Atak z trzech stron, w mieście panika. Talibowie się nie zatrzymują, pierwszy raz zaatakowali stolicę prowincji

Źródło:
Reuters, PAP

Talibowie dotarli w środę pod Kala-je Nau, stolicę prowincji Badghis, w północno-zachodnim Afganistanie. Agencja Reutera donosi o "panice wśród mieszkańców". - Wróg wkroczył do niektórych części miasta, ale napotkał na silny opór - powiedział miejscowy gubernator Husamuddin Shams. To pierwszy raz, gdy bojownicy przeprowadzili ofensywę na stolicę prowincji.

Gdy Amerykanie, po blisko 20 latach, wycofują się z Afganistanu, talibowie ponownie rosną w siłę, szybko zajmując kolejne tereny na północy i zachodzie kraju, zmuszając afgańskich żołnierzy do poddania się, a cywilów do ucieczki. W swojej ofensywie talibowie dotarli do Kala-je Nau w prowincji Badghis.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Jej gubernator Husamuddin Shams utrzymuje, że afgańskie siły bezpieczeństwa odpierają ofensywę talibów na miasto, które zostało zaatakowane z trzech stron. - Wróg wkroczył do miasta, wszystkie (okoliczne) dystrykty upadły. Rozpoczęły się walki w środku miasta - poinformował Shams. Dodał jednak, że bojownicy napotkali na "silny opór". - Po około dwóch godzinach starć wróg został zmuszony do odwrotu - dodał.

Starcia trwają w różnych dzielnicach Kala-je Nau, w nocy część funkcjonariuszy rządowych służb bezpieczeństwa poddała się talibom, otwarto miejskie więzienie, z którego uciekło około 200 osób - powiedział agencji AFP szef rady prowincji Abdul Aziz Bek. Inna regionalna radna dodała, że talibowie przejęli kontrolę nad siedzibą policji i służb wywiadowczych w mieście.

Przedstawiciele miejscowych władz donoszą o panice, jaka ogarnęła miasto. - Kala-je Nau pogrążyło się w chaosie, siły bezpieczeństwa i mieszkańcy nie wiedzą, co robić - relacjonował w rozmowie z Reutersem Abdul Aziz Bek.

Amerykanie się wycofują, talibowie rosną w siłę

We wtorek afgański rząd poinformował, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, od kiedy wojska USA i NATO rozpoczęły ostatnią fazę wycofywania się z kraju, talibowie zajęli ponad 100 z blisko 400 dystryktów Afganistanu. Tak szybkie postępy talibów wytłumaczono wycofywaniem się zagranicznych sił z Afganistanu i brakami w zaopatrzeniu własnych oddziałów. Afgański rząd zapewnia, że jest w stanie obronić większość terytorium kraju, a wycofywanie się z niektórych terenów jest tymczasowe i służy reorganizacji wojsk.

USA wycofały się z Afganistanu w 90 procentach - przekazała we wtorek armia amerykańska. W piątek siły USA opuściły bazę w Bagram pod Kabulem, która przez 20 lat była jednym z największych centrów operacyjnych sił międzynarodowych w Afganistanie. Wycofywanie się oddziałów NATO i USA z kraju ma się zakończyć na początku września.

Minister obrony Afganistanu Bismillah Mohammadi oświadczył, że wojna wkracza w trudną fazę. Zapowiedział jednak, że siły bezpieczeństwa "będą bronić Afganistanu i naszych rodaków z całych sił i wszystkimi dostępnymi środkami, w każdych okolicznościach".

Iran wzywa do "trudnych decyzji"

Negocjacje między afgańskim rządem i talibami w Katarze nie przyniosły w ostatnich miesiącach znaczących postępów. Mimo to obie strony wciąż prowadzą rozmowy.

W środę wysocy rangą przedstawiciele talibów i rządu afgańskiego spotkali się w Teheranie na rozmowach prowadzonych pod auspicjami ministerstwa spraw zagranicznych Iranu. - Iran jest gotowy wesprzeć dialog między istniejącymi frakcjami w Afganistanie, by rozwiązać obecne konflikty i kryzysy w tym kraju - zadeklarował szef irańskiej dyplomacji Mohammad Dżawad Zarif. Dodał, że USA zawiodły w Afganistanie, a dwie dekady obecność sił amerykańskich w tym państwie spowodowały poważne szkody.

Teheran wezwał obywateli i przywódców Afganistanu do podjęcia "trudnych decyzji" dotyczących ich przyszłości. Zarif stwierdził, że "najlepszym wyborem będzie próba znalezienia politycznego rozwiązania".

Autorka/Autor:momo\mtom

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock