W Brukseli zakończył się szczyt. Nie ma porozumienia w sprawie pomocy dla Ukrainy

Źródło:
Reuters, PAP

Każdy, kto myśli, że Rosja zatrzyma się w Donbasie i na Krymie, jest w błędzie - oznajmił prezydent Francji Emmanuel Macron na zakończenie dwudniowego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli. Przywódcy państw UE są przekonani, że potrzebne jest zwiększenie dostaw broni dla Ukrainy, jednak nie ma wśród nich zgody co do tego, jak szybko to zrobić.

Prezydent Francji Emmanuel Macron odniósł się do pytań dziennikarzy, dotyczących piątkowej wypowiedzi rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa. Stwierdził on, że "Rosja, z powodu ingerencji Zachodu, jest w stanie wojny z Ukrainą" i że "specjalna operacja wojskowa przekształciła się w wojnę po tym, gdy Zachód stał się jej uczestnikiem po stronie Ukrainy".

"Specjalna operacja wojskowa" była wymyślonym na Kremlu, propagandowym terminem inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę.

- Każdy, kto myśli, że Rosja zatrzyma się w Donbasie i na Krymie, jest w błędzie - oznajmił w Brukseli prezydent Francji Emmanuel Macron. Stwierdził, że po użyciu (przez Pieskowa - red.) nowego terminu "ujawnia się niepewność co do celów wojskowych Rosji".

CZYTAJ: Rzecznik Kremla: "Jesteśmy w stanie wojny. Każdy powinien to zrozumieć"

Poprawa zdolności obronnych UE

Do słów Pieskowa odniósł się także przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, który powiedział, że "komentarze Rosji na temat wojny z Europą pokazują, jak ważne jest zbudowanie przez Unię Europejską własnego przemysłu obronnego".

- Musimy być świadomi i musimy także powiedzieć naszym obywatelom w całej Unii Europejskiej, że jeśli chcemy pokoju, jeśli chcemy bezpieczeństwa i stabilności, niezwykle ważna jest poprawa naszych zdolności obronnych i zbudowanie prawdziwej Unii Europejskiej w dziedzinie obrony - stwierdził Michel.

Zdaniem przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, ​​komentarze Pieskowa jedynie dowodzą, że "Kreml zdradzał naród rosyjski w ciągu ostatnich dwóch lat, ukrywając fakty i zaprzeczając, że jest w stanie wojny z Ukrainą".

Kwestia dostaw uzbrojenia do Kijowa

W nocy z czwartku na piątek Ukraina doświadczyła kolejnych intensywnych rosyjskich ataków rakietowych, wymierzonych m.in. w infrastrukturę energetyczną. Przywódcy państw UE, obradujący w Brukseli, są przekonani, że potrzebne jest zwiększenie dostaw broni dla Ukrainy, jednak nie ma wśród nich zgody co do tego, jak szybko to zrobić. Komisja Europejska ma przeanalizować "wszystkie możliwości uruchomienia środków" i do czerwca przedstawić w tej sprawie sprawozdanie.

Jednym z pomysłów jest wyemitowanie wspólnych unijnych obligacji na obronność. To rozwiązanie popierają m.in. Francja, Estonia, Polska, ale zdecydowanie sprzeciwiają się mu "oszczędne" kraje, takie jak Niemcy, Holandia i Austria.

W czwartek w Brukseli swój sprzeciw wobec tego pomysłu mieli ponownie wyrazić kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier Holandii Mark Rutte.

Krytyki z powodu europejskiego pata nie szczędził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, którzy oświadczył w piątek, że rakiety, którymi Rosja atakuje Ukrainę, nie mają takich opóźnień jak dostawy uzbrojenia do obrony mieszkańców jego kraju.

W obliczu braku konkretnego porozumienia

Przywódcy UE w obliczu braku konkretnego porozumienia zwrócili się na szczycie do Komisji Europejskiej, aby "przeanalizowała wszystkie możliwości uruchomienia środków i przedstawiła sprawozdanie do czerwca". - Jesteśmy na początku debaty, a nie na końcu - tłumaczyła w czwartkowy wieczór Ursula von der Leyen, pytana o tę kwestię.

W konkluzjach dotyczących Ukrainy Rada Europejska zadeklarowała, że zapewnienie wszelkiej niezbędnej pomocy wojskowej zostanie przyspieszone. UE będzie kontynuować wsparcie dla Ukrainy "tak długo, jak będzie trzeba i tak intensywnie, jak to konieczne".

Kwestia wykorzystania zysków z oprocentowania zamrożonych rosyjskich aktywów na zakupy broni ma być przedmiotem dalszych prac w Radzie UE. Szef Rady Europejskiej Charles Michel podkreślił, że "UE nie da się zastraszyć" możliwymi rosyjskimi reakcjami wymierzonymi w plany wykorzystania tych zysków na zakup broni dla Ukrainy.

Autorka/Autor:tas/kab

Źródło: Reuters, PAP