Ogłaszanie na konferencji budowy zapory na granicy z obwodem kaliningradzkim to polityczno-propagandowe działanie - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" Tomasz Siemoniak, wiceszef PO, były minister obrony narodowej. Jego zdaniem "ten rząd, a minister Błaszczak w szczególności, ma ogromną potrzebę tego, żeby były flagi, mównica, zanim się cokolwiek zdarzy".
Wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował w środę na konferencji prasowej o budowie tymczasowej zapory na granicy z obwodem kaliningradzkim. - Naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa Polsce. Dziś rozpoczynają się prace. Tymczasowa zapora będzie się składała z trzech rzędów drutu ostrzowego o szerokości trzech metrów i wysokości 2,5 metra - mówił minister.
Siemoniak: jutro minister kultury zacznie budować zaporę przed teatrem?
Zapowiedź Błaszczaka komentował w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" Tomasz Siemoniak, wiceszef Platformy Obywatelskiej, były minister obrony narodowej. - Uważam, że granice powinny być bezpieczne i trzeba podejmować różne kroki, żeby to zrobić - przyznał.
Zaznaczył jednak, że widząc "poranną szarżę ministra Błaszczaka", poczuł "ogromny dysonans". - Wiem, co może i o czym decyduje minister obrony. To nie jest w gestii ministra obrony. Tam powinien być minister spraw wewnętrznych i Straż Graniczna. Jutro minister kultury zacznie budować zaporę gdzieś przed teatrem? Jakiś ład w państwie musi być - komentował Siemoniak.
Stwierdził, że "to nie jest tak, że minister obrony decyduje o rzędzie drutu przy granicy". Jego zdaniem to "działanie polityczno-propagandowe". - Tam wystarczyłby rzecznik komendanta Straży Granicznej. I wolałbym, żeby to było po zbudowaniu. Niestety, ten rząd, a minister Błaszczak w szczególności, ma ogromną potrzebę tego, żeby były flagi, mównica, zanim się cokolwiek zdarzy - mówił.
- Żołnierze położyli trzy rzędy drutu kolczastego. Po co konferencja prasowa ministra? - zastanawiał się gość TVN24.
Siemoniak: nie ma żadnego konsensusu, bo o takich decyzjach dowiadujemy się z mediów
Siemoniak dodał, że w tej sprawie "nie ma żadnego konsensusu". - Bo nikt z nami nie rozmawia. W żadnych sprawach - czy wielkich zakupów zbrojeniowych, czy kształtu armii, czy też tego, jak chronić granicę. Dowiadujemy się z telewizji, że podjęto taką inicjatywę - mówił.
- Mamy ministra z flagami, który komunikuje się przez media. Trudno budować konsensus w takich warunkach. Nie rozumiem takiego działania w sprawach, które wiążą Polskę na długi czas i są bardzo poważnymi decyzjami. To nie jest tylko to, że minister Błaszczak tam pojechał, a żołnierze rozstawili druty. To poważna decyzja w sprawie bezpieczeństwa Polski - wskazywał.
Siemoniak: premier wiedział, że Sasin już jest w powietrzu, leci do Korei i będzie pierwszy
Siemoniak mówił też o zapowiedziach budowy elektrowni jądrowych w Polsce - jednej we współpracy z amerykańską firmą Westinghouse, a drugiej w oparciu o południowokoreańską technologię.
Wiceszef PO mówił, że jeśli chodzi o potrzebę wprowadzania energii atomowej, panuje konsensus, ale "jak PiS się do czegoś weźmie, to od razu zaczyna to wyglądać mało poważnie".
- Mówiliśmy już o tym, że dla tego rządu [przy ogłoszeniach - przyp. red.] zawsze muszą być flagi, slajdy, najwyższe C. A w piątek wieczorem premier Morawiecki pisze na Twitterze. Dlaczego to robi? Bo wie, że Jacek Sasin już jest w powietrzu, leci do Korei [Południowej - red.] i będzie pierwszy - stwierdził.
- Premier mówi jedno, a wicepremier ogłasza drugi projekt. Czy w takich sprawach można się ścigać? - komentował gość "Rozmowy Piaseckiego".
Siemoniak: będzie próba rozmycia
Premier Morawiecki chce powołać "komisję weryfikacyjną, która by objęła weryfikację wszystkich potencjalnych działań, kontaktów, które służyły uzależnieniu Polski od Rosji". Wcześniej opozycja domagała się powołania komisji śledczej w tym zakresie w związku z nowymi informacjami dotyczącymi tak zwanej afery podsłuchowej i ewentualnego udziału Rosjan w jej przebiegu.
- Zobaczymy, diabeł będzie tkwił w szczegółach. Komisja śledcza to komisja śledcza - są posłowie, zadają pytania, a ci, co przyjdą, muszą na nie odpowiedzieć - jak przed sądem, jak w prokuraturze - mówił Siemoniak.
Ocenił, że w przypadku propozycji premiera "będzie jakaś próba rozmycia tego, bo PiS nie wie, jak uciec z prostego faktu, że za ich rządów rekordowo wzrósł import rosyjskiego węgla i dzisiejsze problemy to jest dziura po tym rosyjskim węglu".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24