Udajemy, że nie mamy problemu. "Proszenie o pomoc nie powinno być wstydem"

shutterstock_2644020257
Coraz więcej Polaków widzi u siebie jeden z symptomów wypalenia zawodowego
Źródło: TVN24
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wszystko jest w porządku. 64 procent Polaków uważa swój stan zdrowia psychicznego za raczej dobry. Kiedy jednak przyjrzymy się sprawie nieco uważniej, okaże się, że nawet co czwarty mieszkaniec Polski spełnia kryteria możliwej depresji, a dwie trzecie z nas odczuwa przemęczenie. Źródłem dobrostanu lub frustracji jest często praca. Czy pracodawcy zdają sobie z tego sprawę i dbają o to, by ich pracownikom żyło się lepiej? Sprawdzamy to przy okazji Światowego Dnia Wellbeingu.
Kluczowe fakty:
  • Wellbeing to troska o ogólny dobrostan człowieka, na który składają się zdrowie psychiczne, emocjonalne i fizyczne. Ważna jest przy nim satysfakcja z życia, ogólne poczucie szczęścia, odporność psychiczna i wykorzystanie swojego potencjału.
  • Dobrostan dotyczy także miejsca pracy, w którym spędzamy dużą część dnia. Toksyczne sytuacje mogą pogarszać nasze samopoczucie. Co powinno nas zaniepokoić i jak radzić sobie z trudnościami?
  • Najnowszy raport Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk wskazuje, że pomoc psychologiczna lub psychiatryczna jest źle rozumiana przez Polki i Polaków. Ponadto jest tematem tabu i wiąże się z wieloma mitami. Jakie to mity i dlaczego mogą być krzywdzące?
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.

Wellbeing to szeroko rozumiane poczucie dobrostanu. Ten stan jest zapewniony, gdy osoba jest radosna, czuje satysfakcję z życia, rozwija swój potencjał, jest odporna na stres, czuje się wartościowa, dba o relacje, poczucie sensu i aktywność fizyczną. Dziś przypada Światowy Dzień Wellbeingu. Warto przy tej okazji przyjrzeć się kondycji psychicznej Polaków.

Słaba kondycja psychiczna Polek i Polaków

Smutni, zniechęceni i osamotnieni często nie myślimy o naszym dobrostanie. Z nowego raportu Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk (IP PAN) dotyczącego kondycji psychicznej Polek i Polaków, wynika, że Polacy pomimo złego samopoczucia nie szukają pomocy u specjalistów, bo brakuje im wiedzy na temat tego, czym zajmuje się psycholog, psychoterapeuta czy psychiatra, boją się ostracyzmu, wykluczenia i niechętnie przyznają się do kłopotów ze swoim zdrowiem psychicznym. Badanie PAN zostało poświęcone temu, jak naprawdę wygląda dziś zdrowie psychiczne Polek i Polaków i co stoi na drodze do zwrócenia się o pomoc. Raport wskazuje, że dla wielu diagnoza psychologiczna brzmi jak wyrok. Jednocześnie sporej części towarzyszy obniżony nastrój.

Raport o kondycji psychicznej Polek i Polaków, Instytut Psychologii PAN
Raport o kondycji psychicznej Polek i Polaków, Instytut Psychologii PAN

Co myślimy o pomocy psychologicznej?

Badanie pokazało, że kondycja psychiczna wielu Polek i Polaków jest niepokojąca. - Szczególnie trudna sytuacja dotyczy młodych dorosłych w wieku 18-24 lata, którzy coraz częściej odczuwają emocjonalne przeciążenie, wyczerpanie i brak sensu. Ich życie przebiega w cieniu kryzysów: pandemii, wojny i przeciążenia informacyjnego - mówi Marta Marchlewska, profesor IP PAN.

Choć jesteśmy przemęczeni i samotni, mówimy, że wszystko jest w porządku. Aż 64 proc. badanych twierdzi, że ich stan psychiczny jest raczej dobry. Jednak przy głębszej analizie okazuje się, że dane są bardziej niepokojące: 66 proc. dorosłych Polaków i Polek przynajmniej czasami doświadcza przewlekłego zmęczenia, a blisko 30 proc. przyznaje, że często tęskni za posiadaniem w pobliżu bliskiej osoby. Co czwarta osoba spełnia kryteria możliwej depresji. Trudna sytuacja dotyczy najmłodszych dorosłych (18-24 lata), którzy znacznie częściej odczuwają wyczerpanie, brak sensu i emocjonalne przytłoczenie.

Problemy psychiczne to temat tabu

Choć niemal połowa badanych deklaruje, że kiedykolwiek rozważała skorzystanie z pomocy psychologicznej, wiele osób ostatecznie nie zgłasza się do specjalisty. Główne bariery to wstyd, brak wiedzy, jak zacząć i brak zaufania do terapeutów.

Polkom i Polakom wciąż łatwiej mówić o ogólnym zdrowiu, niż przyznać się do lęku czy samotności. - Problemy psychiczne są w Polsce tematem tabu, a to utrudnia nie tylko rozmowę, ale i dostęp do pomocy - dodaje prof. Marchlewska.

Psychologia jest dla wielu interesująca, ale wiedza o niej - często niewielka. Raport wskazuje, że 30 proc. badanych nie wie, iż psycholog nie przepisuje leków, a blisko 10 proc. wierzy w teorie spiskowe, według których psychoterapia to sposób na manipulowanie społeczeństwem. To przekonania, według których psychologowie i psychiatrzy nie działają w interesie pacjentów, lecz celowo manipulują społeczeństwem lub wpływają na nie w sposób szkodliwy.

Raport o kondycji psychicznej Polek i Polaków, Instytut Psychologii PAN
Raport o kondycji psychicznej Polek i Polaków, Instytut Psychologii PAN

Wiedza psychologiczna w Polsce nadal wydaje się elitarna i pełna luk. - Większość ludzi czerpie ją z popkultury albo własnych domysłów, a nie z rzetelnych źródeł. Dlatego edukacja psychologiczna powinna być traktowana jak konieczność - mówi prof. Marchlewska.

Zdrowie psychiczne to nie luksus

To też kwestia wstydu. Aż 71 proc. osób, które nigdy nie otrzymały diagnozy psychiatrycznej, uważa, że "etykietka" osoby, która korzysta z pomocy psychiatry, wiązałaby się ze wstydem. Tymczasem wśród osób, które realnie posiadają diagnozy, tylko 27 proc. mówi o poczuciu wstydu. To pokazuje, że boimy się wyobrażeń, a nie rzeczywistości. Obawiamy się, że ludzie się od nas odwrócą, że będziemy postrzegani jako "słabi" albo "inni".

Ci, którzy nigdy nie korzystali z pomocy psychologicznej, oceniają ją gorzej niż ci, którzy naprawdę ją otrzymali - zauważa Marta Marchlewska: - Nasze wyobrażenia są często dużo bardziej surowe niż rzeczywistość. A to właśnie one, w pierwszej kolejności, blokują dostęp do wsparcia.

Raport IP PAN to nie tylko diagnoza stanu psychicznego Polek i Polaków, ale także apel o zmianę społecznego klimatu wokół zdrowia psychicznego. Autorki i autorzy rekomendują wprowadzenie edukacji psychologicznej w szkołach, walkę z mitami i systemowe wsparcie finansowe, które umożliwi realny dostęp do pomocy.

- Zdrowie psychiczne nie może być luksusem, a proszenie o pomoc nie powinno być wstydem. Musimy zacząć o tym mówić i przestać udawać, że poradzimy sobie sami - podsumowuje Marta Marchlewska.

Dobrostan w miejscu pracy

Światowy Dzień Wellbeingu to dobra okazja do tego, by przyjrzeć się, czy miejsce pracy również sprzyja naszej kondycji psychicznej. Według ekspertów może być ono źródłem naszego dobrostanu lub frustracji i gorszego samopoczucia. To tam spędzamy znaczną część życia, dlatego to, jaka panuje w niej atmosfera, przekłada się na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. I nie chodzi o owocowe czwartki, kartę sportową czy aplikację mindfulness.

- Dobrostan dotyczy etyki, kultury organizacyjnej i relacji pracowniczych - wyjaśnia Alicja Kotłowska z Uniwersytetu SWPS. Dodaje, że firmy powinny tworzyć mechanizmy zgłaszania problemów. Benefity, takie jak karty sportowe, joga czy szkolenia rozwojowe nie poprawią naszego dobrostanu w obliczu toksycznego środowiska pracy. Ekspertka zaznacza, że toksyczne zachowania w miejscu pracy trudno udowodnić, jeśli w firmie brak procedur do zgłaszania nieetycznych zachowań. W niektórych firmach tworzy się stanowiska takie jak specjalista ds. etyki, compliance menedżer, czy też dział HR zajmuje się takimi zgłoszeniami.

