- Na skutek nieudanego wodowania 21 maja niszczyciel uderzył o nabrzeże i leżał w wodzie na boku.
- Okręt został "ręcznie" podniesiony przez północnokoreańskich robotników - informują media.
- Kim Dzong Un zapowiedział wcześniej ukaranie winnych i narzucił termin, do kiedy okręt ma zostać naprawiony.
Podczas wodowania największego północnokoreańskiego okrętu o wyporności 5 tys. ton w porcie Chongjin 21 maja doszło do "poważnego wypadku". Niszczyciel klasy Choe Hyon wywrócił się podczas sprowadzania go na wodę i uderzył o nabrzeże, co doprowadziło do uszkodzenia części rufy.
Nieudane wodowanie i wywracający się okręt z bliska osobiście obserwował Kim Dzong Un. Dyktator nie krył swojej wściekłości, nazywając to zdarzenie "czynem przestępczym spowodowanym niedbalstwem, którego nie można tolerować" i zapowiadając ukaranie winnych. Jak dotąd zatrzymano co najmniej czterech urzędników odpowiedzialnych za wypadek podczas wodowania.
Okręt podniesiono ręcznie
Dyktator nakazał również błyskawiczne naprawienie jednostki, co bezzwłocznie zaczęto robić. Północnokoreańska agencja KCNA już w piątek podała, że okręt "bezpiecznie wszedł wertykalnie do wody" i został zacumowany przy molo. Sukces ponownego wodowania okrętu potwierdziły opublikowane przez niezależne media zdjęcia satelitarne, na których było widać prawidłowo stojący w wodzie okręt. Portal 38 North zajmujący się Koreą Północną relacjonował, że podniesienie leżącego na boku w wodzie okrętu było "procesem ręcznym". Na zdjęciach satelitarnych widać bowiem m.in. robotników ciągnących ręcznie przymocowane do kadłuba liny i używających specjalnych balonów, by przywrócić równowagę jednostki.
KCNA informowała także w maju, że po dokładnych oględzinach stwierdzono brak jakichkolwiek otworów w dnie okrętu, a uszkodzenia "nie były poważne". Wcześniej przypuszczano, że nieudane wodowanie mogło spowodować pęknięcia kadłuba. KCNA informowała też, że naprawa okrętu powinna zostać ukończona przed czerwcową sesją Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei, co było zarazem ultimatum postawionym przez Kim Dzong Una.
Niszczyciel przy granicy z Rosją
W poniedziałek media poinformowały, że uszkodzony okręt został już także odholowany do portu Rason tuż przy granicy z Rosją. Zacumowaną tam jednostkę widać na zdjęciach satelitarnych wykonanych w niedzielę przez Maxar Technologies.
W rozmowie ze stacją CNN ekspert z Południowokoreańskiego Instytutu Analiz ds. Obronności Yu Jihoon zauważył, że port ten posiada infrastrukturę do niewielkich napraw. Podkreślił jednak, że bliskość Rosji "sprawia, że jest to kluczowy węzeł na rzecz pogłębienia gospodarczych i potencjalnie militarnych więzi z Moskwą".
Z kolei emerytowany południowokoreański admirał Kim Duk-ki uznał za prawdopodobne, że uszkodzone zostały sonar i głębokościomierze statku, znajdujące się w części dziobowej. To, jego zdaniem, sugeruje, że Koreańczycy będą potrzebować pomocy zagranicznej do naprawy. - Uważa się, że Korei Północnej brakuje technologii do systemów sonarowych, więc prawdopodobnie zaimportowali je z Chin lub Rosji - wskazał.
Autorka/Autor: pb//mm
Źródło: CNN, BBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Maxar via CNN Newsource