Nie dwóch, a czterech dziennikarzy uprowadzili nieznani sprawcy w somalijskim Puntlandzie, donoszą agencje prasowe. To nie pierwszy taki incydent w tym kraju - do tej pory w somalijskiej niewoli przebywa dwóch dziennikarzy z Australii i Kanady.
Według AFP, dwóch porwanych obcokrajowców pochodzi z Francji i Hiszpanii, natomiast według agencji Reuters, porwani są Brytyjczykami. Obie agencje nie mają jednak wątpliwości, że dwóch pozostałych porwanych to Somalijczycy.
Do uprowadzenia dziennikarzy doszło około godziny 11 czasu lokalnego (9 czasu polskiego), kiedy dziennikarze wyjeżdżali z hotelu na lotnisko. Na razie nikt nie przyznał się do porwania. Nie wiadomo też, co stało się z szoferem i z samochodem, którym podróżowali.
Porwań było więcej
Pracownicy organizacji pomocowych i dziennikarze zagraniczni coraz częściej stają się w Somalii ofiarami porwań i morderstw. Dwóch dziennikarzy z Australii i Kanady, porwanych w somalijskiej stolicy Mogadiszu w sierpniu jest nadal przetrzymywanych.
Nieliczni dziennikarze, którzy udają się do Somalii korzystają zazwyczaj z ochrony lokalnej milicji. Porywacze somalijscy rzadko krzywdzą fizycznie swoje ofiary, które uprowadzają dla okupu.
Baza gangów i piratów
Puntland pozostaje na uboczu głównego konfliktu politycznego Somalii, pomiędzy islamistami a siłami rządowymi, ale prowincja ta staje się siedzibą gangów i główną bazą dla piratów.
rh, mtom//kdj
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24