Jakie zachowania w pracy są toksyczne?

Eksperci podkreślają, że są to między innymi wrogie interakcje interpersonalne, takie jak mobbing, agresja werbalna czy wykluczanie współpracowników. Nie mniej destrukcyjne są niewłaściwe praktyki menedżerskie, jak mikrozarządzanie, faworyzowanie czy zawłaszczanie cudzych zasług.

Toksyczność może mieć również charakter systemowy, gdy firma narzuca nierealistyczne wymagania, utrzymuje kulturę strachu lub nie zapewnia przejrzystości w awansach i wynagrodzeniach. Osobną kategorię stanowią zachowania dyskryminacyjne, od seksizmu i ageizmu po molestowanie, które podważają równość i poczucie bezpieczeństwa pracowników - wymienia Kotłowska. Zwraca też uwagę, że toksyczne środowisko w miejscu pracy prawie osiem razy częściej prowadzi do wypalenia zawodowego.

Według Kotłowskiej organizacje powinny tworzyć skuteczne mechanizmy zgłaszania problemów. Najlepiej takie, które będą anonimowe i bezpieczne, aby pracownicy mieli realną możliwość ochrony przed nękaniem, poniżaniem czy długotrwałym stresem. Jednym z kluczowych narzędzi jest wprowadzenie kodeksów etycznych, szkoleń z zakresu etyki oraz stanowiska osoby odpowiedzialnej za nadzór nad etyką w organizacji.

Etyka w pracy

Instytut Nauk Społecznych Uniwersytetu SWPS przeprowadził diagnozę etyki w pracy na próbie tysiąca pracowników polskich firm. Trzech na 10 badanych przyznało, że przedsiębiorstwa, w których pracują, posiadają kodeks opracowany specjalnie dla nich (31,6 proc.), więcej niż co piąty ankietowany wskazał na obowiązywanie w firmie kodeksu opracowanego dla całej branży (21,8 proc.), z kolei 17,7 proc. wskazań dotyczyło przestrzegania zasad etycznych zawartych w innych zbiorach uregulowań zawodowych.

Co ósmy uczestnik badania wskazał, że w przedsiębiorstwie nie ma pisanych zasad etycznego działania, np. kodeksu etyki zawodowej, zasad właściwego postępowania w biznesie (12,7 proc.). Ponadto prawie jedna trzecia uczestników badania przyznała, że ich zakłady pracy nie organizowały szkoleń z zakresu etycznego postępowania w pracy (31 proc.). Co dziesiąty przyznał z kolei, że firma nie organizowała takich szkoleń, choć powinna (10,6 proc.). Co piąty badany wskazał, że szkolenia w zakresie etycznego postępowania w pracy są obowiązkowe w ich miejscach pracy (19,5 proc.).

W badaniu 28,3 proc. respondentów wskazało, że firma ma dział zajmujący się problemami etycznymi lub osobę, do której można zgłaszać wątpliwości związane z niewłaściwym postępowaniem. 28,2 proc. badanych odpowiedziało przecząco. Co dwunasty uczestnik badania wskazał, że w pewnym stopniu zajmuje się tym dział lub osoba pełniąca inne funkcje (8 proc.). Co piąty ankietowany przyznał, że nie orientuje się w badanej tematyce (20,2 proc.). Respondenci byli też pytani o ustawę o ochronie sygnalistów, która weszła w życie w 2024 roku. 27,6 proc. pracowników uznało, że ustawa zachęci polskich pracowników do częstszego zgłaszania nieetycznych praktyk w miejscu pracy. Przeciwnego zadania był co piąty ankietowany (19,2 proc.). Więcej niż co trzeci respondent nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi na zadane pytanie (34,7 proc.). Z kolei o ustawie nie słyszało 18,5 proc. ankietowanych. Gdy brakuje odpowiednich mechanizmów zgłaszania problemów, osoby doświadczające toksycznych zachowań stopniowo tracą motywację, a w konsekwencji odchodzą z organizacji. Dla pracodawcy przekłada się to na wymierne koszty związane z rotacją, rekrutacją, utratą wiedzy i spadkiem efektywności zespołu. - W dłuższej perspektywie tolerowanie toksycznych zachowań podważa reputację firmy i osłabia jej zdolność do konkurowania o najlepsze talenty - kwituje Alicja Kotłowska.

Czytaj także: