Przejeżdżały na czerwonym świetle, jechały pod prąd. Jest dochodzenie

shutterstock_2651603895
Chińskie samochody przebojem zdobywają rynki w Europie
Źródło: Reuters Archive
Amerykańska agencja federalna wszczęła śledztwo w sprawie incydentów, w których tesle korzystające z trybu autonomicznej jazdy (Full Self-Driving), przejeżdżały na czerwonym świetle lub jechały pod prąd, doprowadzając między innymi do kolizji i obrażeń - podaje CNN.

Amerykańska Krajowa Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) informuje, że nowe dochodzenie obejmuje aż 2,9 mln pojazdów marki Tesla wyposażonych w system FSD (Full Self-Driving). Według agencji w badanych przypadkach auta naruszyły przepisy ruchu drogowego — przejeżdżały na czerwonym świetle przez skrzyżowanie albo wykorzystywały niewłaściwy pas ruchu. Skutkiem były co najmniej 12 wypadków, kilka pożarów i prawie 20 osób rannych.

Tesla wielokrotnie podkreślała wcześniej, że kierowca musi stale kontrolować pojazd i reagować na nieprawidłowości. Jednak część osób uczestniczących w zdarzeniach twierdzi, że system nie ostrzegał ich o nagłych manewrach.

"Świat stał się gigantycznym poligonem doświadczalnym dla Elona"

Analityk Seth Goldstein z Morningstar, który rekomenduje inwestorom sprzedaż akcji Tesli, komentuje: Ostateczne pytanie brzmi: czy ten software działa?

- Świat stał się gigantycznym poligonem doświadczalnym dla wizji Elona Muska dotyczącej pełnej autonomii i to po prostu nie działa — dodaje inwestor Ross Gerber, cytowany przez CNN.

Te słowa nabierają szczególnej wagi, gdy weźmie się pod uwagę deklaracje Muska. Według nich Tesla miała przekształcić miliony aut już będących na drogach w pełni autonomiczne pojazdy poprzez aktualizację oprogramowania.

"Oprogramowanie nie działa poprawnie"

NHTSA prowadzi już inne postępowania wobec Tesli — m.in. w sprawie systemu "summon" (wezwij auto z parkingu) oraz opóźnionego raportowania wypadków.

W sierpniu sąd na Florydzie uznał firmę częściowo odpowiedzialną za śmiertelny wypadek z 2019 r. związany z systemem autopilota, zasądzając ponad 240 mln dolarów odszkodowania.

Ross Gerber, kiedyś wielki zwolennik systemu wspomagania kierowcy oferowanego przez Teslę, przekonuje, że firma powinna porzucić określenie "pełna autonomia" i przyznać, że obecny system oprogramowania wymaga wsparcia sprzętowego.

— Muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za fakt, że oprogramowanie nie działa poprawnie i albo dostosować sprzęt — a Elon będzie musiał poradzić sobie ze swoimi egoproblemami — albo ktoś powinien powiedzieć: Hej, skoro ciągle powodujecie wypadki z tym systemem, to może powinniście testować go tylko na zamkniętych torach, dopóki nie zacznie działać - skomentował Gerber.

Reakcja rynku — akcje Tesli w dół

Tesla stoi obecnie pod rosnącą presją – sprzedaż samochodów spada, a konkurencja, zwłaszcza chińskie koncerny takie jak BYD, zdobywają rynek tańszymi modelami.

Firma zapowiedziała co prawda wprowadzenie tańszych wersji istniejących aut, m.in. Modelu Y, jednak inwestorzy przyjęli ten ruch ze sceptycyzmem. Sytuacji nie poprawiły informacje o nowym dochodzeniu federalnym – w czwartek akcje Tesli spadły chwilowo o blisko 3 proc., by jednak zakończyć dzień na minusie 0,7 proc.

Analitycy podkreślają, że inwestorzy, rozczarowani brakiem przełomowych zapowiedzi i zaniepokojeni konsekwencjami kolejnych śledztw, coraz ostrożniej podchodzą do planów Elona Muska dotyczących pełnej autonomii pojazdów.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: