Czwartek, 24 marca Kilkunastokrotne przekroczenie norm skażenia powietrza bakteriami chorobotwórczymi - to codzienność dla mieszkańców okolic oczyszczalni ścieków w Koziegłowach (Wielkopolskie). A zatykanie nosa przed fetorem może nie wystarczyć. - Badanie, które miałam robione, wykazało zwierzęcy kał w oczach - mówi jedna z mieszkanek.
Skażenie powietrza zostało potwierdzone i udokumentowane przez Instytut Ochrony Środowiska, ale jego ograniczenie nie będzie łatwe. W polskim prawie nie ma bowiem norm określających ilość chorobotwórczych mikroorganizmów w powietrzu, powyżej których istnieje ryzyko zachorowania. Ale "popsute powietrze" coraz bardziej doskwiera mieszkańcom.
- Lekarze potwierdzają, że jest więcej zachorowań - mówi Maria Noster ze stowarzyszenia "Żyć normalnie", mieszkanka Koziegłów. - Jednego dnia u lekarza było 25 dzieci z zapaleniem spojówek - dodaje Ewa Namysł, także członkini stowarzyszenia.
Bezkarne podtruwanie
Chociaż sprawa jest znana od dawna, to zrobiło się o niej głośno, kiedy powietrze z okolic oczyszczalni wzięli pod lupę specjaliści z Warszawskiego Instytutu Ochrony Środowiska. Okazało się, że mieszkańcy są przez oczyszczalnię regularnie podtruwani. - Te badania wskazują, że zawartość powyżej 10 tys. grzybów na metr kwadratowy powoduje zagrożenie dla zdrowia i życia. U nas dochodzi do 16 tys. - mówi Ewa Namysł.
Jeszcze bardziej wstrząsająca jest długa lista potencjalnych schorzeń, które bakterie i grzyby mogą u mieszkańców wywołać. Są to m.in. zakażenia górnych dróg oddechowych, szpiku, kości, choroby układu pokarmowego, skóry czy zapalenie spojówek.
Bezradni
Przedstawiciele Aquanetu, do którego oczyszczalnia należy, przekonują, że wg specjalistów, z którymi rozmawiali potrzebna jest seria badań. Dopiero jak będą mieli ich wyniki, będą się mogli ustosunkować do sprawy. Mieszkańcy pomocy szukali też w sanepidzie. Bezskutecznie. Jak tłumaczy Andrzej Trybusz, z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-epidemiologiocznej w Poznaniu, ani w polskim, ani w unijnym prawie nie ma norm, które określałyby niebezpieczną dla zdrowia liczbę drobnoustrojów w powietrzu.
Także Mariusz Poznański, Wójt Gminy Czerwonak, w której leżą Koziegłowy przyznaje, że ma sygnały od lekarzy i mieszkańców o zwiększonej liczbie zachorowań, ale nie może znaleźć instytucji, która mogłaby się tym zająć.