TRANSMISJĘ 80. SESJI ZGROMADZENIA OGÓLNEGO ONZ MOŻNA OGLĄDAĆ W TVN24+ I NA ANTENIE TVN24 BIS
Po południu we wtorek rozpoczęła się 80. sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Prezydent USA Donald Trump przekonywał, że po powrocie na urząd udało mu się zakończyć siedem wojen, a |niestety we wszystkich przypadkach ONZ nawet nie próbował pomóc".
- Zakończyłem siedem wojen, rozmawiałem z przywódcami każdego z tych krajów i nigdy nie otrzymałem telefonu od Organizacji Narodów Zjednoczonych z ofertą pomocy w sfinalizowaniu porozumienia - mówił.
Dodał, że w pewnym momencie "uświadomił sobie, że ONZ po prostu dla nas nie działa". - Jaki jest w ogóle cel istnienia ONZ? ONZ ma taki ogromny potencjał, zawsze to mówiłem. Ma ogromny potencjał, ale nawet nie zbliża się do tego, żeby z niego korzystać. W większości przypadków wszystko, co ONZ robi, to bardzo mocne słowa, których nigdy się nie trzyma - komentował.
Jego zdaniem są to "puste słowa". - A puste słowa nie rozwiązują problemu z wojną. Jedyne, co wojnę rozwiązuje, to działania - dodał Trump.
- Wszyscy mówią, że powinienem dostać Pokojową Nagrodę Nobla za każdą z tych rzeczy. Ale dla mnie prawdziwą nagrodą byliby synowie i córki, którzy dorastają z ojcami i matkami. Bo miliony ludzi giną w tych strasznych i potwornych wojnach. Mnie nie chodzi o nagrody, chodzi mi o ratowanie ludzi - dodał.
Trump o perspektywie nałożenia ceł na Rosję
Trump przekonywał, że ciężko pracował, żeby zakończyć wojnę w Ukrainie. - Myślałem, że z tych siedmiu wojen, które zakończyłem, to będzie najłatwiejsze z powodu moich relacji z prezydentem (Rosji, Władimirem) Putinem, które zawsze były dobre. Myślałem, że to będzie najprostsze, ale wiecie, jak na wojnie, nigdy nie wiadomo, co się stanie. Zawsze jest masa niespodzianek, dobrych i złych - powiedział.
Jak mówił, "wszyscy myśleli, że Rosja wygrałaby tę wojnę w trzy dni". - Ale nie wygrała - zaznaczył. - Rosja przez to nie wygląda dobrze, wygląda źle - dodał Trump.
Powtórzył wygłaszany już wcześniej przez siebie pogląd, że "ta wojna nigdy by się nie zaczęła, gdyby był prezydentem". - To jest wojna, która nigdy nie powinna była się wydarzyć - dodał.
Trump przekonywał też, że "Chiny i Indie są podstawowymi sponsorami trwającej wojny poprzez ciągłe kupowanie rosyjskiej ropy". - Ale niestety nawet kraje NATO nie odcięły dużej części rosyjskiej energetyki - zaznaczył.
- Jeśli Rosja nie będzie gotowa do zawarcia porozumienia kończącego wojnę, Stany Zjednoczone są w pełni gotowe nałożyć bardzo surowe cła, które, jak sądzę, bardzo szybko powstrzymałyby rozlew krwi. Jednak aby te cła były skuteczne, państwa europejskie – wszyscy tu zgromadzeni - musiałyby dołączyć do nas i przyjąć dokładnie te same środki - powiedział Trump.
Prezydent USA stwierdził też, że kiedy niedawno dowiedział się o tym, że państwa europejskie nadal kupują rosyjską ropę naftową, był wściekły.
Uznanie Palestyny. Trump: cel części członków Hamasu
Trump podkreślał, że "musimy zakończyć wojnę w Gazie". - Natychmiastowo trzeba wynegocjować pokój - mówił. Apelował też o uwolnienie wszystkich zakładników.
- Niestety Hamas wielokrotnie odrzucał rozsądne propozycje zawarcia pokoju. - ocenił. Amerykański lider stwierdził też, że jednostronne uznanie Palestyny przez niektóre państwa jest nagrodą dla Hamasu.
- Jakby po to, by podsycić konflikt, część tej organizacji dąży do jednostronnego uznania państwa palestyńskiego. Nagroda dla terrorystów z Hamasu za ich okrucieństwa byłaby zbyt wielka - powiedział Trump.
Trump o niekontrolowanej migracji. "Wasze kraje są rujnowane"
Dalej prezydent przekonywał też, że "ONZ nie tylko nie rozwiązuje problemów, ale wręcz przeciwnie (...) - stwarza nowe problemy do rozwiązania".
- Najlepszym przykładem jest najważniejszy problem polityczny naszych czasów: kryzys niekontrolowanej migracji - stwierdził Trump. - Wasze kraje są rujnowane (...). Wasze kraje idą do piekła - mówił.
- Państwa muszą mieć możliwość ochrony swoich społeczności (...) przed ludźmi, których nigdy wcześniej nie widziały, z innymi zwyczajami, religiami i wszystkim innym, gdzie migranci naruszają prawo. (...) W wielu przypadkach powinni oni zostać natychmiast odesłani do domu - ocenił.
"Szwindel" klimatyczny i "zielone oszustwo"
Poruszył także wątek zmian klimatycznych. - To największy szwindel, jaki kiedykolwiek został popełniony wobec świata - ocenił, twierdząc, że wszystkie dotychczasowe przewidywane katastrofy klimatyczne się nie spełniły.
Trump stwierdził, że szwindlem jest też ślad węglowy i że oszustwa te zostały dokonane przez "głupich ludzi, którzy kosztowali fortunę swoje kraje i zaprzepaścili ich szansę na sukces".
Wezwał kraje do porzucenia "zielonego oszustwa" i oznajmił, że "pozbywamy się fałszywie nazywanych odnawianych źródeł (energii)". - Swoją drogą to jest żart one nie działają. Są zbyt drogie, nie są wystarczająco silne, żeby odpalić zakłady - dodał.
- Wiatr nie porusza tych wielkich wiatraków. One są żałosne, takie złe, takie drogie, żeby je zbudować, a potem trzeba je odbudowywać cały czas zaczynają rdzewieć i gnić - ocenił.
Walka z kartelami
Trump mówił też, że niedawne ataki USA na łodzie przewożące domniemanych wenezuelskich handlarzy narkotyków stanowią ostrzeżenie dla każdego, kto próbuje wwieźć narkotyki do Stanów Zjednoczonych.
- Do każdego terrorysty przemycającego trujące narkotyki do Stanów Zjednoczonych: ostrzegamy, że zmieciemy was z powierzchni ziemi - powiedział.
"Świat brutalnej siły, czy świat praw"?
Debatę otworzył zaś sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Antonio Guterres, a po nim głos zabrała przewodnicząca Zgromadzenia Ogólnego, była szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock.
Guterres ostrzegł, że zasady Organizacji Narodów Zjednoczonych są zagrożone, a filary pokoju uginają się pod ciężarem bezkarności. Stwierdził, że musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wybieramy "świat brutalnej siły, czy świat praw".
- Suwerenne państwa są najeżdżane, głód używany jako broń, dym unosi się znad bombardowanych miast, gniew narasta w rozbitych społeczeństwach, podnosi się poziom mórz - wyliczał.
Ocenił też, że "nic nie usprawiedliwia" ataku Hamasu na Izrael w październiku 2023 roku, ale rownież "nic nie usprawiedliwia zbiorowej kary dla Palestyńczyków i systematycznego niszczenia Gazy". Wezwał do zawieszenia broni w Strefie Gazy, a także w Ukrainie.
"Antydemokratyczne siły starają się ograniczyć nasze wolności"
Jako pierwszy z liderów tradycyjnie wystąpił prezydent Brazylii - obecnie Luiz Inacio Lula da Silva. Praktyka ta sięga początków ONZ, przełomu lat 40. i 50. Wtedy to żaden z krajów nie kwapił się do otwierania posiedzenia, a Brazylia kilkukrotnie zgłosiła się do tej roli sama. Utarty zwyczaj funkcjonuje - z kilkoma wyjątkami - od 1955 roku.
Jak mówił brazylijski prezydent, "to powinien być czas świętowania dla Narodów Zjednoczonych". Wskazywał, że "ONZ symbolizuje najwyższe wyrażenie aspiracji dla pokoju i dobrobytu". - Dzisiaj jednakże ideały, które inspirowały założycieli (...), są atakowane jak nigdy wcześniej - ocenił. Mówił, że "organizacje są atakowane", pojawiają się "ciągłe ustępstwa na rzecz silniejszych". - Ataki na suwerenność, arbitralne sankcje i jednostronne interwencje stają się nową rzeczywistością - dodał.
- Autorytaryzm rośnie siłę, gdy nie dajemy rady działać w obliczu aktów arbitralnych, gdy społeczność międzynarodowa nie daje rady bronić pokoju, suwerenności oraz rządów prawa. Konsekwencje są tragiczne dla całego świata - kontynuował, dodając, że "antydemokratyczne siły starają się podporządkować sobie instytucje i ograniczyć nasze wolności".
Po nim jako drugi - również zgodnie z tradycją, jako gospodarz - występuje prezydent USA Donald Trump.
Rubio: Trump rzuci wyzwanie
Jeszcze przed startem posiedzenia amerykański sekretarz stanu Marco Rubio zapowiedział w wywiadzie dla Fox News, że Trump podczas wystąpienia rzuci wyzwanie ONZ, aby znalazła swój "sens, cel i użyteczność jako organizacja".
- Ponieważ wydaje się, że ONZ nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, a całkiem nieźle radzi sobie z wydawaniem dużych pieniędzy - dodał.
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt napisała na X, że "będzie to jedno z jego (Trumpa - red.) najważniejszych przemówień na temat polityki zagranicznej". "Świat zobaczy, jak wygląda amerykańska siła. Globaliści zostaną ostrzeżeni" - dodała.
Autorka/Autor: akr/ads
Źródło: TVN24, PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP