Szefowie sztabów generalnych Turcji, Rosji i USA spotkali się, by przedyskutować możliwości poprawy koordynacji działań w Syrii, tak by uniknąć starć między różnymi formacjami zbrojnymi prowadzącymi walkę z tak zwanym Państwem Islamskim - oświadczyła we wtorek turecka armia. O planowaniu takiego spotkania wcześniej nie informowano.
Do nieoczekiwanego spotkania tureckiego generała Hulusi Akara, przewodniczącego kolegium szefów sztabów armii USA gen. Josepha Dunforda i szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji gen. Walerego Gierasimowa doszło we wtorek w mieście Antalya na południowym wybrzeżu Turcji. - Kolejne jest zaplanowane na środę - powiedział premier Turcji Binali Yildirim.
Brak koordynacji w Syrii
- Potrzebujemy dobrze się koordynować, bo w Syrii zaangażowanych jest wiele krajów. Bez koordynacji istnieje ryzyko niepożądanych starć - dodał premier.
Turcja, Rosja i USA popierają obecnie różne siły walczące w Syrii i na tym tle dochodzi do różnic zdań między krajami zaangażowanymi w syryjski konflikt. Tureckie wojska i sprzymierzone z nimi siły syryjskie, Kurdowie popierani przez USA i wspierane przez Rosję rządowe wojska syryjskie szykują się - każdy osobno - do marszu na Ar-Rakkę, samozwańczą stolicę tzw. Państwa Islamskiego położoną na północy Syrii.
Ankara stanowczo sprzeciwia się jednak udziałowi w walkach o Ar-Rakkę kurdyjskich milicji YPG wspieranych przez USA, ponieważ uważa je za "terrorystów".
Napięcia koncentrują się także w mieście Manbidż na północy Syrii, gdzie Turcja chciałaby się pozbyć oddziałów kurdyjskich, ale USA rozmieściły tam w poniedziałek wspierane przez siebie lokalne kurdyjskie milicje. Wcześniej szef dyplomacji tego kraju Mevlut Cavusoglu zapowiedział, że Turcja będzie atakować kurdyjskich rebeliantów w Manbidżu, gdyby się tam znaleźli.
Do zaskakującego, zdaniem AP, spotkania szefów sztabów w Antalyi doszło trzy dni przez wizytą w Moskwie prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, podczas której spotka się on z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Kurdyjska ość niezgody
Po wybuchu zbrojnej rebelii przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada w 2011 roku Kurdowie opanowali znaczne obszary północnej Syrii, a YPG zaczęła stanowić ważne ogniwo kierowanej przez USA koalicji przeciwko dżihadystom.
Jednocześnie YPG uważana jest przez Turcję za odgałęzienie Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która przez trzy dziesięciolecia walczyła z bronią w ręku przeciwko tureckim władzom i armii.
Autor: mm\mtom / Źródło: Washington Post, PAP