Liban został przejęty przez Hezbollah. Może prosperować jedynie, jeśli to popierane przez Iran ugrupowanie zostanie rozbrojone - stwierdził w piątek saudyjski minister spraw zagranicznych Adel al-Dżubeir. Dyplomata komentował w ten sposób trwający kryzys polityczny w Libanie, który wybuchł 4 listopada.
Szyickie ugrupowanie, dysponujące własnymi siłami zbrojnymi, powstało w 1982 roku przy pomocy irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Od tamtej pory stopniowo rosło jej znaczenie i wpływy na libańskie władze, co zaniepokoiło Arabię Saudyjską, sunnicką monarchię rywalizującą z Iranem o wpływy w regionie.
Rijad: rozbroić Hezbollah
- Liban przetrwa lub będzie się rozwijał jedynie, gdy rozbrojony zostanie Hezbollah - powiedział Adel Al-Dżubeir na konferencji we Włoszech. - Jak długo mamy zbrojne bojówki, nie będziemy mieli pokoju w Libanie - dodał.
Dyplomata ocenił sytuację w tym państwie jako "tragiczną" i oskarżył Iran o podżeganie do niepokoju na całym Bliskim Wschodzie. - Od 1979 roku [rewolucji w Iranie i ustanowienia republiki islamskiej - red.] Irańczycy dosłownie unikali kary za morderstwa w naszym regionie i to musi się zakończyć - stwierdził al-Dżubeir.
Hezbollah walczy obecnie u boku sił prezydenta Baszara al-Asada w Syrii oraz w Iraku przeciwko bojownikom z ekstremistycznej sunnickiej organizacji zbrojnej tak zwanego Państwa Islamskiego. Monarchie z regionu Zatoki Perskiej oskarżają także Hezbollah o wspieranie szyickich rebeliantów z ruchu Huti w Jemenie oraz bojowników w Bahrajnie, czemu Hezbollah zaprzecza.
Według Iranu kwestia dostarczania broni Hezbollahowi "nie podlega negocjacjom", ponieważ ruch ten musi być dozbrajany, by móc bronić Libanu przed Izraelem - deklarowanym wrogiem numer 1 Teheranu.
Kryzys w Libanie
Polityczny kryzys w Libanie wybuchł 4 listopada, kiedy premier tego państwa niespodziewanie ogłosił swoją dymisję z saudyjskiej stolicy - Rijadu. Prezydent Michel Aoun odmówił wówczas przyjęcia tej rezygnacji, tłumacząc, że rozważy ją dopiero, gdy premier wróci do kraju i wyjaśni powody swej decyzji.
22 listopada po rozmowie z prezydentem i na jego prośbę Hariri zawiesił swoją rezygnację. Podkreślił przy tym, że wszystkie ugrupowania muszą zaangażować się w to, by trzymać Liban z dala od konfliktów regionalnych, nawiązując właśnie do Hezbollahu.
Rijad popierał Haririego i jego sojuszników przez lata politycznej walki z Hezbollahem i jego zwolennikami, chociaż Saudowie są teraz oskarżani o wymuszenie na nim rezygnacji ze stanowiska.
Z kolei Iran popiera libańskich szyitów i sponsoruje potężny Hezbollah, będący zarazem zbrojną organizacją, jak i partią należącą do koalicji rządzącej. Prezydent Aoun, chrześcijanin, jest sojusznikiem Hezbollahu, który przez USA i kilka innych krajów uważany jest za organizację terrorystyczną.
Autor: mm\mtom / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY 2.0 | Harout Arabian