Nowy bułgarski rząd z premierem Bojko Borysowem na czele został zaprzysiężony w czwartek w parlamencie. Za koalicyjnym gabinetem Borysowa, który po raz trzeci został premierem, głosowało 133 posłów, przeciw było 101 deputowanych lewicy i tureckiej mniejszości.
W skład nowego rządu lidera centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) wchodzi czterech wicepremierów i 18 ministrów.
Gabinet powstał w wyniku koalicyjnego porozumienia między GERB a składającą się z trzech formacji nacjonalistyczną koalicją Zjednoczeni Patrioci. Liderzy dwóch wschodzących w jej skład partii Krasimir Karakaczanow i Waleri Simeonow zostali wicepremierami do spraw obronności i ładu wewnętrznego oraz polityki gospodarczej i demograficznej. Karakaczanow jednocześnie jest ministrem obrony.
Minister byłym agentem?
Czwartkowa prasa przypomina, że Karakaczanow został w 2007 roku wymieniony jako agent przez specjalną komisję badającą archiwa służb bezpieczeństwa okresu komunistycznego. Według publikowanych wówczas dokumentów został on zwerbowany w 1989 roku jako student historii, zajmujący się stosunkami między Bułgarią a Macedonią.
Po ujawnieniu teczki Karakaczanow powiedział, że mógłby także obecnie podpisać się pod tymi dokumentami.
Według dziennika "Sega" zgodnie z bułgarskim ustawodawstwem przeszłość agenturalna może stać się przeszkodą dla otrzymania dostępu do tajnych dokumentów krajowych i natowskich.
Skład trzeciego gabinetu
Znana jest ponad połowa ministrów w trzecim gabinecie Borysowa. Na dawne stanowiska wracają między innymi wicepremier do spraw funduszy unijnych Tomisław Donczew oraz minister finansów Władysław Goranow.
Na czele resortu spraw wewnętrznych stanął dawny wiceminister obrony Walentin Radew, wicepremierem do spraw reformy systemu sądowniczego i szefem MSZ została Ekaterina Zachariewa, sprawiedliwości – dawna szefowa parlamentu Cecka Caczewa.
Specjalny resort do spraw bułgarskiej prezydencji w UE w 2018 roku został powierzony Lilianie Pawłowej. Wyznaczonym przez nacjonalistów ministrom Neno Dimowowi i Emilowi Karanikołowowi powierzono odpowiednio resorty ekologii i gospodarki.
Priorytety gabinetu
Przedstawiając priorytety swojego gabinetu, Borysow wymienił jego euroatlantycką orientację i dążenie do pogłębienia jedności i zreformowania UE. Zapewnienie bezpieczeństwa kraju i ochronę jego granic, a także walkę z przestępczością, Borysow wymienił na pierwszym miejscu.
Wśród priorytetów jest też podniesienie dochodów - pod koniec czteroletniej kadencji minimalna płaca ma wzrosnąć o około jedną trzecią, do 650 lewów (325 euro), a przeciętna do półtora tysiąca lewów (750 euro). Borysow podkreślił, że wynoszące obecnie 165 lewów (82 euro) minimalne emerytury wzrosną od 1 lipca, a od 1 października mają być podwyższone wszystkie pozostałe emerytury. Nie podał jednak, o ile.
Premier podkreślił, że jednym z priorytetów pozostaje kandydowanie do strefy euro po spełnieniu wszystkich kryteriów. Ważnymi zadaniami są: modernizacja uzbrojenia armii, budowa nowoczesnej infrastruktury i zakończenie kilku ważnych inwestycji, w tym autostrad.
Ocena opozycji
Liderka opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) Kornelia Ninowa uznała program rządu za odstąpienie od obietnic składanych podczas kampanii wyborczej.
Ninowa podkreśliła jednocześnie, że nastąpiła ważna zmiana stanowiska nacjonalistów - od stanowczego sprzeciwu wobec NATO przeszli oni do programu proeuroatlantyckiego.
- Lewica popiera priorytety w polityce zagranicznej i dotyczące bułgarskiej prezydencji UE, lecz w podstawowych punktach polityki wewnętrznej i przede wszystkim w walce z ubóstwem cele lewicy i gabinetu Borysowa różnią się całkowicie - powiedziała Ninowa.
Zdaniem lidera partii tureckiej mniejszości Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS) Mustafy Karadayi, obecność nacjonalistów w rządzie, na czas którego przypadanie bułgarska prezydencja UE, jest niedopuszczalna i przeczy praktyce w większości zachodnioeuropejskich krajów.
- Tolerancja i odrzucenie etnicznych podziałów, a nie dążenie do wyrzucenia z życia publicznego przedstawicieli części społeczeństwa, czego domagają się nacjonaliści, powinny być podstawą bułgarskiej polityki - podkreślił Karadaya. Dodał, że DPS nie poprze żadnych przejawów nietolerancji i nienawiści.
Poparcie dla gabinetu
Nowy bułgarski rząd jest pierwszy od dwóch dekad, w którym nie ma ani jednego przedstawiciela tureckiej mniejszości stanowiącej 10 procent ludności kraju.
W 240-miejscowym parlamencie kluby GERB i nacjonalistów mają łącznie 122 deputowanych. Poparcie dla rządu deklarował 12-osobowy klub partii Wola biznesmena Weselina Mareszkiego. W czwartek DPS nie poparł rządu, lecz w pewnych konkretnych sprawach partia tureckiej mniejszości może głosować razem z większością.
Zdaniem części analityków poparcie dla gabinetu wygląda na stabilne i rząd ma wszelkie szanse przetrwać do końca kadencji. Inni prognozują, że gabinet dotrwa do końca bułgarskiej prezydencji w UE (pierwsze półrocze 2018 roku), po czym należy spodziewać się kolejnych przedterminowych wyborów. Wskazują na brak spójności koalicji nacjonalistycznej i na to, że Borysow dwukrotnie podawał się do dymisji jako premier przed końcem kadencji, a z funkcji szefa służb operacyjnych MSW i mera Sofii także wycofywał się przedwcześnie.
Marcowe wybory były trzecimi przedterminowymi wyborami w ostatnich pięciu latach. W ciągu dwóch poprzednich kadencji Borysowa (2009-13 oraz 2014-17), podobnie jak za poprzednich rządów, Bułgaria nie przestała być najuboższym krajem, postrzeganym jako najbardziej skorumpowany w Unii Europejskiej.
Autor: tas//rzw/jb / Źródło: PAP