Naukowcy śledzili dzieci urodzone w Walii w latach 1991-2005, aby ustalić, ile z nich skorzystało ze specjalistycznej opieki przed ukończeniem 18. roku życia. Ustalili, że spośród wszystkich osób urodzonych w 1991 roku 5,8 proc. korzystało z usług CAMHS (Child and Adolescent Mental Health Services - usługi zdrowia psychicznego dla dzieci i młodzieży) przed ukończeniem 18 lat (czyli co 17. osoba). Z kolei wśród osób urodzonych w 2005 roku 20,2 proc. miało kontakt z CAMHS do ukończenia 18. roku życia (czyli co piąta osoba).
Zapotrzebowanie rośnie
Wnioskami z analizy badacze podzielili się na łamach "The British Journal of Psychiatry". Ich zdaniem obserwacje dostarczają wiarygodnych danych dotyczących korzystania z usług, które są kluczowe dla planowania, tworzenia odpowiednich strategii oraz oceny, jak dobrze właściwe systemy odpowiadają na rosnące potrzeby. Biorąc pod uwagę podobne ramy działania CAMHS oraz wspólne, długoterminowe czynniki napędzające popyt we wszystkich czterech krajach Zjednoczonego Królestwa, badacze wskazują, że obserwowane w Walii trendy prawdopodobnie odnoszą się do całej Wielkiej Brytanii. W mniejszym lub większym stopniu można je zapewne odnieść także do innych europejskich krajów. "Badanie to daje jak dotąd najpełniejszy obraz gwałtownie rosnącego zapotrzebowania na usługi CAMHS. Liczba osób trafiających do CAMHS zwiększyła się w sposób gwałtowny, a jednocześnie brakuje wystarczającej liczby badań, które pozwoliłyby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Wbrew tezom, które często pojawiają się w debacie publicznej, nie jest to kwestia wpływu pandemii - ten trend narasta nieprzerwanie od ponad dekady" - podkreśla prof. Ian Kelleher, autor badania. "W przeciwieństwie do onkologii czy kardiologii, w CAMHS prowadzi się zdecydowanie zbyt mało badań i ocen jakości działania. Klinicyści chcą zapewniać pacjentom jak najlepszą opiekę, ale potrzebujemy silniejszych, nowoczesnych podstaw naukowych, na których moglibyśmy opierać decyzje terapeutyczne. Solidne programy badań klinicznych nie są luksusem - to jedyny sposób, aby mieć pewność, że nasze systemy i metody leczenia są skuteczne dla współczesnych młodych ludzi" - dodaje ekspert.
Problemów przybywa też w Polsce
Tymczasem w Polsce trwa reforma psychiatrii dziecięcej. Jej zasadniczym celem jest położenie największego nacisku na opiekę środowiskową. - W całej Polsce mamy ponad 500 takich podmiotów. Placówki działają już praktycznie w każdym powiecie, w niektórych - tych większych - uruchomiono ich więcej niż jedną. Rośnie też liczba oddziałów dziennych i poradni zdrowia psychicznego. W miarę potrzeb zwiększa się liczbę miejsc w oddziałach stacjonarnych, między innymi na początku tego roku powstał kolejny oddział psychiatryczny dla dzieci i młodzieży w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie - podkreśliła w listopadzie dr n. med. Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.
Informacje, które dr Lewandowska uzyskuje na bieżąco od konsultantów wojewódzkich czy kierowników podmiotów leczniczych - zarówno tych pierwszego, jak i drugiego poziomu referencyjnego - pokazują, że w każdej z nowo otwartych placówek kalendarze pracujących tam specjalistów zapełniają się błyskawicznie. To dowód na to, że potrzeby w tej dziedzinie wciąż są ogromne i niezaspokojone. Pogorszenie kondycji psychicznej dzieci i młodzieży następuje szybciej, niż rozbudowa systemu opieki psychiatrycznej dla tej grupy osób. Zjawisko ma szeroki zakres i dotyczy nie tylko Polski. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia, przytoczonych przez dr Lewandowską, wynika, że w ubiegłym roku z kryzysem zdrowia psychicznego mierzyła się co siódma osoba niepełnoletnia.
- W tym roku jest to już co piąte dziecko i co piąty nastolatek, więc to nie są optymistyczne dane. Zastanawiam się, jak będzie kształtował się 2025 rok w odniesieniu do zachowań samobójczych, bo w ciągu poprzednich dwóch lat na szczęście udało się nam zatrzymać ich skokowy wzrost, chociaż ta liczba nadal jest absolutnie alarmująca - dodała ekspertka, a dane, które przytacza, potwierdzają wnioski badaczy z University of Edinburgh.
Potrzebne rozwiązania
Z informacji Anny Morawskiej-Borowiec, psycholożki i prezeski Fundacji "Twarze depresji", wynika, że 60 tysięcy dzieci szukało w ubiegłym roku pomocy, dzwoniąc na telefon zaufania. Dzwoniły, bo w domu nie miały pomocy i wsparcia. Ekspertka mówiła o tym w czerwcu podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia. - Wielu rodziców nie pozwala korzystać dzieciom z pomocy, bo się wstydzą, co powiedzą sąsiedzi. Niestety, są też takie przypadki, kiedy dzieci są ofiarami przemocy domowej, molestowania i nie mogą bez zgody rodziców, czasami oprawców, skorzystać z żadnej pomocy - podkreślała wtedy.
Dostęp do wsparcia w takich sytuacjach miała ułatwić nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Gdyby weszła w życie, umożliwiłaby osobom od 13. roku życia skorzystanie z pomocy psychologa bez zgody opiekuna. Jednak były już prezydent Andrzej Duda skierował akt do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej, blokując takie rozwiązanie. Karol Nawrocki nie wykonał w tej sprawie żadnego ruchu.
Specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym zaczęli szukać więc innego rozwiązania. Ich zdaniem pomogłoby doprecyzowanie art. 50 w taki sposób, aby osoby wykonujące czynności wynikające z ustawy mogły - w uzasadnionych sytuacjach klinicznych - przekazywać niezbędne informacje psychologom i pedagogom szkolnym, udzielającym pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Jednak tej zmiany wciąż nie dokonano. W praktyce oznacza to, że psychiatra nadal nie może zadzwonić do szkoły i przekazać informacji o stanie ucznia bez wyraźnej, pisemnej zgody rodziców (lub samego pacjenta, jeśli jest pełnoletni). Współpraca ta wciąż opiera się na dobrej woli i pośrednictwie rodziców.
W środę "Rynek Zdrowia" poinformował, że sejmowa komisja zdrowia, wspólnie z rzeczniczką praw dziecka, pracują nad nową odsłoną ustawy umożliwiającej nastolatkom korzystanie z pomocy psychologa bez zgody rodziców. Tak wynika z wypowiedzi przewodniczącej komisji Marty Golbik. Projekt miałby trafić do prac sejmowych w połowie przyszłego roku.
Autorka/Autor: ap/pwojc
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wonchalerm/Shutterstock