Sergio Mattarella, prezydent Włoch, został w czwartek zaprzysiężony w parlamencie na drugą kadencję. Zgodził się zostać na stanowisku po kilkudniowym impasie, gdy siły polityczne nie były w stanie wybrać jego następcy. W swoim przemówieniu mówił między innymi o sytuacji na granicy Rosji z Ukrainą.
Zaprzysiężenie wybranego w sobotę Sergio Mattarelli odbyło się w siódmą rocznicę objęcia przez niego urzędu. Gdy wypowiadał słowa przysięgi, oddano 21 salw z dział ustawionych na wzgórzu Janikulum.
Przemówienie przerywane 55 razy
W przerywanym 55 razy oklaskami przemówieniu, wygłoszonym w Izbie Deputowanych, prezydent nawiązał do tego, że nie planował pozostać na drugą kadencję, co wielokrotnie wcześniej powtarzał. - Parlament i reprezentanci regionów dokonali wyboru. To dla mnie nowe wezwanie, nieoczekiwane - do wzięcia odpowiedzialności, przed którym nie mogę i nie zamierzam się uchylać - oświadczył.
Zwracając się do parlamentarzystów, podkreślił: "Dziękuję wam za zaufanie, jakie mi okazaliście, wzywając mnie, abym po raz drugi reprezentował jedność Republiki".
Prezydent mówił, że Włosi, którzy cierpią w tym trudnym okresie, oczekują od instytucji państwa gwarancji praw, wsparcia i konkretnych odpowiedzi na ich problemy.
Pandemia i sytuacja na granicy rosyjsko-ukraińskiej tematami przemówienia
Nawiązując do trwającego kryzysu pandemicznego, ekonomicznego i społecznego szef państwa wskazywał: "To jest wyzwanie. Nie możemy sobie pozwolić na opóźnienia ani niepewność". - Walka z wirusem nie skończyła się. Kampania szczepień bardzo zredukowała ryzyko, ale nie można pozwolić na brak ostrożności - mówił.
Mattarella podkreślił, że "Włochy znajdują się w centrum zaangażowania na rzecz ożywienia Europy". Przypomniał, że kraj ten jest największym beneficjentem unijnego Funduszu Odbudowy. - Musimy ożywić gospodarkę pod znakiem zrównoważonego rozwoju i innowacji, transformacji ekologicznej i cyfrowej - wskazał.
- Musimy zaplanować i zacząć budować w najbliższych latach Włochy po kryzysie - apelował, zaznaczając, że należy uczynić kraj jeszcze silniejszym. Kiedy prezydent wskazał jako wzór pracowników służby zdrowia i sił porządkowych, parlamentarzyści nagrodzili te słowa owacją na stojąco.
Następnie ostrzegł przed ryzykiem, jakie może wywołać "przedłużona niepewność polityczna i napięcia", co było odniesieniem do klimatu w dniach poprzedzających jego wybór. - To były trudne dni, także dla mnie - przyznał.
Mattarella nawiązał do napięć wokół Ukrainy w związku z groźbą rosyjskiej agresji mówiąc, że nie można dopuścić do tego, by "podniosły się znowu wichry konfliktu na kontynencie, który poznał tragedie I i II wojny światowej".
CZYTAJ WIĘCEJ: Raport o sytuacji na granicy Rosji z Ukrainą
Podkreślił, że należy podjąć starania, aby "żaden naród nie musiał obawiać się agresji ze strony swoich sąsiadów".
Mattarella o sądownictwie i rasizmie
W wystąpieniu Mattarella - były sędzia Sądu Konstytucyjnego - skierował pozdrowienie do tego organu, mówiąc, że jest on gwarantem zapisów ustawy zasadniczej. Następnie zwrócił uwagę na potrzebę "głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości".
Jak ocenił, "zbyt długo sądownictwo było terenem starć, przesłaniających interesy zbiorowości".
Wyraził uznanie dla wszystkich wspólnot cudzoziemców mieszkających we Włoszech, mówiąc o ich "cennym wkładzie". Apelował o sprzeciwianie się rasizmowi i antysemityzmowi, zaznaczając, że takie ataki agresji są nie do przyjęcia.
Kiedy prezydent skierował specjalne pozdrowienie dla papieża Franciszka, obecni w Izbie Deputowanych ponownie wstali, bijąc brawo.
Po wygłoszeniu przemówienia, nagrodzonego na koniec pięciominutową owacją na stojąco, Mattarella udał się na Plac Wenecki, gdzie wraz z premierem Mario Draghim złożył wieniec przed Grobem Nieznanego Żołnierza przy Ołtarzu Ojczyzny. Nad Rzymem przeleciała wtedy eskadra akrobacyjna włoskiego lotnictwa, zostawiając na niebie smugę w kolorze flagi.
Następnie szef państwa z premierem przejechali otwartym samochodem do Pałacu Prezydenckiego. Na ulicach Wiecznego Miasta zgromadziły się wówczas tłumy.
Źródło: PAP