Tokio. Cena sukcesu
Adam Kszczot: często rozmawiam z lustrem, to są trudne rozmowy
Adam Kszczot wie, jak najszybciej przebiec 800 metrów, ale wie też, jak to jest nie móc dobiec do finału Mistrzostw Świata. Wie, jak smakuje zwycięstwo i jak bardzo potrafi obezwładniać ból. Ma moc, pewność siebie i odwagę. Teraz celem jest medal Igrzysk Olimpijskich w Tokio. - Idziemy na trening z premedytacją. Organizm już wie, że będzie cierpienie. Trenujemy do odcięcia. Nie można otworzyć oczu przez chwilę, zdarzają się wymioty, nie można wstać przez 20, 30 minut. To jest moment, że tę granicę, która nas blokuje, przesuwamy - mówi Kszczot w rozmowie z Anitą Werner. Wiele razy podczas treningów myślał, że fizycznie nie da już rady. - Nauczyłem się, że jeżeli mówisz, że już nie możesz, to możesz zrobić od tego momentu drugie tyle. Ale nie będzie łatwiej – dodaje.
W programie "Tokio. Cena sukcesu" zdradził również, że często prowadzi trudne rozmowy z lustrem. - Takim głównym pytaniem, które sobie zadaję, jest "co ja tu robię, dlaczego tu jestem?". Ja nazywam to Wiesławem Jarząbkiem, moim wewnętrznym głosem, krytykiem, który próbuje mnie hamować, a ja chcę się właśnie rozwijać - opowiada. Adam Kszczot w prywatnym życiu biegnie po szczęście - dla siebie, dzieci i żony. - Jest taki moment w życiu, kiedy dowiadujemy się, że największą kopalnią marzeń, talentów, niewykorzystanych szans jest cmentarz. Tylko często jest zbyt późno. Dość wcześnie do tego doszedłem, że jeżeli poświęcę się zbyt mocno jakiejś dziedzinie życia, to coś stracę - przyznaje.
Rekordzista Polski o szansach Adama Kszczota na olimpijski medal. Czytaj w EUROSPORT.PL