Poseł Konfederacji Grzegorz Braun przerwał wykład profesora Jana Grabowskiego w Niemieckim Instytucie Historycznym. Polityk wyrwał mikrofon ze statywu i uderzał nim o pulpit. Przewrócił też głośnik. Na miejsce przyjechała policja.
We wtorek w sali Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie miał odbyć się wykład historyka profesora Jana Grabowskiego zatytułowany "Polski (narastający) problem z historią Holokaustu".
Na wykładzie zgromadziło się kilkadziesiąt osób oraz dziennikarze. W instytucie pojawił się też poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Po wejściu na salę usiadł w pierwszym rzędzie. Po około 10 minutach wykładu Braun wstał, wyrwał mikrofon ze statywu i kilkukrotnie uderzył nim o pulpit. Przewrócił też głośnik. Poseł krzyczał przy tym "dość tego". Zgromadzeni na sali słuchacze krzyczeli do Brauna: "hańba!", "faszysta", "won do Moskwy".
Organizatorzy najpierw wezwali ochronę, a potem policję. Braun nie chciał opuścić mównicy. Próbowali go do tego nakłonić policjanci, którzy przybyli na miejsce krótko po wezwaniu. W trakcie dyskusji z posłem funkcjonariusz mówił o "naruszeniu miru", Braun odpowiadał, że "działał w obliczu wyższej konieczności". Do dyrektora Niemieckiego Instytutu Historycznego profesora Miloša Řezníka krzyczał: "Won! Znikaj z Polski! Znikaj z Warszawy, prowokatorze".
Policjanci nie zastosowali wobec posła środków przymusu bezpośredniego. Po trwającym kilkanaście minut impasie, organizatorzy poprosili publiczność o opuszczenie sali. Z instytutu wyszedł również poseł Braun. Wykład nie był kontynuowany.
Dziennikarz wstrząśnięty
Już po incydencie dyrektor Instytutu Niemieckiego powiedział dziennikarzom, że rozważa podjęcie kroków prawnych wobec posła Brauna. Zapewnił też, że będzie jeszcze możliwość zapoznania się z treścią wykładu.
W trakcie incydentu na sali był obecny dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski.
- Byłem wstrząśnięty zachowaniem tego osobnika, pana Brauna, który, nie wiem jakim cudem, został posłem. Nie dość, że zniszczył mienie, to zaczął obrażać w paskudnych słowach kierownika tego instytutu - skomentował Czuchnowski. - To jest wielki wstyd. To, że policja pozwala na to, żeby w taki sposób to indywiduum odnosiło się do człowieka, który jest gospodarzem tego miejsca - zaznaczył dziennikarz.
Reporter TVN24 Paweł Łukasik zwrócił się telefonicznie do Komendy Stołecznej Policji z prośbą o komentarz dotyczący działań policjantów na miejscu. Rzecznik KSP Sylwester Marczak odpowiedział, że dopiero po zapoznaniu się ze sprawą, będzie mógł ją skomentować.
W środę redakcja tvnwarszawa.pl poprosiła o komentarz Komendę Rejonową Policji Warszawa I. Czekamy na odpowiedź.
Braun o "stanie wyższej konieczności"
Wieczorem na Twitterze do zajścia odniósł się sam Grzegorz Braun. Wykład w Niemieckim Instytucie Historycznym nazwał "prowokacją".
"Wkroczyłem działając w stanie wyższej konieczności, bo za wyższą konieczność uważam kładzenie kresu tego typu prowokacjom wobec narodu polskiego w momencie kiedy znany notorycznie z antypolskiej, łajdackiej kontrfaktycznej, historycznej propagandy osobnik zdecydował snuć narrację, w której jak zwykle w jego twórczości Polscy patrioci zostali obsadzeni w roli czarnych charakterów i ja temu przysłuchiwać się biernie NiE zamierzam" - napisał Braun (pisownia oryginalna).
O czym był wykład prof. Jana Grabowskiego?
W zapowiedzi wykładu na stronie Niemieckiego Instytutu Historycznego czytamy, że wykład "dotyczy prób zafałszowania historii Holokaustu, których wspólnym mianownikiem jest chęć ochrony swoiście rozumianego dobrego imienia narodu polskiego. Na przestrzeni dziesięcioleci, próby te podejmowały zarówno organy państwa polskiego (w ramach tzw. Polskiej Polityki Historycznej - PPH) jak i organizacje i ludzie od państwa niezależni".
Jan Grabowski jest profesorem historii na University of Ottawa oraz członkiem Royal Society of Canada. Jest autorem, współautorem i redaktorem ponad 20 książek. W pracy badawczej skupia się na historii Holokaustu w Polsce oraz relacjach pomiędzy Polakami i Żydami w czasie drugiej wojny światowej.
Wspólny apel organizacji żydowskich
M.in do tej sytuacji odniosły się we wspólnym liście organizacje żydowskie. "W ostatnich dniach jesteśmy świadkami bezprecedensowego wykorzystywania śmierci milionów Żydów do bieżącej walki politycznej przez różne strony politycznej sceny. Przyjmuje ono różne formy: od 'niewinnych' tweet'ów, przez artykuły prasowe, spoty polityczne, aż po słowne i fizyczne ataki ze strony posłów Sejmu RP na profesorów zajmujących się tematem Zagłady. Zachowanie przedstawicieli polskiej sceny politycznej przywodzi na myśl najczarniejsze lata dwudziestolecia międzywojennego, gdy skrajnie prawicowi politycy otwarcie budowali swój kapitał polityczny na nietolerancji, szowinizmie i antysemityzmie" - czytamy w liście.
Organizacje zaapelowały "do wszystkich ugrupowań parlamentarnych o publiczne potępienie takich zachowań" i unikanie "instrumentalnego wykorzystywania historii". "Walka polityczna nie może być pretekstem do szargania pamięci o milionach ofiar drugiej wojny światowej" - podsumowano. Treść i lista sygnatariuszy znajduje się tutaj.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24