Marta Cienkowska, ministra kultury i dziedzictwa narodowego została zapytana w TOK FM, czy polska telewizja publiczna powinna wziąć udział w Eurowizji, jeżeli wystąpi podczas niej Izrael.
- Bardzo bym chciała, żeby to nie było wydarzenie, które staje się polityczne, natomiast powiem swoje osobiste zdanie, nie jako minister, ale jako człowiek. Uważam, że nie powinniśmy brać udziału w Eurowizji, jeśli będzie w niej brał udział Izrael - oświadczyła.
- Z bardzo ciężkim sercem przyglądam się temu, co dzieje się w tamtej części świata - dodała.
CZYTAJ WIĘCEJ: "To coś więcej niż konkurs". Na czym polega fenomen Eurowizji?
Bojkot ze strony innych krajów
Kilka dni wcześniej hiszpański nadawca publiczny poinformował, że Hiszpania nie weźmie udziału w przyszłorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji, jeśli będzie w nim uczestniczył Izrael.
Portal RTVE zauważył, że Hiszpania jako pierwszy kraj tak zwanej Wielkiej Piątki (w której skład wchodzą Wielka Brytania, Francja, Włochy i Niemcy) podjęła taką decyzję, dołączając do Irlandii, Słowenii, Islandii i Holandii.
- Nie możemy normalizować udziału Izraela w międzynarodowych forach, jakby nic się nie działo - mówił wcześniej hiszpański minister kultury Ernest Urtasun.
Prezes izraelskiego publicznego nadawcy Kan, Golan Jochpaz, powiedział w poniedziałek, że nie widzi powodów, dla których Izrael miałby wycofać się z kolejnej edycji Eurowizji.
Następny konkurs, organizowany przez Europejską Unię Nadawców (EBU), odbędzie się w stolicy Austrii - Wiedniu, w połowie maja 2026 roku.
Wojna w Strefie Gazy
Wojna w Strefie Gazy trwa od 7 października 2023 roku, gdy rządzący tym terytorium Hamas napadł na południe Izraela, zabijając około 1200 osób i porywając 251. Jak informuje izraelska armia, z 48 osób nadal przetrzymywanych przez Hamas co najmniej 20 wciąż żyje. Według kontrolowanego przez Hamas ministerstwa zdrowia w izraelskim odwecie zginęło ponad 64,3 tys. Palestyńczyków.
Od początku wojny ponad 90 procent domów w Strefie Gazy zostało zniszczonych lub uszkodzonych. Większość Palestyńczyków nie ma stałego i bezpiecznego miejsca do życia.
Sytuacja w Gazie jest bardzo trudna, ludzie uciekają pod ciężkim ogniem artylerii i lotnictwa, wojska izraelskie nacierają od północy i południa, ludzie są uwięzieni w centralnej części miasta - przekazał w czwartek reporter Al-Dżaziry przebywający w Strefie Gazy.
W nocy z poniedziałku na wtorek izraelskie wojsko przeprowadziło zmasowane ataki artyleryjskie i powietrzne na Gazę, po których oddziały lądowe, w tym czołgi, wkroczyły do centrum miasta. Nowa ofensywa wywołała panikę i kolejną falę ucieczek Palestyńczyków z miasta - relacjonowały media. Izraelski plan zakłada wysiedlenie całej, liczącej około miliona osób, ludności Gazy na południe. W środę wojsko poinformowało, że z miasta wyjechało dotychczas około 400 tysięcy osób.
Organizacje pomocowe i media alarmują, że nie wszyscy mają możliwość, siły i środki, by wyjechać z Gazy. Ostrzegają też, że w całej Strefie Gazy nie ma teraz bezpiecznych miejsc, atakami zagrożony jest też teren na południu uznawany przez izraelską armię za "strefę humanitarną". Armia izraelska otworzyła w środę na 48 godzin dodatkową drogę, by umożliwić szybszy wyjazd ludzi z miasta.
>> Deszcz ulotek nad miastem Gaza. "Musicie natychmiast się ewakuować"
Ofensywa jest prowadzona w tym samym czasie, gdy Niezależna Międzynarodowa Komisja Śledcza ONZ ds. Okupowanych Terytoriów Palestyńskich, w tym Wschodniej Jerozolimy i Izraela, opublikowała we wtorek raport, w którym orzekła, że działania Izraela w Strefie Gazy wyczerpują znamiona ludobójstwa.
Izraelski rząd podkreśla, że Gaza jest bastionem Hamasu i jej zdobycie jest konieczne do pokonania tej palestyńskiej organizacji terrorystycznej. Ofensywa budzi krytykę na świecie i w samym Izraelu.
Autorka/Autor: kkop/ads
Źródło: TOK FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP