Nazywanie Lecha Wałęsy warchołem jest nieuzasadnione - uważa były działacz opozycji Ryszard Bugaj. - Jest w Polsce historyczną postacią - powiedział Bugaj w "Faktach po Faktach", komentując zarzuty pod adresem byłego prezydenta, jakie pojawiły się, kiedy odmówił uczestnictwa w uroczystościach 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Inny działacz opozycji Waldemar Kuczyński stwierdził, że Wałęsa nie powinien pojawiać się na zjeździe Solidarności, bo zostanie potraktowany jak wróg.
Według Bugaja, Wałęsa został prezydentem jako człowiek Solidarności, dzięki jej poparciu, to do czegoś zobowiązuje. Zastrzegł jednak, że epitety, jakie padają pod jego adresem, np. warchoł (nazwał go tak eurodeputowany PiS Marek Migalski), są nieuzasadnione.
- Zasługi Lecha Wałęsy z okresu pierwszej Solidarności są niewątpliwie, potężne. Nawet jeśli dziś nie podziela się jego poglądów, ja też ich nie podzielam, to nie można zapominać, że jest historyczną postacią w Polsce - powiedział Bugaj. I podkreślił: - Oceniając kogoś, trzeba budować jego bilans.
Z kolei Kuczyński - jak przyznał - odradza Wałęsie pojawienie się na zjeździe Solidarności, gdyż - w jego opinii - obecnie jest to związek, który sprzyja jednej partii politycznej, czyli PiS, a byłego prezydenta traktuje jak wroga.
"Nie życzę im siły..."
Pytany, dlaczego Solidarność nie jest już tak silna, stwierdził: - Tamta Solidarność była gigantyczną organizacją samoobrony, którą utworzyło społeczeństwo w momencie, kiedy dostrzegło szansę na ucieczkę z ustroju. Dziś to jest związek zawodowy, jego siła wynika z atrakcyjności dla ludzi. Jeśli jest słaby, to oznacza, że jest mało atrakcyjny. A jest mało atrakcyjny być może dlatego, że jest sojusznikiem awanturniczej partii politycznej.
- Nie sądzę, żeby to była ta przyczyna - ripostował Bugaj. - Widzę ją w błędach, które działacze popełnili w okresie rządów AWS-u. Być może ich błąd podstawowy polegał na tym, że w roku 1990 - na prośbę Lecha Wałęsy - zawiesili na kołku swoje funkcje jako związku zawodowego - dodał.
Kuczyński przyznał, że nie życzy Solidarności siły - w tym - jak się wyraził - kształcie, przy tym programie i kierownictwie.
Bugaj uważa, że niewiele zostało z postulatów Solidarności. - Liczę, że podniesie się z kolan, jest związkiem niewielkim, słabym. Chciałbym, żeby Solidarność wzięła na siebie dwie misje: solidarnej dystrybucji kosztów kryzysu i równości między obciążeniami pracownika i pracodawcy, bo jej nie ma - zakończył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24