Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień w 2014 roku przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. Zawiadomienie w listopadzie zeszłego roku złożył Marek Falenta i odnosiło się ono do kontroli w spółce Składy Węgla. - Myślę, że nikt już nie wierzy w to, że prokuratura Zbigniewa Ziobry nie realizuje jego życzeń i w ogóle agendy partii rządzącej - komentowała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Sylwia Gregorczyk-Abram, przedstawicielka Inicjatywy "Wolne Sądy". Sam Tusk na spotkaniu w Tarnobrzegu mówił o tym, jak się dowiedział o tej decyzji.
Informację podał portal telewizji rządowej, zamieszczając zdjęcie zawiadomienia w sprawie postanowienia prokuratury w tej sprawie.
Jak wynika z niego, śledztwo zostało wszczęte 11 kwietnia w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - ówczesnego premiera Donalda Tuska - w bliżej nieustalonej dacie w pierwszej połowie 2014 roku "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez podmioty zajmujące się obrotem węglem kamiennym poprzez zlecenie bez podstawy prawnej i faktycznej kontroli podmiotu prawa handlowego, tj. Składy Węgla spółka z o.o., w celu wymuszenia zaprzestania importu węgla z Federacji Rosyjskiej i działania tym samym na szkodę interesu prywatnego ww. spółki".
Jak napisała prokuratura w zamieszczonym przez portal dokumencie, chodzi o paragraf 2 artykułu 231 Kodeksu karnego dotyczący nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza. Stanowi on, że jeśli sprawca dopuszcza się tego czynu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.
"Nikt już nie wierzy w to, że prokuratura Zbigniewa Ziobry nie realizuje jego życzeń"
Zawiadomienie w sprawie wszczęcia postępowania wobec Tuska komentowały w "Faktach po Faktach" w TVN24 Sylwia Gregorczyk-Abram, przedstawicielka Inicjatywy "Wolne Sądy", oraz sędzia Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis".
- Myślę, że nikt już nie wierzy w to, że prokuratura Zbigniewa Ziobry nie realizuje jego życzeń i w ogóle agendy partii rządzącej. Wydaje mi się, że niestety do czasu wyborów tego rodzaju sytuacje będą nagminne. Bo jest to bardzo skuteczne narzędzie przeciwko chociażby politykom opozycji, aktywistom, przeciwko sędziom do tego, żeby co najmniej utrudnić takiej osobie życie, ośmieszyć w oczach opinii publicznej, podważyć zaufanie, którym pan przewodniczący Tusk bez wątpienia się cieszy - powiedziała mecenas Gregorczyk-Abram.
- A z drugiej strony wiemy, że niektóre śledztwa, chociażby w aferze hejterskiej, dotyczącej sędziów, nie ruszają się z miejsca. I takich przykładów jest wiele, pokazujących, że rzeczywiście prokuratura Ziobry realizuje swoją określoną agendę i nie jest to dobro obywatela - dodała.
"Upolityczniona prokuratura, realizująca zlecenie polityczne, niestety nigdy nie będzie prawidłowo działającym organem"
Sędzia Morawiec, oceniając działania prokuratury pod rządami Zbigniewa Ziobry, stwierdziła, że "tak naprawdę upolityczniona prokuratura, realizująca zlecenie polityczne, niestety nigdy nie będzie prawidłowo działającym organem". - W związku z tym będziemy mogli jej stawiać wszelkie możliwe zarzuty, jakie nam przyjdą do głowy, racjonalne i nieracjonalne. A obywatel znowu będzie miał problem, bo nie będzie mógł liczyć na to, że jego sprawa, w której będzie pokrzywdzonym, będzie rzetelnie rozpoznana - powiedziała.
Reakcja Tuska na działania prokuratury. "Mają pełną paletę możliwości"
Sam Tusk powiedział, że o śledztwie prokuratury w jego sprawie dowiedział się, kiedy jechał na popołudniowe spotkanie w Tarnobrzegu. Jak powiedział, telewizja rządowa "dowiedziała się, skądinąd, że prokuratura w Warszawie wszczęła śledztwo przeciwko mnie w jakiejś kolejnej sprawie".
Wspomniał o tym, kiedy mówił o zagrożeniu, że poprzez działania władz jesienne wybory parlamentarne nie będą uczciwe. - Wiadomo, że te wybory i tak będą bardzo trudne. Oni mają Pegasusy, miliardy złotych, zmonopolizowane media publiczne i mogę wymienić tutaj sto innych powodów - mówił lider PO. - Mają pełną paletę możliwości, żeby dokuczać opozycji, żeby te wybory były nieuczciwe - powiedział. - Tak jak były wybory prezydenckie (w 2020 roku - red.) nieuczciwe. Przecież dobrze wiemy, że gdyby nie DPS-y, gdyby uczciwe policzono głosy za granicą, gdyby media publiczne chociaż w 1/3 były uczciwsze, to prezydentem Rzeczypospolitej byłby Rafał Trzaskowski, a nie Andrzej Duda - dodał.
Grabiec: PiS-owska prokuratura wszczyna śledztwo przeciwko Tuskowi
Do sprawy odniósł się na Twitterze rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec.
"Wyszło szydło z worka. PiSowska prokuratura wszczyna śledztwo przeciwko Donaldowi Tuskowi, po doniesieniu Falenty (przestępcy od nielegalnych podsłuchów polskiego rządu, importu węgla z Rosji i kontaktów z agentami). Zarzut: Tusk jako polski premier zlecił kontrolę firmy Falenty importującej węgiel z Rosji. Warto dodać, że po zmianie władzy na skutek afery podsłuchowej, do władzy doszedł PiS i zaczął się rekordowy import węgla z Rosji" (pisownia oryginalna - red.) - napisał.
Budka: ależ ten Kaczyński musi się bać
Komentarz zamieścił także wiceszef PO Borys Budka.
"Ludzie, którzy doprowadzili do rekordowego importu węgla z Rosji, wszczynają postępowanie przeciwko człowiekowi, który ten import wcześniej skutecznie ograniczył. Ależ ten Kaczyński musi się bać" - napisał na Twitterze.
Marek Falenta. Kim jest człowiek, który stał za aferą podsłuchową
Marek Falenta przed kilkoma laty usłyszał prawomocny wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą podsłuchową.
Do nagrywania osób z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach dochodziło w latach 2013-2014. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97.
Biznesmenowi wymierzono karę 2,5 roku więzienia. W sprawie prawomocne kary w zawieszeniu wymierzono także szwagrowi Falenty oraz jednemu z kelnerów. Za pomoc śledczym odstąpiono od ukarania innego kelnera Łukasza N.; nakazano mu zapłatę 50 tysięcy złotych świadczenia pieniężnego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tvn24