Jeden bywa obrażalski i nieprzewidywalny, a nawet niegrzeczny, gdy rzuca mikrofonem dziennikarza. Drugi - zawsze trzyma klasę. Nawet gdy pięćdziesiąty raz odpowiada na to samo pytanie. Sportowo obaj są światową czołówką. Przemawiają za nimi dziesiątki tytułów indywidualnych i drużynowych. Cristiano Ronaldo i Robert Lewandowski już w czwartek staną naprzeciw siebie. Stawka jest duża - awans do półfinału Euro.
Jeżeli wielkie imprezy są polem do popisu dla wielkich gwiazd, to Euro 2016 nie jest na razie turniejem ani Ronaldo, ani Lewandowskiego. Obiektywnie jednak Portugalczyk jest w nieco bardziej komfortowej sytuacji.
Chociaż przez dwa pierwsze mecze turnieju nie był w stanie strzelić gola Islandii i Austrii (tej drugiej nawet z karnego), to odblokował się dwoma trafieniami w starciu z Węgrami. Jedno z nich, czyli gol strzelony piętką, może kandydować do miana najładniejszej bramki turnieju. Spotkanie 1/8 finału z Chorwacją Ronaldo ponownie jednak zakończył bez bramki, oddając zaledwie jeden strzał.
Jeszcze gorsze statystyki ma na tej imprezie Lewandowski. 391 minut bez bramki z gry i brak asyst musi nieco martwić napastnika Bayernu Monachium. Nawet jeśli kapitan polskiej kadry prowadzi grę, przytrzymuje piłkę, schodzi na skrzydła i robi miejsce kolegom, to jego gol byłby mile widziany.
CR7 w klubie, Lewy w kadrze
W poprzednim sezonie ligowym były takie momenty, gdy to Lewandowski był najlepszym strzelcem w najmocniejszych ligach Europy. Jego średnia - dwóch goli na mecz (wrzesień 2015) była nieosiągalna dla nikogo. Ronaldo zajmował wtedy drugą lokatę zestawienia z wynikiem prawie o połowę gorszym.
Ostatecznie w całym sezonie dla swojego klubu więcej goli strzelił Portugalczyk (51 w 48 meczach), który na koniec podniósł także do góry Puchar Europy. Polski snajper może się natomiast pochwalić koroną króla strzelców ligi i mistrzostwem kraju. Ronaldo w Hiszpanii był w analogicznych zestawieniach drugi.
W całej karierze to Ronaldo ma na razie więcej trofeów. Trzykrotnie wygrywał Ligę Mistrzów, Lewandowski na ten moment jeszcze czeka. W liczbie krajowych mistrzostw czy pucharów przepaści jednak miedzy nimi nie ma (12 do 10 na korzyść Portugalczyka).
Swojej drużynie narodowej zdecydowanie bardziej pomógł Polak. Z 13 golami był najskuteczniejszym strzelcem eliminacji Euro. CR7 z pięcioma trafieniami wygląda w tym zestawieniu blado.
"Pomidor" vs. fruwający mikrofon
Jeśli ktoś ma współpracować z którymś z panów poza boiskiem, to spotkanie z Robertem będzie dla niego czystą przyjemnością. "Lewy" jest medialnym profesjonalistą. Uśmiechnięty, cierpliwy, błyskotliwy, z poczuciem humoru i przede wszystkim z kindersztubą. Niewygodne, irytujące czy prywatne pytanie najwyżej obróci w żart lub odpowie: "pomidor".
Ronaldo w środkach przebierać nie będzie.
Ostatnio pytany nawet o samopoczucie przed kolejnym meczem, nie wytrzymał. Wyrwał reporterowi mikrofon i wyrzucił go do rzeki. Mało? Tylko z ostatniego roku można przypomnieć kilka wywiadów, podczas których oddał sprzęt i wyszedł. Ten z sierpnia 2015 r. dla CNN zbulwersował go tak bardzo, że pytany o korupcję w FIFA rzucił nawet z wyrzutem: "nie będę rozmawiał o tych p*****nych bzdurach". W rozmowie z agencją SNTV po jednym z prywatnych pytań podniesionym głosem "podziękował" dziennikarzowi, publicznie zrugał swojego rzecznika za to, że ten wcześniej nie przerwał rozmowy i… też wyszedł. Wcześniej problemów w Hiszpanii z nim nie było, bo po jednym z meczów zapowiedział dziennikarzom, że do końca sezonu w ogóle nie będzie z nimi rozmawiał.
A kim ty jesteś?
Na boisku często lepiej nie jest. Po remisie z Islandią proszący o wymianę koszulek Aron Gunnarsson spotkał się z szyderczym uśmiechem. Ronaldo go zbył, pytając mało elegancko: "a kim ty jesteś?".
Lewandowskiego tak zapytać nie wypada. Portugalczyk musi pamiętać, jak nasz obecny kapitan w barwach Borussii Dortmund strzelał jego Realowi cztery gole w jednym meczu Ligi Mistrzów.
Autor: ks/TG / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24