Rozmowy z talibami coraz bardziej przypominały sytuację, w której "wróg negocjuje wycofanie wojsk USA, przygotowując się do całkowitego zwycięstwa militarnego" - ocenia "Wall Street Journal". Amerykański dziennik, chwaląc decyzję o zawieszeniu rozmów z talibami, pisze, że projekt porozumienia z afgańskimi talibami był niepokojący, bo wyglądał raczej jak uzasadnienie wycofania wojsk USA z Afganistanu niż jak umowa na rzecz pokoju.
Choć może trudno to zaakceptować, walka z islamskim terroryzmem będzie wielopokoleniową batalią na całym świecie. Lepiej pozostać w ofensywnie na polu przeciwnika niż wycofać się do obrony w Ameryce. I dużo lepiej mieć muzułmańskich sojuszników walczących po naszej stronie w ich krajach niż planować wyprzedzające czy odwetowe ataki z powietrze i z daleka. Wall Street Journal
W sobotę wieczorem czasu wschodnioamerykańskiego prezydent USA Donald Trump poinformował, że odwołał swe mające się odbyć weekend w prezydenckiej rezydencji Camp David tajne spotkanie z przedstawicielami talibów i władz Afganistanu. Zadeklarował jednocześnie wstrzymanie rozmów pokojowych z talibami. W serii tweetów Trump wskazał na dokonane w ubiegłym tygodniu w Kabulu zamachy bombowe, w których zginęło 12 ludzi, w tym amerykański żołnierz.
W odpowiedzi talibowie oświadczyli w niedzielę, że decyzja Trumpa spowoduje poniesienie przez Stany Zjednoczone dalszych strat ludzkich i materialnych.
Projekt porozumienia z talibami przewidywał m.in. wycofanie z Afganistanu tysięcy amerykańskich żołnierzy w zamian za gwarancje niewykorzystywania terytorium talibów jako bazy do zbrojnych ataków na USA i państwa z nimi sprzymierzone. Jak wyjaśnia "WSJ", w pierwszej fazie USA miały zredukować liczbę żołnierzy z 14 tysięcy do 8,6 tysięcy, gdy talibowie mieliby prowadzić negocjacje z władzami w Kabulu. USA całkowicie opuściłyby Afganistan później "z wyraźnym wskazaniem, że doszłoby do tego w odpowiednim czasie" w kontekście wyborów prezydenckich w USA w listopadzie 2020 roku.
Szczegóły projektu porozumienia specjalnego wysłannika USA Zalmaya Khalilzada z talibami - jak ocenia "WSJ" - były niepokojące, ponieważ "wyglądały raczej jak uzasadnienie wycofania amerykańskich wojsk (z Afganistanu) niż umowa na rzecz stabilności czy pokoju". "WSJ" zauważa równocześnie, że w czasie trwających ponad rok negocjacji talibowie prowadzili rozmowy, jednocześnie siejąc terror i mordując afgańskich cywilów oraz policjantów i wojskowych. Dziennik zauważa też, że talibowie odmówili zaakceptowania wyborów w kraju czy poparcia dla afgańskiej konstytucji, a Khalilzad na to nie nalegał. Amerykański wysłannik twierdzi, że talibowie zapewnili za to, iż nie pozwolą na utworzenie na swoich terytoriach enklaw tak zwanego Państwa Islamskiego czy Al-Kaidy, ale - jak pisze "WSJ" - "trudno w to uwierzyć". "Działania Państwa Islamskiego na obszarze kontrolowanym przez talibów ograniczane są wyłącznie amerykańskimi atakami zbrojnymi. (Były) prezydent George W. Bush (po zamachach) z 11 września (2001 roku) dawał talibom szansę wydania Al-Kaidy, ale odmówili. Dlaczego mieliby to zrobić teraz, po wyjeździe Amerykanów?" - pyta dziennik.
Zostać w Afganistanie?
Zdaniem "WSJ" najlepszym sposobem na to, by nie powstała enklawa, z której dżihadyści mogliby planować ataki, jest współpraca z siłami afgańskimi na miejscu. Gazeta uważa, że głównie dzięki temu Ameryka od 2001 roku nie padła ofiarą skutecznego ataku ze strony terrorystów z zagranicy.
"WSJ" przypomina, że USA od II wojny światowej mają siły w Europie, a w Korei Południowej od zakończenia wojny koreańskiej w 1953 roku, co "pomogło w utrzymaniu pokoju przy ograniczonych stratach po stronie amerykańskiej". "Także w Afganistanie powinien być możliwy ten rodzaj długoterminowej obecności, może redukowanej w ramach jak rosnąć będzie doświadczenie i siła wojska afgańskiego" - dodaje gazeta.
Zdaniem nowojorskiej gazety w USA nie słychać bardzo silnych głosów domagających się wycofania wojsk z Afganistanu, "zwłaszcza przy niewielkich stratach" wśród Amerykanów. "Polityczny koszt poniesiony przez (prezydenta Donalda) Trumpa byłby dużo wyższy, gdyby wycofanie pociągnęło za sobą upadek afgańskiego rządu i katastrofę humanitarną" - czytamy w komentarzu.
"Choć może trudno to zaakceptować, walka z islamskim terroryzmem będzie wielopokoleniową batalią na całym świecie. Lepiej pozostać w ofensywnie na polu przeciwnika niż wycofać się do obrony w Ameryce. I dużo lepiej mieć muzułmańskich sojuszników walczących po naszej stronie w ich krajach niż planować wyprzedzające czy odwetowe ataki z powietrze i z daleka" - przestrzega gazeta. "WSJ" uważa, że Trump nie powinien się spieszyć ze wznowieniem negocjacji z talibami. W czasie rozmów talibowie uważali, że są w lepszej pozycji, a "pokaz odwagi" Trumpa, który rozmowy wstrzymał, sprawi, że następnym razem "dwa razy się zastanowią". "Nie będzie sukcesu negocjacji pokojowych, jeśli jedna ze stron nie jest pokojem zainteresowana" - podsumowuje "Wall Street Journal".
Autor: mtom / Źródło: PAP