Piłkarska centrala nałożyła na Legię kilkanaście tysięcy złotych kary, wyjaśniając w raporcie, że jest ona efektem zachowania Wojciecha Hadaja podczas rewanżowego meczu eliminacji Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt. Spiker warszawskiej Legii żywiołowo nawoływał wówczas kibiców gospodarzy do dopingu, co - zdaniem UEFA - mogło zwiększać emocje fanów.
Nie sili się na obiektywizm
UEFA wymaga od spikerów, by spotkania europejskich pucharów prowadzili oni w sposób neutralny, bez emocjonalnego zaangażowania po którejś ze stron. Hadaj przyznał jednak, że na udawany obiektywizm silić się nie zamierza.
- Legia jest moim klubem, nigdy nie będę w czasie jej meczów obiektywny, bo chcę, by "Wojskowi" już przed pierwszym gwizdkiem mieli przewagę nad rywalami - skwitował.
Choć UEFA nie zażądała bezpośrednio odsunięcia Hadaja, włodarze klubu dają do zrozumienia, że zdanie futbolowej centrali miało decydujący wpływ na ich decyzję. - Sprawa nie ma charakteru personalnego. Chcemy jedynie uniknąć kolejnych kar - skomentował sprawę prezes Bogusław Leśnodorski.Zastępcą Wojciecha Hadaja podczas meczów Ligi Europy będzie Marcin Trzoska, który był już w przeszłości spikerem na stadionie warszawskiej Legii. Po raz ostatni prowadził on mecz "Wojskowych" w 2009 roku.
Autor: ekstraklasa.tv