Kasację na niekorzyść dwóch mężczyzn skazanych za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi - do którego doszło w Miłoszycach w sylwestrową noc w 1996 roku - wniósł do Sądu Najwyższego prokurator generalny Zbigniew Ziobro. W jego ocenie wymierzone kary 25 i 15 lat więzienia są rażąco łagodne. Za tę zbrodnię pierwotnie został niesłusznie skazany Tomasz Komenda.
"Sprawcy działali z wyjątkowo niskich, zasługujących na szczególne potępienie pobudek i motywacji nastawionej wyłącznie na zaspokojenie prymitywnego popędu płciowego, dla którego nie zawahali się poświęcić życia bardzo młodej pokrzywdzonej. W brutalny sposób dokonali na niej gwałtu. Ponadto poniżyli ofiarę, w celu jej uprzedmiotowienia jako kobiety" - wskazała Prokuratura Krajowa informując o wniesionej kasacji.
W ocenie Zbigniewa Ziobry działanie sprawców wskazuje na całkowitą obojętność wobec losu ofiary i brak jakiejkolwiek refleksji po dokonanej zbrodni. "Nie podjęli oni bowiem jakichkolwiek działań, które mogłyby zapobiec jej śmierci. Świadczy to o głębokiej demoralizacji, pozbawionych hamulców moralnych, zdeprawowanych i bezwzględnych sprawców" - wskazano.
Zdaniem prokuratora generalnego sąd nie uwzględnił odpowiednio m.in. "właściwości i warunków osobistych oskarżonego Ireneusza M., postrzeganego w środowisku lokalnym jako osoba agresywna i wulgarna". M. po dokonaniu tej zbrodni - jak przypomniano - był wielokrotnie karany za przestępstwa z użyciem przemocy, a szczególności przeciwko wolności seksualnej i "nie rokuje na poprawę w przyszłości".
W kasacji oceniono w związku z tym, że "orzeczone wobec sprawców tej brutalnej zbrodni kary są rażąco łagodne i nie spełniają wymogów prewencji indywidualnej, jak też przeczą względom na społeczne oddziaływanie kary, nie czyniąc zadość potrzebom w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa".
Zdaniem prokuratora generalnego okoliczności sprawy przemawiają za tym, aby wobec Ireneusza M. orzec karę dożywotniego pozbawienia wolności, zaś wobec Norberta B. - 25 lat pozbawienia wolności. "Dlatego też Prokurator Generalny wniósł o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i przekazanie w tym zakresie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu, w postępowaniu odwoławczym" - poinformowała PK.
Sąd drugiej instancji: jeden wyrok utrzymał, drugi obniżył
W grudniu 2021 roku przed Sądem Apelacyjnym we Wrocławiu zakończył się proces odwoławczy w sprawie "zbrodni miłoszyckiej", czyli zgwałcenia i zabójstwa 15-letniej Małgosi. Przed sądem odpowiadało dwóch mężczyzn: Ireneusz M. i Norbert B. Sąd utrzymał wyrok dla Ireneusza M., czyli karę 25 lat pozbawienia wolności. Zmienił jednak - względem wyroku pierwszej instancji - karę wobec drugiego z oskarżonych i obniżył ją do 15 lat więzienia.
Na pytanie, co może dalej dziać się w sprawie, prokurator odparł, że "w tym przypadku mogą wchodzić w rachubę kasacje". - I pewno takie kasacje ze strony obrony zostaną skonstruowane i skierowane do Sądu Najwyższego, ale to już jest przyszłość - mówił wówczas oskarżyciel publiczny.
Nie przyznawali się do winy
O dokonanie zbrodni w Miłoszycach prokurator oskarżył Ireneusza M. i Norberta B. Zdaniem śledczych obaj oskarżeni wyprowadzili 15-latkę z klubu, w którym odbywała się dyskoteka sylwestrowa. Obaj mężczyźni mieli użyć wobec Małgorzaty K. przemocy skutkującej licznymi obrażeniami.
Ponadto Ireneusz M. został oskarżony o gwałt na innej kobiecie w 2007 r. w Piekarach (Dolnośląskie).
Czytaj też: Biegły zbadał próbki z 1997 roku z miejsca zbrodni. "Dowód ekstremalnie mocny: DNA oskarżonych"
Ireneuszowi M. w sprawie zbrodni miłoszyckiej postawiono zarzuty w czerwcu 2018 r. Przebywał wtedy w więzieniu skazany za inne przestępstwo. Do dziś jest aresztowany. Norbert B. natomiast został zatrzymany pod koniec września 2018 r. W styczniu 2019 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uchylił decyzję sądu pierwszej instancji o przedłużeniu mu aresztu. Od tego czasu odpowiadał z wolnej stopy. Został na krótko ponownie aresztowany po wyroku sądu w pierwszej instancji, ale Sąd Apelacyjny uchylił ten areszt.
Do stawianych zarzutów nie przyznawał się żaden z oskarżonych mężczyzn.
Wyrok sądu pierwszej instancji: 25 lat więzienia, "bo wina nie budzi wątpliwości"
W noc sylwestrową 31 grudnia 1996 r. piętnastolatka bawiła się z koleżankami w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. W pewnej chwili wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później - na prywatnej posesji naprzeciwko dyskoteki - znaleziono ją martwą. Zmarła wskutek wyziębienia organizmu i odniesionych ran.
Wrocławski sąd okręgowy we wrześniu 2020 roku uznał, że obaj oskarżeni są winni gwałtu ze szczególnym okrucieństwem, w wyniku którego zmarła 15-letnia Małgosia. Skazał obu mężczyzn na 25 lat więzienia. - Wina i okoliczności popełnienia czynu przez oskarżonych nie budzą wątpliwości - mówił wówczas przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Marek Poteralski.
Sąd wskazał, że oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi dotąd osobami. - Dopuścili się zbiorowego zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem (…) pozostawili ją nagą, leżącą na ziemi i w miejscu ogólnie niedostępnym i nieoświetlonym, a sami wrócili na dyskotekę, nie interesując się jej dalszym losem - mówił wówczas sędzia Poteralski w uzasadnieniu wyroku.
Czytaj też: Jeden z mężczyzn nieprawomocnie skazanych za gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi opuścił areszt
W uzasadnieniu wyroku sędzia Poteralski podkreślił, że dowody DNA jednoznaczne wskazują na sprawstwo gwałtu. - W przypadku Norberta B. biegły ocenił te dowody jako ekstremalnie mocne, a w przypadku Ireneusza M. jako bardzo mocne - tłumaczył sędzia.
Sąd uznał też, że czynów, których dopuścili się oskarżeni, czyli gwałtu i zbrodni zabójstwa z zamiarem ewentualnym, w żaden sposób nie można rozgraniczać. - Nie da się oderwać zachowania oskarżonych, tj. brutalnego gwałtu (…) od faktu, że oddalając się z miejsca gwałtu, wiedzieli oni, że pokrzywdzona nie krzyczała, nie wzywała pomocy, co świadczy o tym, że może zdarzyć się najgorsze. Nie trzeba być człowiekiem szczególnego umysłu, żeby sobie uświadomić, że pozostawienie gołej osoby po tym, jak dokonano gwałtu, leżącej na ziemi w takich okolicznościach i warunkach skończy się zamarznięciem - argumentował sędzia Poteralski, podkreślając, że los Małgosi był oskarżonym obojętny.
Pierwotnie za zbrodnię w Miłoszycach skazano Tomasza Komendę, który spędził w więzieniu 18 lat. W maju 2019 roku Sąd Najwyższy - po wznowieniu postępowania - uniewinnił go.
Źródło: PAP, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław