Mieli "wywracać stolik", ale wyborczy wynik był na tyle bolesnym rozczarowaniem, że lider partii Sławomir Mentzen otwarcie mówił o porażce już chwilę po zakończeniu ciszy wyborczej. Ostatecznie w Sejmie zasiądzie 18 posłów Konfederacji, w tym 10 debiutantów. Co ich łączy? Kto w Unii Europejskiej widzi głównego wroga, kto publicznie mówił o konieczności wprowadzenia rejestru gejów, a kto deklaruje walkę z "ukrainizacją Polski"?
Konfederację tworzą trzy ugrupowania: zarządzany przez Krzysztofa Bosaka Ruch Narodowy, partia Nowa Nadzieja (do 2022 roku pod nazwą KORWiN), u sterów której jest Sławomir Mentzen, oraz Konfederacja Korony Polskiej, której szefem jest Grzegorz Braun. Łączy ich eurosceptycyzm, nacjonalizm i liberalne podejście do spraw gospodarczych. Co ich dzieli? To, jak rozkładają akcenty: Narodowcy podkreślają konieczność walki z napływem migrantów, Nowa Nadzieja chce państwa widmowego, które nie wtrąca się w sprawy obywateli i pełni funkcję policjanta. Z kolei ludzie Grzegorza Brauna chcą zawierzać losy państwa Bogu i hołdować tradycyjnym wartościom.
Narodowcy wprowadzili do Sejmu siedmiu posłów. Przy Wiejskiej w X kadencji Sejmu pracować zamierza też siedmiu korwinistów i czterech parlamentarzystów z ugrupowania Grzegorza Brauna. Apetyty były sporo większe. Konfederacja jako pierwsza zaprezentowała swoje "jedynki" i - jak pokazywały sondaże w połowie wakacji - pewnym krokiem szła po trzeci wynik w wyborach parlamentarnych. Ich spotkania z wyborcami przypominały koncerty gwiazd rocka, tyle że zamiast muzyków na scenie pojawiali się pewni siebie politycy obiecujący słuchaczom, że są jedyną alternatywą dla rządów Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej. - Wywrócimy im ten stolik - krzyczał ze sceny Sławomir Mentzen, który zresztą chętnie pił piwo ze zgromadzonymi.
Konfederaci liczyli na kilkanaście procent poparcia i ponad 60 mandatów poselskich. Wystarczająco dużo, żeby - jak mówił Mentzen - bez Konfederacji nie dało się mieć większości, a więc sprawować rządów.
Na przełomie sierpnia i września partia zaczęła dostawać zadyszki. Chociaż kolejne filmy wrzucane przez lidera Konfederacji cieszyły się dużą popularnością, a Krzysztof Bosak sprawnie poradził sobie w zorganizowanej w TVP debacie, to sondaże dawały im coraz mniejsze poparcie. Ostatecznie w ławach przy Wiejskiej pojawi się 18 parlamentarzystów. Kim są i czego możemy się po nich spodziewać?
Przyszłych posłów Konfederacji prezentujemy w kolejności - od tych, którzy zdobyli najwięcej głosów, do tych z najmniejszym poparciem.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam