Oni naprawdę igrają z ludzkim życiem - mówił w "Kropce nad i" Szymon Hołownia, dziennikarz i niezależny kandydat na prezydenta. Komentował w ten sposób forsowanie przez rządzących majowego terminu wyborów prezydenckich pomimo rozprzestrzeniania się koronawirusa. - Jeżeli choć jedna osoba po pójściu na te wybory rozchoruje się, jeżeli choć jeden członek komisji wyborczej rozchoruje się, albo nie daj Boże umrze, to to pójdzie na sumienia ich wszystkich - podkreślił.
Pierwsza tura tegorocznych wyborów prezydenckich zaplanowana jest na 10 maja. Choć opozycja wielokrotnie apelowała o przełożenie tego terminu w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, taka decyzja nie zapadła.
Wśród przyjętych w sobotę nad ranem przez Sejm poprawek do specustawy dotyczącej koronawirusa, znalazła się między innymi zmiana Kodeksu wyborczego umożliwiająca głosowanie korespondencyjne osobom na kwarantannie i ponad 60-letnim.
"To pójdzie na sumienia ich wszystkich"
Niezależny kandydat na prezydenta, dziennikarz i publicysta, Szymon Hołownia, odnosząc się do podejmowanych w nocy w Sejmie decyzji, ocenił w "Kropce nad i" w TVN24, że rządzący "naprawdę igrają z ludzkim życiem". - Wiem, że to stare powiedzenie "kto ratuje jedno życie ratuje, cały świat", ale to jest głęboko moralna prawda - powiedział.
- Jeżeli choć jedna osoba po pójściu na te wybory [prezydenckie w maju - przyp. red.] rozchoruje się, jeżeli choć jeden członek komisji wyborczej rozchoruje się albo nie daj Boże umrze, to to pójdzie na sumienia ich wszystkich - podkreślił Hołownia.
Jego zdaniem przeforsowana poprawka do ustawy "to jeden z elementów, które mają doprowadzić do tego, że Rzeczpospolita Polska stanie się de facto prywatnym państwem elektoratu Prawa i Sprawiedliwości i urzędników partyjnych Prawa i Sprawiedliwości".
- Czy naprawdę prezydent Duda zamierza być człowiekiem, który do końca życia będzie pamiętany jako ten, który wygrał w nieuczciwych wyborach? Że będzie prezydentem z kwarantanny? - kontynuował Hołownia. - Przecież jeżeli jest dobrym kandydatem, wygra na jesieni. Przecież jeżeli jest znakomitym kandydatem ze wspaniałym programem dla Polski, wygra w marcu - i to w równym wyścigu. A nie teraz, kiedy tak naprawdę tylko on może prowadzić kampanię - powiedział gość "Kropki nad i".
"Ustalili sobie takie kryterium wiekowe, bo im wyszło z badań, kto będzie głosował na Andrzeja Dudę"
Mówiąc dalej o przegłosowanych w nocy poprawkach, Hołownia stwierdził, że "nie jest w stanie naprawdę zrozumieć tych opowieści o tym, że to niby nic nie znaczące zmiany, że to zmiany, które mają przecież zachęcić Polaków do głosowania, umożliwić Polakom głosowanie".
- Jeżeli oni chcą rzeczywiście włączać Polaków do głosowania, jeżeli chcą zachęcać, to po pierwsze, powinni włączać i zachęcać wszystkich, a nie tylko wybranych. Ustalili sobie takie kryterium wiekowe, bo im wyszło po prostu z badań, kto będzie głosował na Andrzeja Dudę w większości i to jest ten podstawowy powód, który tutaj się pojawia - ocenił. - Ale oczywiście jest ukryty - dodał.
Hołownia: epidemia podważyła ten mit państwa mlekiem i miodem płynącego
Kandydat niezależny na prezydenta był pytany, co jego zdaniem może kierować prezesem Prawa i Sprawiedliwości w dążeniu do tego, by pierwsza rura wyborów odbyła się w maju. Podkreślił, że nie sądzi, że "ktokolwiek może wiedzieć, poza samym Jarosławem Kaczyńskim, co się w głowie Kaczyńskiego kryje". Zdaniem Hołowni rządzący "wiedzą, że oni na jesieni będą mieli poważne problemy i być może będą nas niebawem czekały nie tylko wybory prezydenckie, ale też wybory parlamentarne". - Dlatego że epidemia podważyła cały ten mit państwa mlekiem i miodem płynącego, w którym można rozdawać kasę na prawo i na lewo, nie patrząc na nic - ocenił.
- Nagle okazało się, że to jest państwo ze zszywek i kartonu. Państwo z dykty, które nie jest w stanie zapewnić wysyłanym na pierwszą linię frontu [walki z koronawirusem - przyp. red.], lekarzom i pielęgniarkom, środków ochrony osobistej - kontynuował.
Według niego politycy obozu rządzącego "wiedzą, że ludzie za kilka miesięcy będą zupełnie inaczej na nich patrzeć".
"Koronawirus już nam wywrócił stolik"
Zdaniem Hołowni rząd nie przygotował się dobrze na pandemię. - Parlamenty innych krajów (...) pouchwalały swoje pakiety antykryzysowe w kilka godzin, przy pełnej zgodności całej sali, pieniądze już płyną do ludzi. A u nas dwa tygodnie przygotowywania, zapowiadania, jak będzie wspaniale, jak będzie pięknie, a później nagle się okazuje, że 212 miliardów [tyle według rządu warta jest tak zwana tarcza antykryzysowa - przyp. red.], w których gotówki jest może 30 miliardów, w tym 10 miliardów w budżecie - mówił.
Niezależny kandydat na prezydenta ocenił, że "koronawirus już nam wywrócił stolik, jeżeli chodzi o grę polityczną i w ogóle o nasze życie", ale "to kwiecień będzie tym miesiącem, w którym jeszcze bardziej zrozumiemy, w jakiej rzeczywistości żyliśmy, jak bardzo byliśmy okłamywani przez tych, którym powierzyliśmy odpowiedzialność za nasz kraj".
- Nie wierzę w to, że rząd był na cokolwiek przygotowany - dodał.
"Jest to znowu mieszanie kościoła do polityki"
Hołownia odniósł się także od czwartkowej wieczornej modlitwy prezydenta Andrzeja Dudy na Jasnej Górze. - Dla mnie to jest na dwóch poziomach głęboko nieetyczne - komentował.
- Po pierwsze, jest to znowu mieszanie Kościoła do polityki, a polityki do Kościoła. Jeżeli pan prezydent ma potrzebę modlitwy za naród, to powinien tak jak my wszyscy dzisiaj modlić się w domu, przed ikoną, przy zapalonej świecy, przy Piśmie Świętym. Dzisiaj - wszyscy katolicy w Polsce - nie możemy realizować swoich praktyk religijnych. Dlaczego on ma móc? - mówił gość "Kropki nad i".
Zdaniem Hołowni prezydent Duda w ten sposób "naraża życie i zdrowie swoich współpracowników". - Sam nie prowadzi swojej limuzyny, tylko zawsze to jest co najmniej kilkanaście osób, które trzeba wysłać w Polskę, które mają kontakt z innymi osobami - argumentował.
Hołownia: polscy hierarchowie są zagubieni, jak dzieci we mgle
Gość TVN24 zaznaczył jednocześnie, że polscy hierarchowie mogliby wezwać w czasach epidemii do myślenia o ludziach, a nie względach politycznych. - Tylko nasi hierarchowie jak zwykle "za mało" i jak zwykle "za późno" - skomentował.
- Trzeba też pamiętać, że oni są po prostu w tej chwili zagubieni jak dzieci we mgle. Oni zapomnieli, że Ewangelia jest czymś, co powinno być absolutnie osiową kwestią. Papież to wczoraj we wstrząsającej modlitwie pokazywał w przejmujący sposób, a oni milczą, czekają. Dlaczego czekają? Jedną z podpowiedzi, dlaczego czekają, będzie (...) obrazek, to zdjęcie prezydenta modlącego się na Jasnej Górze w towarzystwie tamtejszego arcybiskupa - powiedział Szymon Hołownia w "Kropce nad i".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24