To, co powinno rodziców zaniepokoić, to nagła zmiana w zachowaniu dziecka. To jest ten moment, kiedy rodzice powinni zwrócić uwagę i zacząć rozmawiać z dzieckiem - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 doktor Tomasz Rowiński, psycholog, dyrektor Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla dzieci i młodzieży. Komentował raport o stanie zdrowia młodzieży Fundacji Unaweza.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Fundacja Unaweza, założona przez dziennikarkę, działaczkę społeczną i podróżniczkę Martynę Wojciechowską, opublikowała raport o zdrowiu psychicznym młodych ludzi. Wynika z niego, że co trzeci uczeń ma objawy depresji, co piąty nie ma chęci do życia, a prawie dziewięć procent podjęło próbę samobójczą.
CZYTAJ TEKST PREMIUM: Dzieci uwięzione między naszym "zawsze tak było" a "kiedyś tego nie było". Są bardzo nieszczęśliwe
Tomasz Rowiński, psycholog, dyrektor Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla dzieci i młodzieży powiedział w sobotę w "Jeden na jeden", że "raport pokazuje, że dwa kluczowe wymiary dla zdrowia psychicznego, czyli relacje i poczucie sprawczości, rozwój są u 13-14-letniej młodzieży na bardzo niskim poziomie i to jest zatrważające".
"Nie nadążamy za zmianami po pandemii"
Pytany, dlaczego w Polsce uczniowie, nastolatkowie dzisiaj w Polsce tak źle siebie widzą i oceniają, powiedział, że jednym z czynników jest kryzys rodziny. Dodał, że w raporcie mówi się o tak zwanym "wypaleniu rodzicielskim".
- Druga rzecz to jest szkoła, która nie radzi sobie z sytuacją po pandemii i z tym, jak pandemia przyspieszyła pewne procesy też w obszarze kryzysu zdrowia psychicznego. Trzecia rzecz to jest brak zmiany. My po pandemii nie możemy działać jak dotychczas. To widać w ochronie zdrowia czy oświacie. Nie nadążamy za zmianami, które się zadziały po pandemii - mówił Rowiński.
Psycholog: rodziców powinna zaniepokoić nagła zmiana w zachowaniu dziecka
Został zapytany, kiedy rodzice powinni czuć się zaniepokojeni. Powiedział, że "jeżeli dziecko coś utraciło i się smuci, to jest normalna reakcja". - To, co powinno rodziców zaniepokoić, to nagła zmiana w zachowaniu dziecka. Czyli było towarzyskie, chodziło na imprezy i nagle czyta książki, siedzi w domu, zamyka się w swoim pokoju. Albo było bardziej introwertyczne, czytało książki, siedziało w domu i nagle zaczyna imprezować i jeździć z kolegami do Sopotu - wyjaśnił.
Jak mówił, "to jest ten moment, kiedy rodzice powinni zwrócić uwagę i zacząć rozmawiać z dzieckiem".
Rowiński zauważył, że raport pokazuje, że "nawet, jak jest psycholog w szkole, czy jakaś osoba dorosła, do której dziecko, czy młodzież może pójść, to okazuje się, że oni wiedzą, że jest, dziewięciu na dziesięciu wie, a tylko jedna trzecia z nich ewentualnie pomyślałaby, czy korzysta z pomocy psychologa w szkole".
- Żeby dziecko mogło pójść i powiedzieć, że ma problem, musi mieć chociaż jednego dorosłego w swoim otoczeniu, któremu ufa. Raport pokazuje, że blisko połowa dzieciaków po prostu nie ufa nikomu i to jest dramat - zaznaczył.
"Struktura szkoły się rozpadła"
Psycholog mówił w "Jeden na jeden", że raport pokazuje, że trzeba wzmocnić kompetencje rodziców.
- Drugi aspekt leczenia dzieci, które mają problemy psychiczne, to jest szkoła i środowisko szkolne. Struktura szkoły się rozpadła. Po pandemii to ewidentnie widać, że szkoła, która miała jeszcze jakąś strukturę, funkcjonowała, dzisiaj jej nie ma. Też nauczyciele potrzebują wsparcia, bo też sobie nie radzą z tą sytuacją - dodał.
Ocenił, że "dyrektor szkoły, czy minister edukacji narodowej powinien mieć świadomość, że własnymi działaniami w obszarze oświaty już nie poradzi sobie z sytuacją, która zaistniała w oświacie i potrzeba współpracy co najmniej trzech czy czterech ministerstw tak, żeby na poziomie społeczności lokalnej ten dyrektor szkoły, który ma problem, czy nauczyciele, którzy widzą, że dzieci mają problem, naprawdę czuli się zobowiązani do szukania współpracy na zewnątrz".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24