Szczyt medyczny z udziałem premiera. W tle kryzys w ochronie zdrowia

Prezes NRL Łukasz Jankowski i minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda
Dyrektorzy szpitali o problemach ochrony zdrowia
Głównym tematem rozmów podczas czwartkowego szczytu medycznego z udziałem premiera ma być przede wszystkim problem finansowania ochrony zdrowia. - Dzisiaj oczekujemy deklaracji ze strony polityków, oczekujemy propozycji rozwiązań. Oczekujemy też deklaracji odnośnie finansowania systemu ochrony zdrowia - komentuje tuż przed spotkaniem Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

W szczycie w Ministerstwie Inwestycji i rozwoju biorą udział: minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda, kierownictwo MZ, ministerstwa finansów, przedstawiciele MSWiA i MON, przedstawiciele NFZ, samorządowcy, dyrektorzy szpitali oraz przedstawiciele samorządów medycznych.

4 grudnia odbywa się również spotkanie dyrektorów szpitali powiatowych z całej Polski. Głównym tematem będą przesuwane terminy planowych zabiegów. Jak poinformowała stacja RMF FM, zaproszenia otrzymali prezydent i premier.

W piątek 5 grudnia odbędzie się kolejny szczyt zdrowotny - u prezydenta. Karol Nawrocki wyszedł z taką inicjatywą w związku z alarmującymi doniesieniami ze szpitali o przesuwaniu zabiegów i po spotkaniu z prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej Łukaszem Jankowskim.

"Mniej PR-u, więcej konkretów dla dobra pacjentów"

- Chodzi o to, żeby nie przerzucać się liczbą szczytów, ale żeby merytorycznie porozmawiać o problemach systemu ochrony zdrowia. Dzisiaj oczekujemy deklaracji ze strony polityków, oczekujemy propozycji rozwiązań. Ale też po dwóch szczytach chcielibyśmy znaleźć punkty wspólne i pokazać, że ochrona zdrowia nie musi dzielić - mówił w czwartek przed szczytem podczas spotkania z dziennikarzami prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

- My, interesariusze, chcielibyśmy, żebyście połączyli się wspólną wizją reformy. Tego też oczekują polscy pacjenci. Pacjenci nie mają dzisiaj barw politycznych, nie patrzą na szczyt tej partii, rządu, a potem prezydenta. Oni patrzą na to, jak są dzisiaj obsługiwani, jak są leczeni w szpitalach czy przychodniach. A tutaj jest ogromny problem - dodał Łukasz Jankowski. Jak wyjaśniał, samorząd lekarski oczekuje też deklaracji w kwestii finansowania systemu ochrony zdrowia. - Luka musi zostać zasypana. Ale też nie chcemy sytuacji, w której za rok znów obudzimy się w tej samej rzeczywistości i będziemy zapraszani na kolejne szczyty zdrowotne. Mniej PR-u, więcej konkretów dla dobra pacjentów - mówił prezes NIL.

Samorząd lekarski oczekuje również informacji, czy pokazany przez media dokument, w którym Ministerstwo Zdrowia przewiduje oszczędności "na pacjentach" jest dalej procedowany czy resort ma inny plan na zaradzenie sytuacji.

- My jako Naczelna Izba Lekarska chcemy rozmawiać z każdym. Jesteśmy na obu szczytach zdrowotnych. Chcemy pokazywać nasze propozycje, słuchać, a potem sprawić, że być może te wizje uda się jakoś połączyć - deklarował Jankowski.

"Żeby przyszły rok był lepszy"

Planowane oszczędności w ochronie zdrowia powodują, że przyszły rok zapowiada się jako bardzo trudny dla pacjentów. Już teraz widać wydłużające się kolejki i ograniczenia w dostępie do badań oraz programów lekowych, o czym donosiliśmy w tvn24.pl.

- Chcemy zapytać polityków, czy macie Państwo odwagę do tego, żeby powiedzieć sprawdzam i cofnąć te błędne kroki. Jednocześnie żądamy informacji o zwiększeniu nakładów na system ochrony zdrowia. W takich warunkach niedofinansowanego systemu nie da się już leczyć pacjentów na zachodnioeuropejskim poziomie, bo mamy najmniej finansowane zdrowie niemal w całej Unii Europejskiej - zauważył Jankowski.

Swoje oczekiwania mają również pielęgniarki. - Reprezentujemy tu stronę pracowniczą. Przy wszystkich zmianach, które są zapowiadane, ta strona nie powinna być marginalizowana. To związki zawodowe będą miały wiodącą rolę przy restrukturyzacji podmiotów leczniczych, przy podpisywaniu porozumień pracowniczych i ochronie praw pracowniczych. Uważamy, że powinno dojść do ogromnych zmian systemowych w ochronie zdrowia i mówimy, że najgorszym pomysłem jest sięganie do kieszeni pracowników. My z trudem w grupie zawodowej pielęgniarek odbudowujemy kadrę - powiedziała tvn24.pl Krystyna Ptok, Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych i wiceprzewodniczącej Forum Związków Zawodowych.

Albo oszczędności albo wyższa składka

Szczyty medyczne, organizowane przez minister zdrowia Jolantę Sobierańską-Grendę w czwartek i prezydenta Karola Nawrockiego w piątek, skupią się na problemach finansowania ochrony zdrowia. Deficyt NFZ w przyszłym roku szacowany jest na około 23 mld zł. Eksperci podkreślają, że w sytuacji niedoboru pieniędzy na leczenie możliwe jest albo znalezienie oszczędności w systemie, albo zwiększenie dotacji z budżetu państwa, albo zwiększenie wpływów ze składki zdrowotnej, np. przez jej podniesienie. NFZ jest bowiem w większości finansowany ze składki. Dodatkowo zasila go dotacja z budżetu państwa. Z projektu planu finansowego NFZ na 2026 r. wynika, że jego przychody wyniosą 217,4 mld zł, w tym wpływy ze składki zdrowotnej - 184,3 mld zł, a dotacja podmiotowa z budżetu państwa - 26 mld zł. Jednak już jesienią NFZ alarmował, że w przyszłym roku na finansowanie świadczeń zabraknie ok. 23 mld zł. Ministerstwo Zdrowia w piśmie przekazanym Ministerstwu Finansów w październiku zaproponowało w 2026 r. oszczędności na kwotę 10,4 mld zł. Zakładają one wprowadzenie limitów w poradniach specjalistycznych i w niektórych zabiegach, np. w operacjach zaćmy, a także korekty na liście darmowych leków dla dzieci i seniorów. Oszczędności i zmiany systemowe pozwoliłyby obniżyć niedobór w przyszłym roku do 12,9 mld zł. MZ i rząd podkreślają, że decyzje w sprawie tych propozycji jeszcze nie zapadły.

MZ szuka oszczędności także w wynagrodzeniach. Chce zmienić ustawę o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. Uważa, że spełniła ona swoje zadanie i pracownicy ochrony zdrowia zarabiają godnie. Przesunięcie corocznych podwyżek płac minimalnych z lipca na styczeń, co oznaczałoby ich zamrożenie na pół roku, miałoby przynieść ok. 6 mld zł oszczędności w 2026 r. MZ chciałoby także zmienić wskaźnik wzrostu wynagrodzeń na mniej dynamiczny. Strona społeczna oczekuje, że MZ nie będzie szukało oszczędności wyłącznie w pensjach minimalnych, ale zajmie się także kontraktami, czyli umowami B2B, na podstawie których z podmiotami leczniczymi współpracuje większość lekarzy specjalistów. Grudniowe posiedzenie zespołu trójstronnego zakończyło się bez osiągnięcia konsensusu. Zmianom w kontraktach, m.in. wprowadzeniu maksymalnego wynagrodzenia, sprzeciwiła się Naczelna Rada Lekarska, która nie bierze udziału w posiedzeniach zespołu trójstronnego. Już na początku listopada 2025 r. szpitale sygnalizowały, że przesuwają planowe zabiegi w związku z opóźnionymi płatnościami NFZ. Samorząd lekarski alarmował, że niektóre szpitale odsyłały pacjentów kwalifikujących się do programów lekowych, w tym onkologicznych, do innych ośrodków. Rząd zdecydował się na dosypanie pieniędzy do systemu m.in. z emisji obligacji, z budżetu państwa i z Funduszu Medycznego (ustawa w tej sprawie czeka na decyzję prezydenta). Według ministry zdrowia ok. 3,6 mld zł z Funduszu Medycznego pozwoli zaspokoić potrzeby NFZ w 2025 r. W sumie dotacja z budżetu państwa w grudniu osiągnęła według różnych szacunków od 31 do 33 mld zł. Początkowo w 2025 r. była planowana na 18,3 mld zł. Plan budżetu na 2026 r. zakłada, że na ochronę zdrowia ma zostać przeznaczone 247,8 mld zł. Zgodnie z przepisami wydatki te w 2026 r. muszą wynieść minimum 247,6 mld zł. Byłyby o blisko 40 mld zł wyższe, gdyby - tak jak w przypadku obronności - wyznaczano je w odniesieniu do PKB z tego samego roku. Wydatki na zdrowie określane są jednak w relacji do PKB sprzed dwóch lat. We wrześniu premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd nie będzie podnosił składki zdrowotnej. - Skoro mamy tak kryzysową sytuację, to w pierwszym rzędzie powinien był wykonany przegląd składek. Tego się domagamy. Chcemy wiedzieć, w jaki sposób partycypujemy w jej kosztach i jakie są przychody z tego tytułu. Czy nie należy podejść do tego tematu tak jak Czesi dziesięć lat temu i powiedzieć, że zwolnione ze składek są tylko ciężarne kobiety i dzieci 18, nikt więcej? Prosimy o przekazanie nam informacji, jaka to jest skala osób, jaki w tym torcie jest ułamek tych, którzy nie płacą, są zwolnieni albo płacą tak mało - mówiła tvn24.pl tuż przed dzisiejszym spotkaniem Krystyna Ptok, wiceprzewodnicząca Forum Związków Zawodowych.

Szefowa resortu zdrowia pytana we wrześniu przez PAP, czy będzie w stanie przekonać ministra finansów do większego dotowania systemu, odparła: "Wierzę, że jeżeli pokażę, jak chcę mądrze i racjonalnie wydać te pieniądze, to minister finansów i parlamentarzyści wyrażą na to zgodę". Sobierańska-Grenda docelowo chce ustabilizować finanse NFZ. Liczy, że efekty przyniesie reforma szpitalnictwa zakładająca przekształcenia i konsolidację szpitali, które mają być dostosowane do wyzwań dyktowanych przez demografię. Powodzenie reformy zależy natomiast od narzędzi finansowych dla szpitali. MZ spotyka się w tej sprawie z Bankiem Gospodarstwa Krajowego (BGK).

Czytaj także: