Urodziła kilka minut przed trzęsieniem ziemi. Musiała uciekać z dzieckiem ze szpitala, teraz mieszkają w namiocie

Źródło:
BBC, tvn24.pl

Dziewczynka, która urodziła się w marokańskim Marrakeszu chwilę przed trzęsieniem ziemi, od kilku dni mieszka z rodzicami w przydrożnym namiocie - informuje BBC. Z relacji jej matki wynika, że kataklizm poważnie uszkodził ich dom. Nie wiadomo, kiedy będą mogli do niego wrócić. 

W nocy z piątku na sobotę w Maroku doszło do trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,8. Epicentrum wstrząsów znajdowało się 72 kilometry na południowy zachód od Marrakeszu, ale ich skutki odczuwalne były na ogromnym obszarze. Jak informowała Amerykańska Narodowa Służba Geologiczna (USGS), było to najsilniejsze trzęsienie, jakie kiedykolwiek wystąpiło w tym kraju. Według oficjalnych danych zginęło 2,1 tysiąca osób, jednak nie jest wykluczone, że tragiczny bilans jeszcze wzrośnie.

BBC opisuje historię dziewczynki, która urodziła się w jednym ze szpitali w Marrakeszu kilka minut przed kataklizmem. Jej matka, Khadija, w rozmowie z portalem opowiadała, że chwilę po porodzie, który przebiegł bez komplikacji, doszło do wstrząsów. Kobiecie ani dziecku nic się nie stało, jednak zaledwie trzy godziny po narodzinach personel szpitala kazał im ewakuować się z budynku. - Powiedzieli, że musimy wyjść ze względu na obawę przed wstrząsami wtórnymi - relacjonowała.

ZOBACZ TEŻ: Trzęsienie ziemi w Maroku. Skalę zniszczeń widać na zdjęciach satelitarnych

Maroko. Noworodek koczuje przy drodze

Khadija wyjaśniła, że po opuszczeniu szpitala wraz z mężem próbowała złapać taksówkę do swojego domu w leżącej w górach Atlas miejscowości Taddart, oddalonej od Marrakeszu o ok. 65 kilometrów. Gdy ją w końcu znaleźli, okazało się, że drogi dojazdowe są zablokowane przez osuwiska. W ten sposób wylądowali w Asni, wiosce położonej ok. 50 kilometrów od ich domu. Nie mając innych opcji, schronili się wraz z nowo narodzonym dzieckiem w namiocie, rozstawionym przy głównej drodze.

- Nie otrzymałam żadnej pomocy od władz – powiedziała Khadija, w trakcie rozmowy z reporterem BBC. - Poprosiliśmy mieszkańców wioski o koce, żeby mieć czym się przykryć. Jesteśmy zdani wyłącznie na Boga - zaznaczyła. Dodała, że ma przy sobie tylko jeden zestaw ubrań dla dziewczynki, która nie otrzymała jeszcze imienia. Znajomi przekazali Khadiji i jej mężowi, że ich dom w wyniku trzęsienia ziemi został poważnie uszkodzony. Nie wiadomo, kiedy będą mogli do niego wrócić.

BBC informuje, że w wiosce Asni zgromadził się tłum osób, które potrzebują natychmiastowej pomocy. - Nie mamy jedzenia, nawet chleba czy warzyw. Nie mamy nic, nikt do nas nie przyszedł - podkreślił jeden z koczujących przy głównej drodze. Portal wyjaśnia, że większość zgromadzonych to mieszkańcy, których domy zniszczył kataklizm.

ZOBACZ TEŻ: Trzęsienie ziemi w Maroku. Prezydent i premier RP deklarują gotowość do pomocy

Autorka/Autor:kgo//am

Źródło: BBC, tvn24.pl