Spada liczba zakażeń w Wielkiej Brytanii. Obostrzenia związane z pandemią utrzymują Belgia i Słowacja. Przeciw znoszeniu obostrzeń są doradcy włoskiego rządu. Na zaostrzenie restrykcji zdecydował się również rząd Grecji. Portugalskie media informują o pomocy ze strony Austrii w odciążeniu szpitali poprzez przyjęcie ciężko chorych.
Średnia dobowa liczba wykrywanych zakażeń w Wielkiej Brytanii z siedmiu kolejnych dni do piątku włącznie wynosi niespełna 20 tysięcy. To oznacza spadek o 26 procent w porównaniu z poprzednimi siedmioma dniami i powrót do poziomów z pierwszej połowy grudnia. Podobnie jest z liczbą zgonów, choć nadal ona jest najwyższa w Europie. W ostatnich siedmiu dniach umierały z powodu COVID-19 średnio 984 osoby dziennie. To pierwszy przypadek od prawie miesiąca, gdy ta średnia była poniżej tysiąca i jest to spadek o prawie 18 procent w porównaniu z poprzednim tygodniem.
Zmniejsza się też liczba pacjentów z COVID-19, którzy przebywają w szpitalach. W szczytowym momencie - 18 stycznia - przekraczała ona 39 tysięcy. W czwartek, po raz pierwszy od 3 stycznia, spadła poniżej 30 tysięcy. Wskaźnik R, który pokazuje, czy epidemia się rozprzestrzenia, czy się kurczy, szacowany jest obecnie w przedziale 0,7-1,0, podczas gdy tydzień temu było to 0,7-1,1, a na początku stycznia 1,0-1,4.
Brytyjski rząd do tej pory unikał podawania konkretnej daty, do której miałyby zostać zaszczepione osoby z dalszych grup priorytetowych (od 5 do 9), ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że "przed końcem wiosny". Jednak data została przypadkowo ujawniona w piątek przed południem, gdy potwierdzono, że zaplanowane na 6 maja wybory lokalne w Anglii odbędą się. W wydanym w tej sprawie oświadczeniu napisano, że w związku z planowanym zaszczepieniem do maja wszystkich dziewięciu grup priorytetowych, rząd jest przekonany, iż wybory mogą się odbyć w bezpieczny sposób.
W tej sytuacji rząd nie miał innego wyjścia, jak tylko potwierdzić ten termin. - Mój plan jest taki, że powinniśmy być w stanie zaoferować szczepionkę każdemu w kategoriach 1-9, czyli wszystkim powyżej 50. roku życia, do maja. Wiele rzeczy musi się udać, aby zrealizować ten cel - zwłaszcza dostawy, które są czynnikiem ograniczającym tempo - powiedział Hancock.
Obecnie trwają szczepienia pierwszych czterech grup priorytetowych, czyli mieszkańców i pracowników domów opieki, osób powyżej 70. roku życia, frontowych pracowników służby zdrowia i opieki społecznej oraz osób, które z powodu innych schorzeń są szczególnie podatne na zachorowanie na COVID-19. Liczbę tych osób szacuje się na 14-15 milionów.
Belgia utrzymuje obostrzenia
Władze Belgii zdecydowały w piątek o przedłużeniu do 1 kwietnia większości obostrzeń związanych z pandemią COVID-19, ale jeszcze w lutym zostaną otwarte zakłady fryzjerskie, kempingi i ogrody zoologiczne. Kolejne posiedzenie rządowego komitetu konsultacyjnego ds. walki z koronawirusem planowane jest na 26 lutego, kiedy to nastąpi przegląd obostrzeń dotyczących gastronomii, sportu i kultury. W Belgii nadal zamknięte są bary, kawiarnie, restauracje i siłownie.
Zakłady fryzjerskie zostaną otwarte 13 lutego. Klienci i fryzjerzy muszą nosić maski, a po każdym strzyżeniu powinna być 10-minutowa przerwa na dezynfekcję i wentylację pomieszczenia. Każdy zakład musi mieć urządzenie do pomiaru jakości powietrza w salonie. Nikt nie może siedzieć w poczekalni, w zakładzie może przebywać tylko jeden klient.
W przypadku pozostałych zawodów kontaktowych ponowne otwarcie nastąpi dopiero 1 marca. Dotyczy to salonów piękności, gdzie usługi świadczą kosmetyczki, manikiurzystki czy specjaliści od tatuaży. Kempingi i kwatery w ośrodkach turystycznych mają być otwarte 8 lutego, a ogrody zoologiczne - 13 lutego.
"Belgom udało się utrzymać stabilną krzywą od listopada"
Jak podaje VRT, dla porównania w pierwszym tygodniu stycznia 9 proc. zakażeń wykrytych w Belgii dotyczyło wariantu brytyjskiego. Potem wzrosło to do 20 procent, a obecnie notowanych jest 16 procent zakażeń tym wariantem. - Wariant brytyjski wciąż zaraża, ale wydaje się, że wzrost nieco zwolnił w porównaniu z pierwszymi tygodniami stycznia - powiedział wirusolog Steven Van Gucht na konferencji prasowej Sciensano.
- Faza plateau (w naukach ścisłych płaski obszar przebiegu krzywej) w danych dotyczących koronowirusa trwa nadal - powiedział dalej Steven Van Gucht. - Wydaje się, że wzrost liczby zakażeń stabilizuje się. Liczba przyjęć do szpitali wciąż spada, chociaż wydaje się, że w ostatnich dniach ten spadek nieco zwolnił - zaznaczył.
Van Gucht zwrócił uwagę na sytuację w Belgii na tle innych krajów. - To niezwykłe, jak Belgom udało się utrzymać stabilną krzywą od listopada, pomimo ciągłej presji wirusa. Na stronie "Our world in data" można porównać nasz kraj z innymi. Tam można zobaczyć, jak stabilna jest krzywa od listopada, w przeciwieństwie do wielu innych krajów. Wymagało to ogromnego wysiłku i solidarności, z której możemy być słusznie dumni - zaznaczył.
Włoscy restauratorzy chcą poluzowania obostrzeń
Na mocy obowiązujących przepisów we Włoszech w tzw. żółtych strefach, czyli w większości regionów Włoch obsługa przy stolikach dozwolona jest do godziny 18. Potem możliwa jest tylko sprzedaż na wynos i dostawy do domu. W strefie pomarańczowej, a więc między innymi na Sycylii, w Apulii i Umbrii klienci w ogóle nie mogą usiąść przy stolikach. Pojawiły się apele, by restauracje otworzyć tam w porze obiadu.
Władze trzech regionów argumentowały, że wydłużenie godzin normalnej działalności poprawiłoby sytuację w branży gastronomicznej, która jest bardzo zła. Według stowarzyszenia właścicieli lokali ich przychody spadły o 80 procent, a otwarcie do godziny 18.00 nie pomaga odrobić strat.
W wydanej opinii komitet naukowo-techniczny doradzający rządowi wykluczył na razie możliwość spełnienia postulatów restauratorów wyjaśniając, że mimo lekkiej poprawy sytuacji pandemicznej w kraju jest ona nadal bardzo poważna. Ministerstwo zdrowia Włoch poinformowało w piątek o 377 następnych zgonach na COVID-19 i 14218 kolejnych zakażeniach koronawirusem. W ciągu doby wykonano 270 tysięcy testów. Około 5 procent z nich dało wynik pozytywny.
Media: Austria udzieli wsparcia Portugalii
Władze Austrii potwierdziły przyjęcie portugalskich pacjentów wymagających intensywnej opieki lekarskiej z powodu zakażenia koronawirusem oraz innych schorzeń, wynika z informacji lizbońskiego radia Observador. Powołująca się w piątek na służby lekarskie Portugalii oraz Austrii rozgłośnia ustaliła, że w pierwszym locie do Austrii przetransportowanych zostanie co najmniej 10 pacjentów z OIOM-ów. Połowę z nich mają stanowić osoby w ciężkim stanie, które zakaziły się koronawirusem.
Według portugalskich służb medycznych trwające od niedzieli negocjacje ze stroną austriacką służą opracowaniu logistyki transportu pacjentów, który, co już potwierdzono, odbędzie się samolotami austriackich sił powietrznych. Dotychczas strony ustaliły, że wymagający intensywnej opieki lekarskiej Portugalczycy trafią do szpitali pięciu regionów Austrii, w tym do placówek medycznych znajdujących się na terenie aglomeracji Wiednia.
Według ministerstwa zdrowia w Lizbonie, akcja przekazania austriackim szpitalom portugalskich pacjentów wynika z braku miejsc na oddziałach intensywnej terapii w Portugalii. Resort odnotował, że w piątek ich łączna liczba na OIOM-ach przekroczyła rekordowy poziom 900. Podczas ostatniej doby w Portugalii zmarło z powodu infekcji koronawirusem 258 osób, a zakaziło się 6,9 tysiąca. Oznacza to, że dynamika zgonów i infekcji nieznacznie wzrosła.
Słowacja przedłuża stan wyjątkowy
Premier Słowacji Igor Matovicz powiedział w piątek, że w zrobionych w środę testach PCR, w tych z pozytywnym wynikiem aż w 74 procentach obecny był brytyjski wariant koronawirusa. Rząd zatwierdził system wprowadzania restrykcji, zgodnie z którym w całym kraju obowiązuje najwyższy poziom zagrożenia. Premier Igor Matovicz powiedział, że żaden inny kraj na świecie nie ma tak wysokiego udziału bardziej zaraźliwego wariantu koronawirusa.
Łącznie przebadano 1962 próbki pobrane w środę. Okazało się, że w prawie trzech czwartych obecny był wariant brytyjski wirusa. W Słowacji najbardziej dotknięte są regiony położone na zachodzie kraju.
Zdaniem ministra zdrowia Marka Krajcziego ani zakaz wychodzenia, ani inne ograniczenia nie przynoszą skutku właśnie z uwagi na obecność szybciej szerzącego się wariantu. Zwrócił on uwagę, że odejście od restrykcji mogłoby spowodować eksplozję zakażeń, a i tak z tygodnia na tydzień rośnie liczba pacjentów w szpitalach.
Rząd na posiedzeniu w piątek zdecydował, że ponownie o 40 dni przedłuża stan wyjątkowy. Będzie to jeszcze musiał potwierdzić parlament, w którym gabinet ma większość konstytucyjną. Zdecydowano także o przedłużeniu zakazu poruszania się poza miejscem zamieszkania. Tylko posiadanie negatywnego wyniku testu pozwoli od środy na pójście do pracy, odbiór korespondencji na poczcie, paczki z zakupionym w sklepie internetowym towarem lub załatwienie sprawy w banku.
Bez testu można zrobić najbardziej potrzebne zakupy oraz spędzić czas na świeżym powietrzu. W powiatach mniej dotkniętych koronawirusem będą wystarczały testy robione raz na dwa tygodnie. W pozostałych powiatach testy będą musiały być robione częściej.
Silna presja na francuskie szpitale z powodu koronawirusa
Ze względu na COVID-19 nie wpuszczono na pokłady samolotów we Francji ponad 700 osób. - Od niedzieli odmówiliśmy przyjęcia na pokład 729 osób, ponieważ nie miały one ważnego powodu do wylotu poza strefę Schengen – poinformował minister transportu Jean-Baptiste Djebbari. Od niedzieli liczba pasażerów na podparyskim lotnisku Roissy Charles-de-Gaulle zmniejszyła się o połowę – dodał.
Resort edukacji podał z kolei, że w ciągu ostatnich siedmiu dni zakażenie koronawirusem wykryto u 12,5 tys. uczniów i 1800 pracowników placówek oświatowych. Zamykanych jest coraz więcej szkół. Wśród zamkniętych placówek szkolnych 83 to szkoły podstawowe, 16 to gimnazja, a 6 to licea. W zeszłym tygodniu zamkniętych było 96 placówek i 444 klasy.
W ciągu ostatnich 24 godzin w szpitalach we Francji zmarły 293 osoby z powodu Covid-19, natomiast w domach opieki od wtorku odnotowano 358 zgonów. Tym samym całkowita liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa we Francji wzrosła o 651 i wynosi 78 603. Władze medyczne zarejestrowały 22 139 nowych zakażeń; od początku pandemii we Francji odnotowano 3 296 747 infekcji – podała w piątek Agencja Zdrowia Publicznego (SPF).
Presja na szpitale z powodu koronawirusa pozostaje silna we Francji – podkreślają lekarze. Liczba hospitalizowanych osób wynosi obecnie 27 572. W ciągu doby przyjęto 1719 pacjentów. Na oddziały intensywnej terapii trafiło 255 osób, co łącznie daje 3235 pacjentów na OIOM-ach. Ministerstwo zdrowia podało w piątek, że przeciwko koronawirusowi zaszczepiono 1 839 747 osób. Około 234 923 Francuzów otrzymało dwie dawki szczepionki
Grecja "w stanie, który może wymknąć się spod kontroli"
Władze Grecji ogłosiły w piątek zaostrzenie zasad trwającego od listopada lockdownu w związku ze wzrostem liczby przypadków COVID-19. Według nowych przepisów, godzina policyjna między innymi w Atenach zacznie się w weekend już o 18, czyli 3 godziny wcześniej. Zmiany dotyczą tzw. strefy czerwonej, w której mieszka ponad połowa ludności kraju. Od piątku w weekendy godzina policyjna będzie obowiązywać między 18 a 5 rano, czyli zacznie się 3 godziny wcześniej, niż poprzednio. Aby móc wyjść z domu w tym czasie, Grecy zobowiązani są do wysłania SMS-a z podaniem jednej z sześciu dozwolonych przyczyn.
Zamknięte w weekend zostaną też bazary, a w niektórych miejscach, w tym na wyspach Santorini i Mykonos, zamknięte będą wszystkie lokale z wyjątkiem supermarketów i aptek.
Najnowsze decyzje to odwrót rozpoczętego w drugiej połowie stycznia luzowania restrykcji. Powodem był ponowny wzrost liczby wykrywanych infekcji koronawirusem. Od początku lutego Grecja notuje ponad tysiąc nowych przypadków Covid-19 dziennie, podczas gdy przed rozluźnieniem zachorowań było o połowę mniej.
- Sytuacja epidemiologiczna się pogarsza. Jesteśmy w stanie, który może wymknąć się spod kontroli - oznajmiła członkini zespołu ekspertów doradzających rządowi Wana Papaewangelou. Łącznie od początku pandemii w Grecji wykryto 162 107 infekcji koronawirusem, a 5922 osoby zmarły.
Nasilenie się infekcji brytyjskim wariantem koronawirusa w Hiszpanii
Hiszpańskie ministerstwo zdrowia odnotowało utrzymujący się w całym kraju spadek dynamiki zakażeń. Przedstawiciel ministerstwa wskazał, że podczas minionej doby potwierdzono 28,5 tys. infekcji, a łączna liczba przypadków zachorowania na COVID-19 w Hiszpanii wynosi już 2,94 mln.
W dalszym ciągu utrzymuje się wysoka dzienna liczba zgonów. Podczas minionych 24 godzin po infekcji koronawirusem zmarły 584 osoby, a łączna liczba ofiar śmiertelnych epidemii przekracza już 61,3 tys. Pomimo deklarowanego przez służby medyczne zakończenia szczepień w domach spokojnej starości, dyrekcje tych placówek wciąż potwierdzają nowe ogniska zakażenia i przypadki zgonów. Ministerstwo zdrowia szacuje, że tylko w ciągu minionego tygodnia w ośrodkach tych wskutek infekcji SARS-CoV-2 zmarło około 900 osób.
W piątek poszczególne regiony Hiszpanii wskazywały na nasilenie się infekcji brytyjskim wariantem koronawirusa. Wieczorem służba zdrowia wspólnoty autonomicznej Madrytu potwierdziła tymczasem pierwsze na terenie stołecznej aglomeracji zakażenie wariantem brazylijskim. Pod koniec stycznia służby medyczne regionu Galicii, na północnym zachodzie Hiszpanii, zanotowały pojawienie się infekcji południowoafrykańskim wariantem koronawirusa.
Źródło: PAP