5 lat przygotowań, kilka minut lotu

18.03 | Austriacki skoczek spadochronowy, Felix Baumgartner, coraz bliżej wymarzonego rekordu. Na razie skoczył z wysokości nieco ponad 20 tys. metrów, ale jeszcze tego lata planuje - z 36 tys. metrów. A to wymaga starannych przygotowań i specjalnego, kosmicznego kombinezonu. Bicie rekordu Austriak zaplanował na lato tego roku. (Reuters)
Austriacki skoczek coraz bliżej wymarzonego rekordu
Źródło: Reuters
Skoczył prawie z 22 km, teraz planuje z krawędzi Kosmosu - 36 km. Austriak, Felix Baumgartner latem chce pobić rekord w BASE-jumpingu. - Ten projekt trwa od 5 lat - mówi o jego przygotowaniach, na antenie TVN24, polski BASE-jumper, Aleksander Domalewski. Na pytanie, jak czuje się człowiek lecący swobodnie w przestworzach, zapewnia: - To jest szczęście w ogromnym wymiarze.

Baumgartner jest coraz bliżej wymarzonego rekordu. Ale to wymaga starannych przygotowań i specjalnego, kosmicznego kombinezonu. Ten, który miał na sobie Austriak podczas skoku testowego, został specjalnie dla niego zaprojektowany. Do stratosfery, skąd wykonał skok, został przetransportowany w kapsule przymocowanej do balonu.

- Najtrudniejsze są problemy techniczne – balon i kapsuła - mówi Domalewski. - To jest skok wyczynowy, wymaga specjalistycznego sprzętu. Taki skok zrobiono w 1960 r. Od tamtej pory nikt nie odważył się, by zrobić coś takiego - dodał polski BASE-jumper.

Domalewski: Najtrudniejsze są problemy techniczne

Domalewski: Najtrudniejsze są problemy techniczne

Rekord od przeszło pół wieku niepobity

Dotychczasowy rekord należy do oficera U.S. Air Force Joego Kittingera, który 52 lata temu skoczył z wysokości 31,4 km. W trakcie skoku osiągnął prędkość spadania 965 km/h. Kittinger był obecny podczas skoku Baumgartnera.

Ten z 21,8 km spadał swobodnie z prędkością 587 km/h. Po upływie 3 minut i 43 sekund, na wysokości ok. 2,5 tys. m - Baumgartner otworzył spadochron, by wylądować bezpiecznie na ziemi. Jego skok łącznie trwał około 8 minut i 8 sekund.

Po wylądowaniu wspominał, że ”swobodne spadanie trwało wiecznie”. Start do udanego skoku miał miejsce w USA, a dokładniej w Roswell w Nowym Meksyku.

Jeden z najniebezpieczniejszych sportów świata

Jak mówi Domalewski, aby uprawiać ten uznawany za jeden z najniebezpieczniejszych sportów świata, trzeba dokonać ok. 250-500 skoków z samolotu. Żeby osiągnąć najwyższy poziom, oddać kolejnych 250 skoków typu BASE. Skrót BASE pochodzi od słów: B-uilding (budynek), A-ntenna (antena, np. maszt telewizyjny), S-pan (przęsło, np. mostu) i E-arth (ziemia: klify, góry), czyli miejsc, z których skaczą śmiałkowie.

- Mnie to zajęło 10 lat - przyznaje BASE-jumper. Ale - jak zapewnia - było warto. - W przestrzeni człowiek czuje się szczęśliwy, bo to dostarcza mu endorfin, adrenaliny zresztą też - opowiada Domalewski.

mon/tr

Źródło: Reuters

Czytaj także: