"Agresja na Polskę miała tak naprawdę cztery zadania"

WOHYŃ MIEJSCE UPADKU ROSYJSKIEGO DRONA
Leo: agresja na Polskę miała tak naprawdę cztery zadania
Źródło: TVN24
Egzamin został zdany - powiedziała w "Kawie na ławę" Aleksandra Leo z Polski 2050, komentując działanie państwa po wtargnięciu rosyjskich dronów. Michał Wawer z Konfederacji ocenił, że reakcja państwa była "adekwatna i skuteczna", ale krytykował koszty operacji. Krzysztof Śmiszek z Lewicy apelował, by nie być "pożytecznymi idiotami Putina".

W nocy z 9 na 10 września, gdy trwał atak Rosji na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony.

O przyczynach i konsekwencjach tego zdarzenia, a także reakcji polskiego państwa na zagrożenie rozmawiali w niedzielnej "Kawie na ławę": Aleksandra Leo (Polska 2050), Borys Budka (KO) Łukasz Schreiber (PiS), Krzysztof Śmiszek (Lewica), Michał Wawer (Konfederacja) i Marcin Przydacz (kancelaria prezydenta).

Przydacz o "chmarze dronów"

- Raporty wskazują, że to były drony rosyjskie, wystrzelone z terytorium Rosji - podkreślił Marcin Przydacz. Mówił o "całej chmarze dronów, lecących nad Ukrainą i częściowo nad Białorusią". - Część z nich leciała dalej, w kierunku Polski. 21 takich dronów przekroczyło polską granicę - powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

Wcześniej strona rządowa informowała o 19 dronach, które wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną. Pytany, skąd te rozbieżności, Przydacz odparł, że "może zdarzyć się tak, i to jest dzisiaj przedmiotem badań, że część dronów zawróciła". - Są takie sytuacje, w których drony atakują Ukrainę od strony zachodniej, czyli nadlatują od północy, naruszają polską przestrzeń powietrzną i wylatują z tej przestrzeni powietrznej w kierunku Ukrainy - tłumaczył.

Przydacz stwierdził, że "nie ma żadnych wątpliwości", że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej było działaniem celowym. - Po to, aby sprawdzić naszą reakcję, aby sprawdzić wewnętrzną spójność państwa polskiego, aby sprawdzić reakcję w ramach NATO, aby też prawdopodobnie wyeskalować nieco sytuację, licząc, że wywoła to poruszenie - opisał.

Przydacz o "chmarze dronów". "Część z nich leciała w kierunku Polski"
Źródło: TVN24

Wawer: jak długo będziemy w stanie w ten sposób działać?

- Wiemy na pewno, że były to drony rosyjskie. Wiemy, że reakcja była adekwatna i skuteczna. To jest coś, co trzeba docenić - powiedział Michał Wawer z Konfederacji. Pochwalił także "zdolność do wspólnego działania różnych ośrodków władzy w naszym kraju i skuteczność działania naszych sił zbrojnych".

- To, co do czego mamy największe wątpliwości, to jest pytanie, jak długo będziemy w stanie w ten sposób działać w sytuacji, kiedy koszty operacji obronnej były dużo większe niż koszty operacji ofensywnej ze strony Rosji - zastanawiał się poseł Konfederacji.

W jego ocenie "nie jesteśmy gotowi jako Polska do prowadzenia wojny, do której potrzeba środków o podobnym koszcie ekonomicznym". - To nie jest problem, kiedy jest wysłane dwadzieścia tanich dronów i my podrywamy nasze samoloty, żeby je zastrzelić. Natomiast co będzie, jeżeli ich będzie kilkaset, tysiąc, kilka tysięcy, a my wystrzelamy się w szybkim tempie z bardzo drogich rakiet, bardzo drogich środków obronnych? - pytał Wawer.

Według niego Polska nie jest obecnie przygotowana do tego, by tanim kosztem zwalczać rosyjskie ataki. - My od lat o to apelowaliśmy, żeby polskie siły zbrojne, żeby Ministerstwo Obrony Narodowej, najpierw jednego rządu, potem drugiego, zainteresowało się systemami antydronowymi, zainteresowało się własnymi siłami dronowymi. Jesteśmy tutaj niestety nadal w lesie - ocenił.

Wawer o reakcji polskiego państwa na atak dronów: jak długo będziemy w stanie w tej sposób działać?
Źródło: TVN24

Budka: to bardzo ważny sygnał wysłany do Rosji

- To była skuteczna odpowiedź. Decyzje w tym zakresie podejmują kompetentni wojskowi, a nie politycy. I cieszę się, że tak było, jest i będzie - stwierdził Borys Budka.

W odpowiedzi na zarzuty Michała Wawra polityk wymienił listę inwestycji w obronność z ostatnich 20 miesięcy. - Kupiony najnowocześniejszy system IBCS do obrony przeciwlotniczej. Drugi element to Apache, 96 śmigłowców zakontraktowanych. Modernizacja F-16, nowe radary pasywne, wykrywanie dronów i obiektów. Laboratoria dronowe Wojska Polskiego. W tej chwili mamy 10 laboratoriów, w których właśnie opracowywane są najważniejsze elementy obrony przeciwdronowej - wymieniał Budka.

Powtórzył, że reakcja polskiego państwa na atak rosyjskich dronów była "adekwatna". Wyraził także zadowolenie z "bardzo dobrej współpracy sojuszniczej". - To jest istotne, że polskie niebo jest chronione nie tylko przez polskich, świetnie wyszkolonych pilotów, ale są w to zaangażowani Włosi, Holendrzy, są w to zaangażowane siły NATO - mówił Budka. Dodał, że to "bardzo ważny sygnał wysłany do Rosji".

Do słów Budki odniósł się Michał Wawer, stwierdzając, że "to nie jest odpowiedź, która powinna nas uspokajać". - Jeżeli mówimy o (myśliwcach - red.) F-16 i Apache, to jest dalej zużywanie sprzętu wartego miliony, żeby powstrzymać zagrożenie - przekonywał.

Budka odparł, że nie będzie rozmawiać o takich kwestiach na wizji. - Żądacie informacji, które są informacjami strategicznymi, wojskowymi - stwierdził.

Europoseł KO wyraził zadowolenie, że większość posłów i posłanek Konfederacji w Polce mówi w kwestii bezpieczeństwa Polski "jednym głosem, tak, jak klasa polityczna". Zaapelował jednocześnie, by Konfederacja "przypilnowała" swoich europosłów w Parlamencie Europejskim. - To, co oni wyprawiają, to w jaki sposób z najbliższymi sojusznikami Putina, ręka w rękę niektóre akcje podejmują, naprawdę to nie przystoi - oburzał się Budka.

Budka: to bardzo ważny sygnał wysłany do Rosji
Źródło: TVN24

Śmiszek o "pożytecznych idiotach Putina"

Do sporu między Wawrem i Budką dołączył Krzysztof Śmiszek. - Niestety są tacy, którzy wychodzą na mównicę w obecności kamer i w obecności kilkuset parlamentarzystów z całej Europy i mówią: to nie jest nasza wojna, dajcie nam spokój - powiedział polityk Lewicy.

Dodał, że chcą się "wybić", podważając zaufanie do państwa polskiego. - Polskie państwo działa, polskie państwo ma sojusze, polskie państwo dostało wsparcie natychmiast po tym, jak ruskie drony wleciały do Polski - oświadczył.

Odniósł się także do zarzutów stawianych przez Michała Wawra, który krytykował zestrzeliwanie dronów przy użyciu myśliwców. - Można powiedzieć, to po co produkować i nosić kamizelki kuloodporne, skoro jedna kula jest o wiele mniej warta niż kamizelka kuloodporna - ripostował Śmiszek. - Bardzo chciałbym, żebyśmy jako niewojskowi nie wypowiadali się w kwestiach, na których się nie znamy - dodał.

Apelował też, by "nie wpisywać się w oczekiwania ruskiej dezinformacji" i nie być "pożytecznymi idiotami Putina". - Niektórzy naprawdę nie mogą wytrzymać i świerzbią ich palce, żeby trzy sekundy po ataku dronów na Polskę pisać, że jesteśmy nieprzygotowani, że polskie państwo nie działa, że polskie państwo leży i kwiczy - stwierdził.

Śmiszek: nie wpisujmy się w oczekiwania ruskiej dezinformacji i nie bądźmy pożytecznymi idiotami Putina
Źródło: TVN24

Leo: agresja na Polskę miała cztery zadania

W cenie Aleksandry Leo "agresja na Polskę - bo tak trzeba o tym mówić - miała tak naprawdę cztery zadania". - Pierwsze to było sprawdzenie jedności i spójności między sojusznikami. Ten egzamin został zdany. Otrzymaliśmy słowa wsparcia, ale nie tylko słowa, za tym szły konkrety, sprzęt, wojsko - mówiła.

Druga kwestia, na jaką wskazała, to jedność w państwie. - I tu zdaliśmy egzamin - oceniła, wskazując, że "najważniejsze osoby w państwie mówiły jednym głosem, nie było różnic między prezydentem, nie było różnic między premierem, ministrem obrony narodowej".

Kolejny punkt to zdolność do obrony. - My pokazaliśmy, że potrafimy się bronić, zareagowaliśmy w odpowiedni sposób - stwierdziła, dodając, że "na dłuższą metę, jeśli takich ataków byłoby więcej, nie możemy atakować smokami jaskółek, bo zbankrutujemy". Jej zdaniem jednak w obliczu "pierwszego bezprecedensowego ataku" na Polskę "egzamin został zdany".

- Czwarta rzecz to jest ta ogromna machina dezinformacji, która ruszyła (po ataku rosyjskich dronów - red.) - powiedziała Leo. Zaznaczyła, że w tej kwestii jest wciąż "bardzo wiele do zrobienia".

Leo: agresja na Polskę miała tak naprawdę cztery zadania
Źródło: TVN24

Schreiber: strategia komunikacji wydaje mi się wadliwa

Łukasz Schreiber pozytywnie ocenił "działanie ośrodków władzy wykonawczej" w pierwszych chwilach rosyjskiego ataku dronowego.

- To jest pozytywny sygnał. Wojsko Polskie zareagowało skutecznie, nie ma co do tego także żadnych wątpliwości - stwierdził. Jako inne pozytywne aspekty wskazał "uruchomienie artykułu 4. NATO z inicjatywy Polski" oraz debatę na forum ONZ.

Zaznaczył jednak, że "są też rzeczy negatywne, które też warto zauważyć". W jego ocenie zawiodła komunikacja strategiczna z Polakami, bo - jak wskazywał - alert pojawił się dopiero po paru godzinach od naruszenia przestrzeni powietrznej Polski przez wrogie maszyny.

- Jeżeli dopiero po kilku godzinach do sprawy odniosły się najważniejsze osoby w tym państwie, jeżeli telewizja publiczna dopiero o godzinie 5.30 o tym informuje, to całość tej strategii komunikacyjnej wydaje mi się wadliwa - ocenił Schreiber.

Schreiber: strategia komunikacji wydaje się wadliwa
Źródło: TVN24
Czytaj także: