stwierdził, "wszyscy zmierzyli się z dynamiką rozwijającego się kryzysu, trzeba było reagować w sposób nadzwyczajny".
Gość TVN24 zaznaczył jednak, że reakcja musiała być też "zbalansowana". - Dlatego ten pierwszy, mocny, restrykcyjny środek został złagodzony możliwością tranzytu. Nam nie zależy na tym, żeby ukraińskie zboże w ogóle nie wpływało do Unii Europejskiej. Chodzi o to, żeby nie destabilizowało rynku, szczególnie rynku polskiego - zastrzegł.
Szynkowski vel Sęk: komisarz Wojciechowski nie jest całą Komisją Europejską
Szynkowski vel Sęk był też pytany o postawę unijnego komisarza do spraw rolnictwa Janusza Wojciechowskiego. Powiedział, że "nie zawiódł się na nim". - W mojej ocenie dzięki działaniom pana komisarza Wojciechowskiego dopłaty dla Polski są największe wśród tych krajów dotkniętych kryzysem - mówił.
Zaznaczył, że "komisarz Wojciechowski nie jest całą Komisją Europejską". - On w skali swoich możliwości rzeczywiście wykazuje dużo starań, żeby ten problem rozwiązać - powiedział minister.
Szynkowski vel Sęk o KPO: są podejmowane kolejne kroki przez Trybunał Konstytucyjny
Gość TVN24 mówił też o wciąż niewypłaconych Polsce unijnych pieniądzach w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Drogę do tej wypłaty miała utorować nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, która jednak utknęła w Trybunale Konstytucyjnym po skierowaniu jej tam przez prezydenta.
- Jest wyznaczona data rozprawy, są zebrane w większości stanowiska stron. (...) Widać, że są podejmowane kolejne kroki przez Trybunał Konstytucyjny. To jest oczywiście rzecz, która mnie cieszy, bo jest szansa, żeby tę sprawę rozstrzygnąć. A co się stanie, to jest decyzja Trybunału Konstytucyjnego, a nie moja - mówił.
Na uwagę, że pomimo wyznaczonego terminu TK może odłożyć rozprawę, odparł: - Tak się zdarza, Trybunał Konstytucyjny w swojej historii odkładał rozprawy. Nie tylko w ostatnich czasach.
Szynkowski vel Sęk: Donaldowi Tuskowi staram się nie poświęcać zbyt wiele uwagi
Szynkowski vel Sęk mówił też o decyzji warszawskiej prokuratury okręgowej, która wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień w 2014 roku przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. Zawiadomienie w listopadzie zeszłego roku złożył Marek Falenta i odnosiło się ono do kontroli w spółce Składy Węgla.
- Nie śledzę zupełnie działań prokuratury w tej sprawie, nie leży to w moich kompetencjach, a na forum europejskim jest sporo spraw, którymi się trzeba zajmować. To zajmuje mój czas, a nie działania prokuratury w sprawie Donalda Tuska. Donaldowi Tuskowi staram się nie poświęcać zbyt wiele uwagi, bo szkoda czasu - powiedział.
Zaznaczył, że "prokuratura powinna prowadzić rytm swoich postępowań niezależnie od polityki, niezależnie od tego, czy mamy rok wyborczy, czy nie". - Zakładam, że tak w tej sprawie jest - stwierdził.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24