Podczas czwartkowej sesji głosami radnych Koalicji Obywatelskiej dokonano zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej Warszawy na lata 2025-2055. Jednym z nowych punktów tego dokumentu była "Modernizacja terenu przy ul. Wawelskiej 5 - etap II - 200 mln zł". Pod tym zapisem kryje się sfinansowanie budowy hali sportowej na terenie Skry, między ruiną stadionu lekkoatletycznego a nowym, kameralny boiskiem do rugby.
Obiekt ma służyć przede wszystkim koszykarzom Legii, być także Dzików (oba zespoły występują w Orlen Basket Lidze), oraz siatkarzom PGE Projektu Warszawa (grają w PlusLidze). Sześć tysięcy krzesełek oznacza, że hala będzie nieco większa od Torwaru, który liczy pięć tysięcy miejsc.
- To będzie warszawski dom siatkówki i koszykówki na europejskim poziomie - mówił do radnych prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Zapewniał, że projekt przewiduje zaawansowane rozwiązania akustyczne, które zminimalizują hałas podczas wydarzeń sportowych. Zapewniał też, że po oddaniu obiektu sprawa dźwięku będzie monitorowana. Podobnie jak kwestie dotyczące drożności ruchu i parkowania w okolicy. Deklarował, że w budynku nie będą organizowane koncerty.
"Decyzja w pośpiechu, w nadzwyczajnym trybie"
Radni i radne opozycji zarzucali władzom Warszawy działanie wbrew mieszkańcom i niedopuszczenie ich do głosu. Zgodnie przyznali, że taka hala jest potrzebna, ale niekoniecznie w tym miejscu.
- W pośpiechu mamy decydować o przyznaniu pieniędzy na halę na Skrze, planowanej de facto w środku Pola Mokotowskiego. Mam wrażenie, że urbanistycznie to jest nietrafiona lokalizacja. Nie ma wątpliwości, że taka hala powinna w Warszawie powstać, natomiast dlaczego akurat w tym miejscu, kosztem komfortu, spokoju, możliwości wyciszenia się w parku, w który dopiero co zainwestowano tak duże środki? - pytał radny Jan Mencwel z klubu Lewica - Miasto Jest Nasze.
Zwrócił uwagę, że hala powstaje z pominięciem konsultacji społecznych i wbrew radzie dzielnicy, "w nadzwyczajnym trybie", podczas gdy inwestycje takie jak obwodnica śródmiejska na Pradze są zamrożone od wielu lat.
Polemizował z tym radny Piotr Wertenstein-Żuławski (KO). - Nie zgadzam się, że coś jest robione nagle. Temat nie jest nowy, w poprzedniej kadencji podjęto decyzję, wydano pieniądze na projekt i pozwolenie na budowę - przypomniał. I przekonywał, że hala będzie służyć nie tylko sportowcom, ale przede wszystkim widzom, którzy przyjdą im kibicować.
Stwierdził, że obawy mieszkańców zostały "zaopiekowane" przez Rafała Trzaskowskiego, a kwestie, które wciąż budzą wątpliwości, można rozwiązać w ciągu dwóch-trzech lat budowy obiektu. - On będzie budowany na terenie przeznaczonym na sport, nie będzie budowany w parku, to wprowadzanie w błąd - zwracał się do Mencwela Wertenstein-Żuławski.
Zauważył, że kibice siatkówki i koszykówki potrafią zachować się kulturalnie, kibicują rodzinnie, unikają wulgaryzmów.
Przepustki parkingowe dla mieszkańców okolicy
Rafał Trzaskowski odpowiedział na część pytań radnych. Jak wyegzekwować zakaz organizowania koncertów w hali? - Bardzo prosto. Regulaminem obiektu albo zakazem podpisywania takich umów w pełnomocnictwie udzielonym zarządcy - odparł.
Kwestie parkingowe zamierza rozwiązać tak, jak na Saskiej Kępie w czasie imprez na Stadionie Narodowym. Zakazem parkowania dla aut bez przepustki. - Kiedy będą się odbywać mecze, na ulice Starej Ochoty wjadą tylko mieszkańcy z przepustkami Zarządu Dróg Miejskich - wyjaśniał Trzaskowski.
Powtórzył też, że w konsultacjach dotyczących Pola Mokotowskiego (były prawie 10 lat temu) jego uczestnicy chcieli sportu właśnie na Skrze, nie na Polu. (Trzeba tu zauważyć, że granica między tymi terenami jest dość umowna, oddziela ja mała uliczka Rokitnicka). Prezydent przypomniał, że rejon Skry od kilkudziesięciu lat służył sportowi i takie jest jego przeznaczenie.
Za wprowadzeniem zmian w WPF głosowało 39 radnych, 13 wstrzymało się od głosu, nikt nie był przeciw.
Mieszkańcy i dzielnica nie chcą tej hali
W środę odbyła się sesja rady dzielnicy Ochota, podczas której przyjęto uchwałę, wzywającą radnych i prezydenta miasta do wstrzymania inwestycji. Radni Ochocian, MJN, Lepszego Jutra i Koalicji Obywatelskiej poparli sprzeciw wobec realizacji tego projektu - napisali Ochocianie na Facebooku. Nieoficjalnie można usłyszeć, że "przepchnięcie" budowy hali oznacza koniec rządzącej Ochotą koalicji KO i lokalnych stowarzyszeń.
W poniedziałek w auli liceum przy Wawelskiej wiceprezydentka stolicy Renata Kaznowska próbowała przekonać do inwestycji mieszkańców. Przyszło kilkaset osób, w większość przeciwnych budowie. Przekonywali, że hala oznacza zalew aut, a co za nim idzie, korki i problemy parkingowe. Wyrażali obawy o hałas i zachowanie kibiców po meczach. Zwracali uwagę na bliskość ośrodka dla dzieci w spektrum autyzmu. Krytykowali, że decyzja o inwestycji zapadła bez konsultacji społecznych.
Kaznowska odpowiadała, że hala będzie wyposażona w elementy dźwiękochłonne i nie będzie nawet w połowie tak głośna jak ulica Wawelska. Przypomniała, że od lat 50. jest to teren przeznaczony na sport i odzwierciedla to obowiązujący plan miejscowy. Zapewniała, że poza zawodowymi klubami koszykarskimi i siatkarskimi będzie służyć także grupom młodzieżowym. Przekonywała, że miejsce ma dostateczną obsługę komunikacyjną, a autobusy będą w stanie rozwieźć kibiców w ciągu pół godziny (tak miał zadeklarować Zarząd Transportu Miejskiego) przy pełnym obłożeniu hali (sześć tysięcy osób). Wyliczała, że na i wzdłuż ulicy Odraszka oraz terenie Nowej Skry (fragment terenu oddany do użytku w tym roku) do dyspozycji zmotoryzowanych będzie 257 miejsc postojowych, a wraz z tymi planowanymi pod wyremontowanym stadionem lekkoatletycznym będzie ich łącznie 661. Co wypełnia standardy dla tego typu inwestycji.
Wiceprezydentka Kaznowska zadeklarowała, że w hali nie będzie koncertów, choć pierwotnie była planowana jako obiekt widowiskowo-sportowy. Tłumaczyła to przede wszystkim tym, że ma ona służyć sportowcom i nie będzie przestrzeni na inne wydarzenia. Podobną obietnicę złożył prezydent Trzaskowski.
Szczegółową relację ze spotkania przeczytasz w TVN24+>>>
Dziś grają w starym hangarze
Głównymi użytkownikami nowej hali będą koszykarze Legii. Dziś swoje mecze ligowe rozgrywają przy Obrońców Tobruku, w obiekcie, który kiedyś był hangarem dla helikopterów. Potem wielokrotnie go przerabiano, by dostosować do funkcji sportowej. Po ostatniej modernizacji znajduje się w nim dwa tysiące miejsc siedzących.
Niestety nadal nie spełnia standardów gry w europejskich pucharach, dlatego te spotkania Zieloni Kanonierzy rozgrywają na Torwarze. Po ostatnim mistrzostwie Polski pojawiło się zagrożenie, że na domowe mecze w ramach Ligi Mistrzów będą musieli jeździć... do Radomia, ponieważ Torwar jest już zajęty (tych meczów, inaczej niż koncertów, nie da się zaplanować z wielomiesięcznym wyprzedzeniem). Ostatecznie "radomskiej emigracji" udało się uniknąć i trzy pierwsze mecze Wojskowi zagrają na Solcu. Co będzie dalej? Zależy od wyników i kalendarza imprez na Torwarze.
Dziki grają w hali Koło dla kilkuset widzów, PGE Projekt Warszawa - na Torwarze.
Autorka/Autor: Piotr Bakalarski
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM Warszawa