"Bomby z helikopterów leciały na zwykłych ludzi"

Aktualizacja:
Relacja Ewy Szmal
Relacja Ewy Szmal
TVN24
Relacja Ewy SzmalTVN24

- Z jednej strony cieszyłam się, że wyjeżdżam, z drugiej, że nalot się kończy, ale widok był przerażający: bomby z helikopterów leciały na zwykłych ludzi - tak wydarzenia na granicy Strefy Gazy opisuje Ewa Szmal, która od kilku dni nadaje w TVN24 relacje z izraelskiego pogranicza.

Ewie Szmal udało się sfotografować eksplozję palestyńskiej rakiety. - Zdjęcia zostały wykonane na wzgórzu miasteczka Sderot na pograniczu izraelsko-palestyńskim - relacjonuje Szmal. Jak dodaje, rakiety typu Kassam, którymi posługuje się Hamas, wystartowały tuż po tym, jak kilka minut wcześniej okolicę po palestyńskiej stronie ostrzelały izraelskie śmigłowce.

Dziennikarce w ostatniej chwili udało się opuścić miejsce nalotu. - To był przerażający widok, obserwowałam wymianę ognia przez kilka minut - relacjonuje Szmal. - Wyjeżdżałam w momencie nalotu. Z jednej strony cieszyłam się, że wyjeżdżam, z drugiej, że nalot się kończy, ale widok był przerażający: bomby z helikopterów leciały na zwykłych ludzi - mówi Szmal.

Mieszkańcy przychodzą z pomocą

Jedna z rakiet spadła ok. 100 m od Polki, która, jak podkreśla, swoje bezpieczeństwo zawdzięcza tylko Odetowi Lahatowi, mieszkańcowi Qiryat Gat. Tamtejsi Izraelczycy od lat bowiem są narażeni na ataki Kassamów i wiedzą, jak się zachować w przypadku zagrożenia.

To właśnie w odpowiedzi na nieustające rakietowe ataki przeprowadzane ze Strefy Gazy Izrael rozpoczął w sobotę zmasowany atak na palestyński Hamas. W bombardowaniach Strefy zginęło do tej pory co najmniej 360 Palestyńczyków, a ponad 1700 zostało rannych. Palestyńskie pociski rakietowe w tym czasie zabiły czworo Izraelczyków.

 
W tym miejscu zginęła w poniedziałek trafiona rakietą 36-letnia Izraelka (fot. Ewa Szmal) 
 
Miasto Beit Hanun widziane od izraelskiej strony granicy (fot. Ewa Szmal) 

Źródło: TVN24, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24