Izraelska firma twierdzi, że "Luwr zwrócił się do nich o pomoc". Muzeum zaprzecza

Luwr po napadzie
Polska przewodniczka opowiada o tym, co zostało skradzione z Luwru
Źródło: TVN24
Dyrekcja Luwru zaprzeczyła, jakoby poprosiła izraelską firmę o pomoc w odzyskaniu przedmiotów skradzionych w czasie niedzielnego napadu - przekazała AFP. Wcześniej francuska agencja poinformowała, że paryskie muzeum zwróciło się z taką prośbą do CGI Group.

Izraelska firma CGI Group z siedzibą w Tel Awiwie, zajmująca się wywiadem gospodarczym i konsultingiem, poinformowała w poniedziałek, że kierownictwo Luwru zwróciło się do niej z prośbą o pomoc w wykryciu sprawców niedzielnego napadu na paryskie muzeum.

"W tej nadzwyczajnej sytuacji Luwr zwrócił się do nas z prośbą o wykrycie osób zamieszanych w kradzież i pomoc w odzyskaniu skradzionych klejnotów, biorąc pod uwagę nasze doświadczenie i sukces w rozwiązaniu sprawy kradzieży o wartości miliarda euro w Dreźnie w 2019 roku" - przekazał agencji prasowej AFP Zvika Nave, szef CGI Group.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kradzież biżuterii za pół miliarda złotych. Zapadł wyrok po spektakularnym napadzie w Dreźnie

Luwr zaprzecza

Jednak przedstawiciel władz muzeum w Luwrze, zapytany przez agencję AFP o udział CGI Group w śledztwie, zdementował tę informację. "Kierownictwo Luwru zaprzecza" - odpowiedział.

Także w 2020 roku, pisząc o sprawie klejnotów skradzionych w Dreźnie, brytyjski dziennik "Daily Mail" kontaktował się z władzami drezdeńskiego muzeum, które zaprzeczyły, jakoby CGI Group było z nimi w kontakcie lub miało wpływ na śledztwo. Ponadto wartość skradzionych skarbów była mniejsza niż podana w wypowiedzi dla AFP kwota miliarda euro - miały one wartość około 113 milionów euro (około 479 milionów złotych).

Jak podkreśliła AFP, Zvika Nave jest współwłaścicielem CGI Group. Jej prezesem jest Ja'akow Peri, były szef Szin Bet, służby bezpieczeństwa wewnętrznego Izraela.

Brawurowy napad na Luwr

Ministerstwo kultury Francji powiadomiło w niedzielę rano, że z Galerie d'Apollon w Luwrze skradziono osiem bezcennych klejnotów. Była wśród nich tiara cesarzowej Eugenii (żony Napoleona III) oraz dwa naszyjniki. Sprawcy zgubili lub porzucili podczas ucieczki koronę cesarzowej Eugenii.

Galerie d'Apollon w Luwrze
Galerie d'Apollon w Luwrze
Źródło: Reuters

Złodzieje użyli podnośnika na ciężarówce, którym dostali się wprost do gmachu Luwru przez okno balkonowe. Użyli przecinarek, by wyjąć klejnoty z witryny. Dziennik "Le Parisien" podał, że dwóch sprawców, ubranych w kamizelki odblaskowe, udawało robotników. Przestępcy ustawili pachołki ostrzegawcze przy podnośniku. Policję zaalarmował jeden z przechodniów. Włamywacze odjechali na skuterach. Spektakularny rabunek trwał - według MSW - siedem minut.

Ciężarówka z wysięgnikiem, którą sprawcy porzucili pod Luwrem
Ciężarówka z wysięgnikiem, którą sprawcy porzucili pod Luwrem
Źródło: PAP/EPA/Mohammed Badra

Dyrekcja Luwru poinformowała na Facebooku i swojej stronie internetowej, że w związku z kradzieżą muzeum pozostanie w poniedziałek zamknięte, a osoby, które kupiły bilety, otrzymają pełny zwrot kosztów.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: