Artykuły, na które powołuje się policja, są niestosowne i nieadekwatne - oceniła w "Faktach po Faktach" profesor Monika Płatek z Instytutu Prawa Karnego UW, komentując sprawę pani Joanny. - Ona mówi, że ona się źle czuje psychicznie, a ktoś do niej mówi: "ale od kogo kupiłaś tabletki?", to można tak skrócić sobie tę rozmowę, jeżeli mamy jakąś esencję wyciągnąć z tego, co się wydarzyło, to taka jest esencja: "chcę się zabić" - "od kogo kupiłaś tabletki?" - stwierdziła Maja Herman, prezes Towarzystwa Mediów Medycznych, psychiatra, psychoterapeutka.
W ostatnich dniach trwa dyskusja o sprawie pani Joanny, która zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Fizycznie i psychicznie poczuła się źle. Powiadomiła o tym swoją lekarkę. W krakowskim szpitalu spotkało ją przesłuchanie i rewizja ze strony policji. Funkcjonariusze zabrali jej laptop i telefon. Sprawę przedstawiły "Fakty" TVN.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptopa i telefon
Sąd, rozpatrując skargę na zabranie telefonu i nakazując jego zwrot, przypomniał policjantom, że pani Joanna nie była podejrzaną ani nawet nie brano pod uwagę stawiania jej zarzutów.
Komendant główny policji Jarosław Szymczyk zaprezentował na konferencji prasowej nagrania, na których zarejestrowano wezwanie na numer alarmowy przez lekarkę pani Joanny oraz przyjęcie zgłoszenia w tej sprawie przez policję. Na pytanie TVN24 o czynności dokonane przez policję w szpitalu Szymczyk odpowiedział, że "jest to normalna procedura w przypadku osób, co do których mamy podejrzenie, że chcą targnąć się na własne życie".
CZYTAJ TAKŻE: Sprawa pani Joanny. Policja pokazała nagrania
Herman: pacjentce należy zapewnić warunki do powrotu do stanu równowagi
- Musimy podążać za pacjentem i musimy patrzeć, jeżeli ktoś jest w kryzysie, jakimkolwiek kryzysie i to nie ma znaczenia, czy ta osoba się leczy psychiatrycznie, czy się nie leczy psychiatrycznie, czy ma rozpoznanie, czy nie ma rozpoznania psychiatrycznego. Jeżeli ona podaje, że bardzo źle się czuje i że chce popełnić samobójstwo, to mamy do czynienia z informacją, że ona osiągnęła poziom swojego życia najtrudniejszy, jaki tylko może być - powiedziała Maja Herman, prezes Towarzystwa Mediów Medycznych. psychiatra, psychoterapeutka.
- To już jest dla nas informacja, że ta pacjentka, ta osoba, nie pacjentka, tylko ta osoba jest w zdecydowanie bardzo trudnej sytuacji i teraz najważniejsze jest to, i wszyscy dookoła, niezależnie od swojej profesji, niezależnie od swojego zawodu, niezależnie od swojego statusu społecznego, powinni takiej osobie zapewnić to, żeby ona nie miała tej wtórnej traumatyzacji, żeby jak najlepsze zapewnić jej warunki do tego, żeby mogła spokojnie wrócić do stanu równowagi - kontynuowała.
- Ona mówi, że ona się źle czuje psychicznie, a ktoś do niej mówi: "ale od kogo kupiłaś tabletki?", to można tak skrócić sobie tę rozmowę, jeżeli mamy jakąś esencję wyciągnąć z tego, co się wydarzyło, to taka jest esencja: "chcę się zabić" - "od kogo kupiłaś tabletki?" - uzupełniła prezes Herman.
Płatek: artykuły, na które powołuje się policja, są niestosowne i nieadekwatne
Profesor Monika Płatek z Instytutu Prawa Karnego UW stwierdziła, że "artykuły, na które powołuje się policja, są niestosowne i nieadekwatne, ponieważ jest rzeczywiście tak, że sama aborcja nie jest przestępstwem". - To, co należy podkreślić, to to, że żeśmy przyjęli w 1993 roku ustawę o planowaniu rodziny, w której zawarto, Sejm, rządy, zawarły tak naprawdę definicje praw reprodukcyjnych - zaznaczyła.
- Oznaczają one, że każdy ma prawo do świadomego decydowania o tym, czy chce mieć potomstwo, czy nie. W tym celu państwo, władza zobowiązuje się do dostarczenia każdemu wiedzy, również wiedzy seksualnej. Następnie opieki, informacji i środków, które służą do świadomej prokreacji - kontynuowała. - Te środki to jest nie tylko badania prenatalne, nie tylko in vitro, nie tylko wszelkie procedury medyczne, ale to jest również aborcja. I to są również środki antykoncepcyjne i antykoncepcja doraźna - dodała.
- Tymczasem to trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć: w Polsce władza łamie zobowiązania, jakie na siebie przyjęła. I to jest podstawowy problem. I szczucie lekarzy i kobiet Kodeksem karnym i mówienie, że ponad połowa społeczeństwa, kobiety w tym kraju nie są zdolne do podejmowania odpowiedzialnych decyzji, jest poważnym problemem. I przede wszystkim ten problem polega na tym, że ci, którzy są zobowiązani do właściwego działania, czyli rządzący i władza, nie wywiązują się - zaznaczyła prof. Płatek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24