- Z taśm Tomasza Mraza wynika głęboka patologia, jeżeli chodzi o funkcjonowanie Funduszu Sprawiedliwości - powiedział minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar w "Kropce nad i". Pytany o unikanie komisji śledczej przez Daniela Obajtka, odpowiedział, że "ten się śmieje, kto się śmieje ostatni". Mówił również o kolejnych wnioskach o uchylenie immunitetów posłom Suwerennej Polski.
Gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i" w TVN24 był minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. - Zdawałem sobie sprawę z tego, że jest źle, jeśli chodzi o Fundusz Sprawiedliwości. Wystarczyło nawet już te dwa, trzy lata temu przeczytać materiały w TVN24 i OKO.Press i już człowiek wiedział, że jest coś nie tak, że jest bardzo źle - mówił Bodnar.
Powiedział, że z taśm, które od kilku dni są publikowane przez tvn24.pl i inne media, wynika "głęboka patologia, jeżeli chodzi o funkcjonowanie tego funduszu". - Ważne są kolejne działania procesowe podejmowane przez prokuraturę. Myślę, że zwłaszcza te wnioski o uchylenie immunitetu to dla prokuratury jest bardzo poważna rzecz. (...) Ten wniosek dotyczący Michała Wosia liczy 28 stron. To jest bardzo prawniczo gęsty tekst, gdzie każde zdanie, każdy argument, każdy dowód przedstawiony ma znaczenie - podkreślił.
Bodnar: przygotowujemy kolejne wnioski
Bodnar przekazał też, że wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Michałowi Wosiowi, byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, jest pierwszym, ale nie ostatnim. - Kolejne są w przygotowaniu - zapowiedział szef MS i poinformował, że będą one "dotyczyły osób z Suwerennej Polski", ponieważ to one sprawowały nadzór nad Funduszem Sprawiedliwości.
Dopytywany, czy do Sejmu trafi też wniosek o uchylenie immunitetu prezesowi Suwerennej Polski, byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze, Bodnar odparł, że nie chce tego w tym momencie przesądzać.
- Będąc prokuratorem generalnym i sprawując ogólny nadzór nad funkcjonowaniem prokuratury, muszę siłą rzeczy pozostawić przestrzeń do decyzji dla prokuratorów, którzy sprawę prowadzą i to oni podejmą decyzję, czy na bazie zgromadzonych dowodów - a przypomnijmy, że przeszukanie także objęło dom Zbigniewa Ziobry - te zarzuty będą dotyczyły także jego - dodał.
Suwerenna Polska grupą przestępczą? "Zobaczymy"
Pytany, czy można powiedzieć, że politycy Suwerennej Polski działali jak zorganizowana grupa przestępcza, szef MS odparł, że to jeden z wątków, który jest analizowany w tej sprawie, czy taki zarzut można postawić.
- To jest bardzo poważny zarzut, zarzut z artykułu 258 Kodeksu karnego. Nie przypominam sobie takiej sytuacji, żeby kiedykolwiek w ten sposób dyskutowano czy rozmawiano o jakichkolwiek politykach. To już nie jest tylko zwyczajne nadużycie uprawnień, ale bardzo potężne oskarżenie. Zobaczymy, czy prokuratorzy na bazie zgromadzonego materiału dojdą do takich wniosków - powiedział.
"Mogło to być głęboko nieetyczne"
Minister sprawiedliwości powiedział, że interaktywna mapa udostępniona przez kierowany przez niego resort "pokazuje, w jaki sposób można przy dostępie do tych wszystkich materiałów analizować różne procesy, które następowały". - Mogła istnieć korelacja między finansowaniem Kół Gospodyń Wiejskich, Ochotniczych Straży Pożarnych i różnych innych kwestii, które były realizowane na poziomie lokalnym a miejscami, z których kandydowali kandydaci Suwerennej Polski do parlamentu - zaznaczył.
- Paragraf 11 rozporządzenia w sprawie Funduszu Sprawiedliwości mówi o tym, że można przeznaczać środki z funduszu na różne inne cele. Dlatego my tutaj nie stawiamy zarzutu niezgodności z prawem, tylko stawiamy zarzut, że mogło to być głęboko nieetyczne. Powinna się tym zainteresować Państwowa Komisja Wyborcza pod kątem tego, czy nie dochodziło do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej - dodał.
Jak tłumaczył, "środki mogły być przekazywane w taki sposób, że mogło to mieć związek z kandydowaniem poszczególnych osób w wyborach". - Dzisiaj wysłałem pismo do szefa Państwowej Komisji Wyborczej w tej sprawie - powiedział.
Bodnar zapytany, czy nie przeszkadza mu, że Tomasz Mraz przedstawia swoje ustalenia na konferencji i że taśmy "znajdują się w różnych redakcjach" odpowiedział, iż "nie dopatrywałby się tutaj naruszenia prawa". Minister zaznaczył jednak, że ma wątpliwość, czy wszystkie te rozmowy powinny być publikowane. - Dzisiaj przeczytałem jedną rozmowę, która nie wiem, czy jest niezbędna. Dotyczyła między innymi jednej bardzo porządnej urzędniczki państwowej, która pracuje w Ministerstwie Sprawiedliwości, a wcześniej pracowała w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jest mi po prostu po ludzku przykro, że ona musi teraz na swój temat czytać - powiedział Bodnar.
Bodnar o "zaniechaniu" PiS
Bodnar pytany, czy były rząd PiS wiedział o nieprawidłowościach w Funduszu Sprawiedliwości, odpowiedział, że "odpowiedź na to przyniesie postępowanie prokuratorskie". - Trafiały zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które były nagłaśniane przez posłów. Po drugie mieliśmy raporty Najwyższej Izby Kontroli. Oficjalne raporty, które wskazywały, że jest problem z fundacją Ex Bono czy inną - mówił.
- Jeżeli się pojawia raport Najwyższej Izby Kontroli, to nie można działać w taki sposób, że nie wyciąga się z niego wniosków. Za każdym razem to jest odpowiedzialność nie tylko danego ministra, ale także premiera, żeby zastanowić się, co z tego raportu wynika i jakie wnioski zostały wyciągnięte i tutaj absolutnie już z tego nawet punktu widzenia jest zaniechanie - dodał Bodnar.
"Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni"
Sejmowa komisja śledcza ds. afery wizowej zaplanowała na wtorek przesłuchanie Daniela Obajtka, byłego prezesa Orlenu, by zapytać go m.in. o zatrudnianie obcokrajowców przy inwestycji Olefiny III. Obajtek nie stawił się na przesłuchanie.
- To z pewnością arogancja. Tych wezwań było już tyle... I policja, i prokuratura wykorzystały już wszystkie możliwości. Wszystko wskazuje na jasne intencje pana Obajtka, żeby nie dać się przesłuchać przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ale chciałbym powiedzieć jedno: procedury uchylenia immunitetu, jeżeli oczywiście pojawią się zarzuty - obowiązują także, jeżeli chodzi o Parlament Europejski - podkreślił minister. - Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Prędzej czy później ta odpowiedzialność będzie także dotyczyła Daniela Obajtka - dodał Bodnar w TVN24.
Źródło: TVN24