Byk i Niedźwiedź
Zmiany w Kodeksie pracy. "Wprowadza się kategorię czegoś, czego do tej pory nie było"
Minęło 50 lat od pierwszej rozmowy telefonicznej wykonanej pierwszym telefonem komórkowym. - To była rewolucja dlatego, że odcięliśmy kabel i skomunikować się mogliśmy z dowolnego miejsca - mówił w programie "Byk i niedźwiedź" Witold Tomaszewski, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Jak wskazał, w pierwszej generacji telefonów komórkowych był tylko głos, w drugiej, czyli GSM, to był już głos cyfrowy oraz doszły wiadomości, w trzeciej wideorozmowy, w czwartej transmisja danych, a piąta to pierwsza technika, która została opracowana z myślą o maszynach, a nie o człowieku. Zwrócił uwagę, że "dzisiaj bardzo głęboko korzystamy pośrednio z telefonii komórkowej, nie w telefonie, a gdzieś na około". - Zupełnie nie zdajemy sobie sprawy, że dzięki telefonii komórkowej możemy wypłacić pieniądze z bankomatu, zapłacić kartą - powiedział Tomaszewski.
Następnie w programie o zmianach w Kodeksie pracy, które dotyczą pracy zdalnej. Co się zmienia dla pracownika? - W pierwszej fazie pracownik może tego nie odczuć. Tak jak do tej pory, praca mogła być wykonywana zdalnie, tak teraz też będzie to, dzięki nowelizacji, możliwe - tłumaczyła radczyni prawna Izabela Dziubak-Napiórkowska. Zwróciła przy tym uwagę, że "wprowadza się ciekawą kategorię czegoś, czego do tej pory nie było - uregulowanej, czyli okazjonalnej, pracy zdalnej". - Przepisy przewidują 24 dni dla każdego pracownika w roku kalendarzowym do wykorzystania - kontynuowała. Jak wyjaśniła, to "idzie w plecaku za pracownikiem" i jeżeli zmieni on pracę, to nie odnowi mu się limit. Jak zaznaczyła, "to nie jest tak, że to jest, jak urlop na żądanie". - Pracodawca nadal może się nie zgodzić, ale musi mieć jakieś argumenty - dodała.