16-letni Bambi był wychudzony, zarobaczony, miał rany na grzbiecie i skołtunioną sierść. Do takiego stanu miał go doprowadzić sołtys podolsztyńskiej wsi. Sąd skazał go na trzy tysiące złotych grzywny, nie odzyska też psa.
Sołtys usłyszał wyrok w sprawie niewłaściwego traktowania psa, którego inspektorzy OTOZ Animals odebrali mu w lutym po interwencji świadków. 16-letni Bambi był wychudzony, zaniedbany i uwiązany na łańcuchu. Miał na ciele liczne rany wywołane przez pchły, a jego sierść była zbita w kołtuny.
Po kilku miesiącach leczenia zwierzę trafiło do tymczasowych opiekunów, którzy doprowadzili go do lepszego stanu. Sędzia Aneta Żołnowska, uzasadniając wyrok, podkreśliła, że "starsze zwierzęta wymagają szczególnej troski" i że pies "zasługuje na coś więcej niż łańcuch i błoto, nawet jeśli nie był tam trzymany na stałe".
Sąd wymierzając trzy tysiące złotych grzywny nie przychylił się do prośby sołtysa, by oddać mu psa. - Niech pies dożyje swoich dni w lepszych warunkach - stwierdziła sędzia. Dodatkowo sołtys został zobowiązany do zapłaty tysiąca złotych na rzecz schroniska w Tomarynach i pokrycia kosztów pomocy prawnej OTOZ Animals.
"To sprawa polityczna"
W trakcie procesu sołtys nie przyznawał się do winy. Twierdził, że sprawa ma wydźwięk polityczny i ma uniemożliwić mu start w wyborach.
- Pan może uważać sprawę za polityczną, ale fakty są takie, że pies był wychudzony i zaniedbany - podkreśliła sędzia Żołnowska.
Przedstawiciele OTOZ Animals wyrazili zadowolenie z wyroku, choć wskazali, że rzeczywiste koszty leczenia Bambiego przekroczyły zasądzoną karę.
Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock