Sierżant straży pożarnej Xavier Gourmelon udzielał pierwszej pomocy księżnej Dianie po wypadku, do którego doszło w nocy z 30 na 31 sierpnia 1997 roku. Wierzył, że tę młodą kobietę – początkowo nie wiedział, kim jest – uda się uratować. On też miał usłyszeć jej ostatnie słowa przed śmiercią.
Samochód, którym jechała księżna i jej partner Dodi Al-Fayed, uciekając przed goniącymi ich paparazzi, uderzył w słup tunelu pod Pont de l'Alma w Paryżu. Al-Fayed i kierowca Henri Paul zginęli na miejscu. Dianę zabrano do szpitala.
"Mój Boże, co się stało?"
W nocy z 30 na 31 sierpnia 1997 roku sierżant Xavier Gourmelon z paryskiej straży był na służbie. To on kierował zespołem ratunkowym w tunelu pod Pont de l'Alma. Był tym, który wydobył księżnę z rozbitego samochodu. Dzięki wykonaniu resuscytacji udało mu się przywrócić akcję serca. Diana znów zaczęła oddychać. – Oczywiście poczułem wtedy ulgę, bo jako osoba udzielająca pierwszej pomocy chcesz uratować życie. I myślałem, że właśnie to zrobiłem – mówił w wywiadzie dla dziennika "The Sun". Gourmelon twierdzi też, że słyszał ostatnie słowa Diany przed zabraniem jej do szpitala. "Mój Boże, co się stało?" – miała powiedzieć księżna.
Sierżant Gourmelon przyznał w rozmowie z "The Sun", że był pewien, że Diana przeżyje. – Widziałem, że ma lekką kontuzję prawego ramienia, ale poza tym nie było nic znaczącego. W ogóle nie była zakrwawiona. Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie żyła. (…) Później dowiedziałem się, że zmarła w szpitalu. Teraz już wiem, że odniosła poważne obrażenia wewnętrzne. Cały ten epizod wciąż bardzo mocno tkwi w mojej pamięci. Wspomnienie tej nocy pozostanie ze mną na zawsze.
"Wciąż powtarzała, jak bardzo boli"
Z kolei sanitariusz Frederic Mailliez, który przejeżdżał przez tunel w chwili wypadku i zatrzymał się, by udzielić pomocy, w rozmowie z Tiną Brown, opublikowaną w książce "The Diana Chronicles", wspominał, że gdy Diana odzyskała przytomność, "wciąż powtarzała, jak bardzo boli". – Odwróciła głowę i zobaczyła martwego Dodiego tuż przed nią, a następnie ponownie odwróciła głowę w kierunku przodu, gdzie był ochroniarz i gdzie leżał martwy Henri Paul. Była zdenerwowana, potem opuściła głowę i zamknęła oczy – relacjonował.
Ostatnie słowa Diany do synów
Książę Harry i książę William rozmawiali z matką zaledwie kilka godzin przed jej tragicznym wypadkiem. Ich ostatnia rozmowa była krótka. Bracia przebywali w zamku Balmoral w Szkocji, kiedy księżna Diana zadzwoniła do nich po raz ostatni. – Nie bardzo pamiętam, co powiedziałem, ale przez resztę życia będę żałował tego, jak krótka była to rozmowa – mówił książę Harry w filmie dokumentalnym "Diana, Our Mother: Her Life and Legacy".
– To niesamowicie trudne – kontynuował. – Muszę sobie z tym radzić do końca życia: jak mogłaby potoczyć się ta rozmowa, gdybym miał choć cień podejrzenia, że (mama - przyp. red.) straci życie tamtej nocy?
Książę William wspominał z kolei, że Diana zadzwoniła, kiedy bawił się razem z bratem i kuzynami. "Do zobaczenia później. Czy mogę iść?" – miał powiedzieć w pośpiechu. – Gdybym wiedział, co się stanie, nie byłbym tak zblazowany. Ten telefon dość mocno utkwił mi w pamięci – wspominał po latach.
Źródło: The Sun, The Independent
Źródło zdjęcia głównego: Hulton Royals Collection