Do zdarzenia doszło pod koniec września. Na parapecie jednego z domów w Pyskowicach ktoś zostawił czerwoną, metalową butlę po helu z doczepionym sznurkiem oraz kartkę z groźbami.
- W liście żądał od właściciela budynku przekazania pieniędzy. Zagroził, że w przypadku odmowy następnym razem dom wyleci w powietrze, bo butla będzie większa i pełna – powiedziała nadkomisarz Marzena Szwed z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach. Dodała, że autor listu domagał się trzech tysięcy złotych.
Odpowie przed sądem
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce potwierdzili, że butla jest pusta i nie stanowi zagrożenia. Wkrótce zatrzymali też mężczyznę, który ją zostawił. To 58-latek z powiatu gliwickiego, który – jak wynika z ustaleń policji - nie miał żadnego konfliktu z właścicielami domu, od których próbował wymusić pieniądze, a nieruchomość wytypował na chybił trafił. Mężczyzna był już wcześniej karany za wymuszenia i kradzieże. Teraz był poszukiwany do odbycia kary pozbawienie wolności.
- Ponownie stanie przed sądem i odpowie za usiłowanie wymuszenia rozbójniczego, za które grozi do 10 lat więzienia. Z uwagi na fakt, że działał w warunkach tak zwanej powrotu do przestępstwa, sąd może wymierzyć mu surowszą karę – zaznaczyła nadkomisarz Szwed.
Postępowanie w tej sprawie prowadzą policjanci z Komisariatu Policji w Pyskowicach pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Gliwice-Zachód.
Autorka/Autor: mm/gp
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Policja Śląska