Były ambasador RP w Iraku o sytuacji w Afganistanie: gdyby USA prowadziły tę wojnę jeszcze pięć czy dziesięć lat, skończyłaby się tym samym

Źródło:
TVN24
Płomiński o sytuacji w Afganistanie: gdyby USA prowadziły tę wojnę jeszcze pięć, czy dziesięć lat skończyłaby się tym samym
Płomiński o sytuacji w Afganistanie: gdyby USA prowadziły tę wojnę jeszcze pięć, czy dziesięć lat skończyłaby się tym samymTVN24
wideo 2/11
Płomiński o sytuacji w Afganistanie: gdyby USA prowadziły tę wojnę jeszcze pięć, czy dziesięć lat skończyłaby się tym samymTVN24

Talibowie zajęli w niedzielę Kabul, stolicę Afganistanu. Krzysztof Płomiński, były ambasador RP w Iraku i Arabii Saudyjskiej, mówił w TVN24, że "to moment bolesny dla koalicji, która po 20 latach musi oddać władzę w ręce tych, z którymi de facto walczyła". Jednocześnie dodał, że "to nie powinno być niespodzianką". Ocenił, że od tego, "jak świat podejdzie do nowej władzy, będzie zależało, czy nastąpi po jakimś czasie stabilizacja w Afganistanie".

Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. W niedzielę wkroczyli do Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę. Państwa UE i NATO ewakuują swoich obywateli z Afganistanu. Na terenie lotniska stłoczyło się kilkuset cywilów afgańskich, starając się uciec z kraju przed talibami.

CZYTAJ: Siłą przejmują władzę w Afganistanie. Kim są talibowie i skąd się wzięli

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Płomiński: zaskoczeniem może być tempo ofensywy

Wydarzenia w Afganistanie komentował w TVN24 Krzysztof Płomiński, były ambasador RP w Iraku i Arabii Saudyjskiej. 

- To moment bolesny dla koalicji, która po 20 latach opuszcza ostatecznie Afganistan i musi oddać władzę w ręce tych, z którymi de facto walczyła - powiedział.  

Dodał, że "z drugiej strony jest to coś, co nie powinno być niespodzianką, ponieważ w lutym ubiegłego roku Stany Zjednoczone z Islamskim Emiratem Afganistanu, nieuznawanym przez Stany Zjednoczone, bo tak jest to zapisane w porozumieniach z Dohy, zawarły porozumienie, które de facto przewidywało taki rozwój wydarzeń, jaki w tej chwili ma miejsce".  

- Może to być zaskoczenie co do niezdolności armii afgańskiej szkolonej za ogromne pieniądze przez Stany Zjednoczone, ale również przez naszych żołnierzy, do obrony obecnej władzy - powiedział Płomiński.

Jak mówił były ambasador, "ofensywa talibów w Afganistanie przypomina trochę tempo, w jakim tzw. Państwo Islamskie w Iraku na przykład zdobywało Mosul".

- Niestety mamy do czynienia z punktem zwrotnym w polityce Zachodu w ogóle, a Stanów Zjednoczonych w szczególności w stosunku do całego obszaru muzułmańskiego. Jest to lekcja, z której raz należy wyciągnąć wnioski, co do dotychczasowego postępowania, bo że tak się skończy, można się było spodziewać - powiedział.

- Gdyby Stany Zjednoczone prowadziły tę wojnę jeszcze pięć czy dziesięć lat, stosując takie metody i takie podejście, ona skończyłaby się tym samym - ocenił gość TVN24.  

Mówił, że w tej chwili w Afganistanie powstaje nowa sytuacja. - Będziemy mieli nową władzę. Od tego, jak również świat do niej podejdzie, będzie zależało, czy nastąpi po jakimś czasie stabilizacja w Afganistanie - powiedział Płomiński.

Płomiński: o tym, jak pomóc współpracownikom, trzeba było pomyśleć wcześniej

W niedzielę wieczorem premier Mateusz Morawiecki przekazał w mediach społecznościowych, że podjął decyzję o wystawieniu wiz humanitarnych dla 45 osób, które współpracowały z Polską, delegaturą UE w Kabulu i członków ich rodzin.

Jak przekazały polskie władze, w Afganistanie przebywa obecnie pięciu obywateli Polski, którzy są w stałym kontakcie z konsulem RP w Nowym Delhi, a także z ambasadami Francji, Niemiec i USA w Kabulu. Ambasador RP w Nowym Delhi oprócz Indii akredytowany jest również w Islamskiej Republice Afganistanu.

Były ambasador RP powiedział, że "to jest absurd ponieważ, do New Delhi nikt się nie dostanie".

- O tym, jak się odwdzięczyć de facto, czy pomóc ludziom, którzy z narażeniem życia pomagali polskim żołnierzom, trzeba było niestety pomyśleć odrobinę wcześniej. Niestety, tak się nie stało również przez brak kompetentnej polskiej placówki dyplomatycznej w Kabulu - powiedział Płomiński.

- To, co mogę doradzić rządowi polskiemu jako ambasador również w Iraku, który ewakuował tysiące polskich obywateli w swoim czasie, w nie aż tak różniącej się sytuacji, to to, by poprosić sojuszników, z którymi razem walczyliśmy, żeby jeżeli z tymi ludźmi jest kontakt, pomogli im (…), żeby ci ludzie zostali przewiezieni do bezpiecznego miejsca i tam mogli skorzystać z polskich wiz humanitarnych i przyjechać do Polski - mówił gość TVN24.

Autorka/Autor:js, karol

Źródło: TVN24