Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA podała w poniedziałek, że sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasz Szmydt ubiega się o azyl na Białorusi. - Szokująca informacja - skomentował szef MSZ Radosław Sikorski. Sędzia Małgorzata Jarecka z WSA w Warszawie przekazała, że Szmydt przebywa na urlopie, a prezes sądu nie otrzymał do tej pory informacji o zrzeczeniu się przez niego urzędu. Szmydt to jeden z bohaterów tzw. afery hejterskiej za rządów PiS.
BiełTA opublikowała w poniedziałek relację z konferencji prasowej, na której Tomasz Szmydt poinformował, że zwrócił się do białoruskich władz o azyl.
Jak podała BiełRA, "Szmydt jest sędzią II wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a wcześniej zajmował różne stanowiska w systemie sądownictwa i organach sądowych Polski i był kierownikiem wydziału prawnego Krajowej Rady Sędziów".
"W wyniku sprzeciwu wobec polityki i działań władz został zmuszony do opuszczenia Polski i obecnie przebywa na Białorusi. Był prześladowany i grożono mu za niezależną pozycję polityczną" - twierdzi agencja. Jak dodała, "Tomasz Szmydt wyraża swój protest wobec władz polskich, które pod wpływem Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii prowadzą kraj do wojny".
Komunikat WSA. Prezes sądu "nie otrzymał od sędziego informacji o zrzeczeniu się urzędu"
Komunikat w sprawie wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. "W związku z pojawiającymi się w dniu dzisiejszym doniesieniami medialnymi dotyczącymi sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomasza Szmydta uprzejmie informuję, że sędzia Tomasz Szmydt od 22 kwietnia 2024 r. do 10 maja 2024 r. przebywa na urlopie wypoczynkowym" - czytamy.
Rzeczniczka prasowy WSA w Warszawie sędzia Małgorzata Jarecka przekazała też, że "do chwili obecnej Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie nie otrzymał od sędziego informacji o zrzeczeniu się urzędu".
"Kierownictwo Sądu, poza doniesieniami medialnymi, nie dysponuje żadnymi informacjami dotyczącymi jego prośby o azyl i oświadczenia o zrzeczeniu się urzędu sędziego" - dodała.
Zaplanowane rozprawy z udziałem sędziego Szmydta
Sędzia Szmydt widnieje na stronie warszawskiego WSA w spisie orzekających sędziów. Jak wynika z wokandy tego sądu, na najbliższe tygodnie zaplanowane są rozprawy w sprawach administracyjnych, w których jest w składach orzekających.
Na przykład 16 maja miał być sprawozdawcą w pięciu sprawach wytoczonych wobec szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - jako organu. Chodzi m.in. o odmowę wypłaty uposażenia funkcjonariuszowi ABW. Z kolei na wokandzie na 24 maja Szmydt miał orzekać m.in. w sprawach bezczynności lub odmowy dotyczącej udostępnienia informacji publicznej przez prezesa SO w Warszawie oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego, czy też komendanta stołecznego policji. Był wyznaczony także do na przykład do sprawy zasad wykupu wolnych miejsc na cmentarzu komunalnym wobec Rady Miasta Podkowa Leśna.
Z kolei na 4 czerwca sędzia był wyznaczony do posiedzeń niejawnych w specjalnej sali sądu w sprawach wytoczonych, jako organowi, Prezesowi Rady Ministrów. Jak zapisano na wokandzie w sprawach tych chodzi o odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych o klauzuli: "tajne", "NATO SECRET", "ESA SECRET", "SECRET UE/EU SECRET".
Komentarz z Naczelnego Sądu Administracyjnego
Także rzecznik prasowy Naczelnego Sądu Administracyjnego sędzia Sylwester Marciniak przekazał, że do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nie trafiło na razie pismo od sędziego Szmydta. Dodał, że kwestię zrzeczenia się urzędu sędziego reguluje art. 68 Prawa o ustroju sądów powszechnych - stosujący się także do sędziów administracyjnych - mówiący, że "stosunek służbowy sędziego rozwiązuje się z mocy prawa, jeżeli sędzia zrzekł się urzędu". Jednak takie zrzeczenie się urzędu "jest skuteczne po upływie trzech miesięcy od dnia złożenia". W przypadku sędziego administracyjnego takie zrzeczenie powinno trafić do prezesa NSA.
Jak wyjaśnił sędzia Marciniak, teoretycznie w przepisach te trzy miesiące są określone po to, aby osoba zrzekająca się urzędu mogła dokończyć swoje sprawy będące w trakcie rozpatrywania. - Oczywiście w tym przypadku nie ma możliwości, aby ta osoba kończyła te sprawy - zastrzegł rzecznik NSA i w związku z tym zaplanowane terminy rozpraw z udziałem tego sędziego nie dojdą do skutku. Teoretycznie, zgodnie z przepisami, na wniosek sędziego zrzekającego się urzędu, prezes NSA może określić inny termin niż trzymiesięczny na skuteczność zrzeczenia się urzędu. - Dopóki natomiast osoba taka jest sędzią, to można wobec niej wszcząć postępowanie dyscyplinarne i wydalić ją ze służby - zaznaczył jednocześnie sędzia Marciniak.
Działania prokuratury i ABW
Komunikat w sprawie wydała też Prokuratura Krajowa.
"Mazowiecki pion PZ PK z urzędu prowadzi czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wniosku o azyl polityczny na Białorusi. Postępowanie sprawdzające prowadzone jest w kierunku przestępstwa z art. 130 § 2 kk" - przekazano. Artykuł 130 Kodeksu karnego dotyczy działalności na rzecz obcego wywiadu. "Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności" - brzmi dokładnie jego treść.
Jednocześnie Prokuratura Regionalna we Wrocławiu kontynuuje śledztwo dotyczące tzw. afery hejterskiej. Postępowanie jest prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych pełniących funkcje w Ministerstwie Sprawiedliwości, w szczególności poprzez niedopuszczalne przetwarzanie danych osobowych, co było działaniem na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Zapadło postanowienie o przedstawieniu zarzutów Emilii Sz., ale nie zostały one jeszcze jej ogłoszone i śledczy nie zdradzają ich treści.
Wrocławska prokuratura przekazała, że "Tomasz Szmydt nie jest obecnie stroną postępowania; nie sformułowano wobec niego zarzutów".
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński przekazał, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła czynności kontrolne w celu zweryfikowania zakresu informacji niejawnych, do których w związku ze sprawowaną funkcją i prowadzonymi sprawami miał dostęp sędzia WSA, który poprosił o azyl na Białorusi.
Szef MON oczekuje raportu, Sikorski "jest w szoku"
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że będzie oczekiwał raportu ze służb w sprawie warszawskiego sędziego. - Jeśli ktoś wybiera Białoruś, to znaczy, że w jakimś interesie działał przez lata w Polsce, w czyim imieniu? - zaznaczył Kosiniak-Kamysz, pytany przez dziennikarzy o tę sprawę. Dodał, że wybranie się na Białoruś powoduje, iż wcześniejsza działalność takiej osoby "daje wiele do myślenia". - Sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia - podkreślił.
- Szokująca informacja - stwierdził z kolei szef MSZ Radosław Sikorski. - Nie potrafię tego skomentować, ale zdaje się, że to był ktoś zaangażowany chyba w te nagonki polityczne w poprzedniej kadencji. Sprawa absolutnie bulwersująca - powiedział.
- O sprawie wiem póki co tyle, co pan, bo brałem udział w panelu, a ona wybuchła z godzinę temu - odpowiedział na pytanie dziennikarza dotyczące tej kwestii. - Jestem w szoku, powiem szczerze. Mieliśmy już poprzednio zdrajcę, zdaje się, że to trochę podobny przypadek - dodał.
W grudniu 2021 roku na Białoruś zbiegł starszy szeregowy Emil Czeczko, który jako żołnierz Wojska Polskiego pełnił służbę na granicy polsko-białoruskiej. W połowie marca 2022 roku Czeczko został znaleziony martwy w Mińsku.
Wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek z Lewicy ocenił, że "to jest bardzo przykra i absurdalna sytuacja".
Przypomniał też, że sędzia Tomasz Szmydt był zaangażowany w aferę hejterską, by następnie, już jako "skruszony jej uczestnik", ujawnić wiele szczegółów na jej temat. - A teraz kolejny zwrot akcji. Być może życie publiczne i tak duża odpowiedzialność jak praca w Ministerstwie Sprawiedliwości przerosła pana Szmydta i być może dlatego podjął tę decyzję - podsumował Śmiszek.
Seria wpisów
Na powstałym w maju tego roku w mediach społecznościowych koncie "Szmydt Tomasz" pojawiła się w poniedziałek seria wpisów.
"Z powodu niezgody na politykę i działania władz zostałem zmuszony do opuszczenia rodzinnego kraju i obecnie przebywam na Białorusi. Byłem prześladowany i zastraszany za swoją niezależną postawę polityczną" - czytamy w jednym z nich.
W kolejnym udostępniono zdjęcie dokumentu, który ma przedstawiać powołanie przez prezydenta Bronisława Komorowskiego w październiku 2012 roku sędziego Tomasza Szmydta do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Następny wpis to zdjęcie datowanego na poniedziałek z Mińska wydruku pisma sędziego Tomasza Szmydta do prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego Jacka Chlebnego, w którym opisane jest zrzeczenie się stanowiska sędziego "ze skutkiem natychmiastowym".
Afera hejterska
Sędzia Szmydt był jednym z bohaterów tzw. afery hejterskiej. Tę sprawę w sierpniu 2019 roku jako pierwsi opisali dziennikarze Onetu. Podali wtedy, że na komunikatorze WhatsApp działała skupiona wokół byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie sędziów sprzeciwiających się zmianom wprowadzanym przez PiS w sądach.
W styczniu 2022 roku w rozmowie z reporterką "Czarno na białym" Martą Gordziewicz nowe światło na "aferę hejterską" rzucił Arkadiusz Cichocki, sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach i były prezes tego sądu z nadania ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
W reportażu "Kasta niezłomnych" o tym, jak wyglądał mechanizm zbierania haków na sędziów, którzy narazili się władzy PiS, opowiedział Szmydt.
Natomiast we wrześniu 2022 roku w reportażu "Superwizjera" TVN "Spowiedź Małej Emi. Kulisy afery hejterskiej" Emilia Szmydt, zwana Małą Emi, była już żona sędziego Tomasza Szmydta, po raz pierwszy zdecydowała się opowiedzieć przed kamerą o swojej roli w aferze.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie